Dziwne Święta Drukuj
Autor: Zdzisław Jozefowicz   
środa, 24 grudnia 2014 02:00

Święta pamiątki narodzenia Jezusa Chrystusa, to dziwne święta. Inne chyba nie mają takiego klimatu. Wiele razy odnosiłem wrażenie jakby dotyczyły tylko Polaków, ale to tylko chwila nastroju. Zadaję sobie jednak pytanie czemu są tak inne od wszystkich świąt jakie znamy?

Jest chyba tylko jedna odpowiedź, bo dotyczą najważniejszej sprawy w dziejach tego świata:

„Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi...” powiada ap. Paweł do Tytusa.

Nie podarunki, odświętne dekoracje i suto zastawione stoły winny wywoływać ten niepowtarzalny nastrój, ale zwiastowanie: „dziś narodził się wam Zbawiciel”, skierowane do wszystkich spracowanych, obciążonych, nie mających odpocznienia, do tych zadowolonych i niezadowolonych z życia, do cywilizowanego świata Europy i człowieka w buszu.
Jesteśmy poruszeni atmosferą świąt i nastroju jaki udziela się nam wszystkim. Ludzie jakby piękniejsi, życzliwsi i dookoła jakby cieplej. Chciałoby się, aby tak już było każdego dnia. To święto w kulturze polskiej ma taki ciepły rodzinny charakter.

Drugie wrażenie związane ze świętami, to czas zawieszenia.

Niestety czar błogości i pokoju pryska po kilkudziesięciu godzinach. Pamiątka narodzenia, jest tylko czasem zawieszenia broni na okres świąteczny, później wszystko wraca do tragicznej normy. Następnego dnia weźmiemy gazetę do ręki i dowiemy się ile dokonano kradzieży, włamań, rozbojów, zabójstw a wszystko zrobili ludzie, którzy dzielili się opłatkiem. Tak niewiele zmienia się w świadomości ludzi, tak niewiele znaczy to święto w praktyce. O Chrystusie powiedziane jest, że „przyszedł do swoich a swoi go nie przyjęli.” Świat i ludzie mają swoje interesy i swoją filozofię życia. Niestety świat chrześcijański też.

Trzecia refleksja - czas znaku.

„Oto ten przeznaczony jest, aby był znakiem, któremu się sprzeciwiać będą.”

Narodzenie Chrystusa było ogłoszeniem nadejścia Królestwa Bożego. Ono miało wpływ na styl życia i myślenie milionów ludzi. Czas pamiątki narodzenia jest przypomnieniem, że dla świata zaczęła się chrześcijańska rewolucja. W dziedzinie moralności, sprawiedliwości społecznej i ekonomicznej, ale zwłaszcza duchowej.
Usłyszeć co Bóg ma nam do powiedzenia. Usłyszeć poprzez świąteczny nastrój prawdę o narodzeniu Jezusa. Brzmi to banalnie, a jednak tak wielu ludzi zna prawdę tylko o żłóbku, ubogiej stajence, o biednych pastuszkach. A przecież narodził się Król Królów i Pan Panów, Zbawiciel Jezus Chrystus. Był to niezwykły dzień i jest nadal niezwykłym.

Kardynał Ratzinger powiada: „Mówi się, że we współczesnym świecie święta Bożego Narodzenia zostały beznadziejnie skomercjalizowane, że wyrodziły się w jeden wielki jarmark, a ich pobożna oprawa nabrała posmaku kiczu.”

Ludzie oburzali się, gdy Jezus zaczął swoje publiczne nauczanie. On pokazywał im jacy są naprawdę, jak głęboko zepsuci, zniszczeni przez grzech. Jedni pokutowali inni odgrażali się sięgając po kamienie, krzyczeli; „twarda to mowa”, bo ich sumienie było budzone do życia. Miotali się, wygrażali i odchodzili, a prawda o Jezusie ciągle pozostaje ta sama. On jest moim i Twoim Zbawicielem.

Jednym z najmocniejszych znaków czasów, w których żyjemy jest wiara w powtórne przyjście Jezusa Chrystusa. Jeśli dziś jeszcze o tym mówimy, to znaczy, że jeszcze coś jest przed nami. Oczekiwanie powrotu Jezusa Chrystusa stanie się znakiem dla współczesnego świata. Powoli, ale konsekwentnie wypełniają się proroctwa, bez pośpiechu, nawet, gdy ludzie w to wątpią.
Narodzenie Jezusa w Betlejem było nowym znakiem w dziejach ludzkości, ale teraz oczekujemy „Dnia Pana”, w którym powróci zabrać tych, dla których narodzenie to nie tylko rzewne wspomnienie, ale nowe życie.

Narodzenie Jezusa niesie poselstwo zbawienia, które nie jest tandetne, biedne i tylko dla pospólstwa. Ono jest dla wszystkich, jest uniwersalne.
Można by dziś zapytać wielu świętujących, gdzie jest Jezus? Wszystko zostało przygotowane, choinka, prezenty, jedzenie - a gdzie Jezus? Z tym pytaniem można by udać się spokojnie nawet do kościoła. Tyle wspomnień, tradycji, historii - a Jezus? Nawet by nam Go pokazano – „o tam w żłóbku jest”.
Mile jest wspominać dzieciątko Jezus. Sięgnąć do tradycji, odbyć spacer po dobrym świątecznym obiedzie do kościoła by zobaczyć dekorację świąteczną. Jezus jednak nie pozostał dzieciątkiem, ale wybrał drogę człowieka by przynieść zbawienie.

Mędrcy ze Wchodu podjęli decyzję - będziemy szukać. O nie! Dla wielu jest to zbyt uciążliwe, a właściwie, po co Go szukać. Wszystko wspaniale funkcjonuje. Mamy kościoły, nabożeństwa, wszystko jest naoliwione.

Pytam się gdzie w tym wszystkim jest Jezus? Nie mogę żyć tylko od święta do święta. Dziś zadaję sobie pytanie jaki jest On we mnie i w Tobie. Małą bezradną dzieciną, czy Królem Królów i Panem Panów, przed którym stając powiesz jak Jan Chrzciciel:

„On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym” /Jan.3.30/

Dziwne święta......