Dlaczego wciąż tak nieskutecznie? Drukuj
Autor: Marian Biernacki   
wtorek, 20 października 2009 21:27
Prawie połowa mieszkańców globu żyje za nie więcej niż 2 dolary, a 1 mld z nich za mniej niż 1 dolara dziennie. Wciąż rośnie liczba ludzi żyjących poniżej minimum egzystencjalnego, pomimo tego, że na szczycie ONZ w 2000 roku przywódcy 189 państw przyjęli zobowiązanie poprawienia jakości życia najuboższych. Od tej wzniosłej deklaracji mija powoli dziesięć lat, a sytuacja ubogich wcale się nie poprawiła.


 Szkoda gadać. Większość bogatych wykazuje gotowość niesienia pomocy ubogim pod warunkiem, że nie uszczupli to ich stanu posiadania i nie obniży ich własnego poziomu życia. Pomoc czerpiąca wyłącznie z nadmiaru, z tego co zbywa, co już niepotrzebne – nie tylko jest pozbawiona uroku wzruszenia serc, ale też najczęściej nie może być pomocą w pełni skuteczną.


 Pomyślmy, jak wyglądałyby nasze szanse, gdyby w podobny sposób podszedł Syn Boży do kwestii wybawienia nas z naszych grzechów? Albowiem znacie łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, że będąc bogatym, stał się dla was ubogim, abyście ubóstwem jego ubogaceni zostali [2Ko 8,9]. Aby nas zbawić, zostawił chwałę i komfort nieba. Chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom [Flp 2,6–7].

 Coś mnie tu niepokoi: Dlaczego tak trudno przychodzi mi niesienie pomocy ubogim, gdy ma to wiązać się z naruszeniem mojego stanu posiadania? Przecież mówię o sobie, że jestem naśladowcą Jezusa...

 

Artykuł pochodzi z  http://dzisiajwswietlebiblii.blogspot.com/