Godność chrześcijanina na co dzień - Prawość! Drukuj Email
Autor: Marian Biernacki   
środa, 24 marca 2010 00:00

Wielkim problemem współczesnego człowieka, i to na skalę ogólnonarodową, jest zbyt wielka niespójność pomiędzy poszczególnymi sferami życia. Mam na myśli to, że ktoś w jednym potrafi być bardzo dobry, a w czymś innym zupełnie sobie nie radzi. Na przykład, ma wielkie osiągnięcia artystyczne, a pod względem moralnym jest na samym dnie. Ma sukces zawodowy, jednak przy niemal całkowitym fiasku w życiu rodzinnym. Szczyci się bogactwem materialnym, a zdradza ogromne ubóstwo duchowe.

A chrześcijanie? Jak radzimy sobie w tej kwestii? Z definicji chrześcijaństwa wynika, że jako naśladowcy Jezusa cechujemy się pełną spójnością wszystkich dziedzin życia. Obdarzeni mądrością Bożą nie zaniedbujemy i nie lekceważymy żadnej z nich. Rozumiemy, że Bogu nie przyniesie chwały nasze charyzmatyczne kaznodziejstwo, jeśli okażemy się nieuczciwi lub niemoralni. Wspaniały talent muzyczny w naśladowaniu Pana jest tak samo ważny jak np. punktualność i poszanowanie cudzej własności. Opowiadamy o Jezusie ustami, ale jeszcze głośniej – czynami.

Chrześcijanin więc dba o pełny związek słów i czynów, publicznych wystąpień i codziennych postaw. Czy jednak zawsze? Czy czasem nie mamy do czynienia z pięknymi słowami, pieśniami, modlitwami w zgromadzeniu i nie licującym z tym publicznym zachowaniem, codziennym życiem? Tak, bracia moi, być nie powinno! [Jk 3,10].

 

Bez cienia wątpliwości uznajemy, że wiara w Jezusa Chrystusa oznacza dla nas nową jakość życia! "Niech życie wasze będzie godne ewangelii Chrystusowej" [Flp 1,27]. "… prowadźcie wśród pogan życie nienaganne" [1Pt 2,12]. "… abyście postępowali w sposób godny Pana ku zupełnemu jego upodobaniu, wydając owoc w każdym dobrym uczynku i wzrastając w poznawaniu Boga" [Kol 1,10].

Te i inne fragmenty Pisma Świętego jednoznacznie wskazują, że Bóg w Jezusie Chrystusie nie tylko przyniósł nam dar życia wiecznego ale jednocześnie określił standardy praktycznego życia w ciele. Uczeń Jezusa codziennie funkcjonuje na styku wieczności i doczesności. W sercu nosi wieczność, a jednocześnie skwapliwie dba o detale codziennego życia! "Dlatego też dokładamy starań, żeby, niezależnie od tego, czy mieszkamy w ciele, czy jesteśmy poza ciałem, jemu się podobać" [2Ko 5,9]. Nie możemy dopuścić do tego, ażeby ktoś, przypatrując się nam, mógł skwitować nasze zachowanie przysłowiem: Modli się ze skruchą, a diabła ma za pazuchą. Chcemy tak żyć, żeby nie tylko z naszego powodu nie bluźniono imieniu Bożemu, lecz żeby nasze życie było ozdobą ewangelii Chrystusowej.

Właśnie z tego powodu ośmielam się zaproponować naszemu zborowi rozważenie tej sprawy. Rozmyślania te spełnią swoją rolę, jeżeli przyjmiemy je dobrym sercem! Nie chodzi w nich o skrytykowanie kogokolwiek. Wszyscy dopuszczamy się wielu uchybień, więc wypominanie komuś jego błędów nie ma sensu. Jesteśmy natomiast odpowiedzialni za to, by kształcić w sobie chrześcijański charakter! Niniejszy wykład wpisuje się w tę potrzebę i tak właśnie niech zostanie potraktowany.

Za podstawę do zebrania tych myśli i wskazówek, wybrałem następujący fragment Pisma: "We wszystkim stawiaj siebie za wzór dobrego sprawowania przez niesfałszowane nauczanie i prawość, przez mowę szczerą i nienaganną, aby przeciwnik był zawstydzony, nie mając nic złego o nas do powiedzenia" [Tt 2,7-8].

Przeciwnik jest dość skory do mówienia. Co takiego ma o nas do powiedzenia? Dużo rewelacji, w tym sporo rzeczy niestworzonych. O naszym Panu ludzie też różnie mówili. "A wśród tłumów wiele mówiono o nim. Jedni powiadali: Dobry jest; inni zaś mówili: Przeciwnie, przecież lud zwodzi" [Jn 7,12]. Więc nic dziwnego, że i o nas różnie mówić będą.

Przeciwnik będzie stawiał nam liczne zarzuty. Chodzi o to, żeby nie mógł znaleźć przeciwko nam zarzutów merytorycznie uzasadnionych. "Lecz arcykapłani i cała Rada Najwyższa szukali fałszywego świadectwa przeciwko Jezusowi, aby go skazać na śmierć. I nie znaleźli, chociaż przychodziło wielu fałszywych świadków" [Mt 26,59–60].

Aby tak było i w naszym przypadku, zachodzi pilna potrzeba przyłożenia przez nas większej wagi do praktycznej strony życia. Nie wystarczy tu godzinne uwielbianie w niedzielę, piękne pieśni i świąteczne gesty. Naśladowanie Jezusa objawia się w życiu codziennym. W domu, w pracy i szkole, w drodze i w gościnie – we wszystkich takich miejscach dobrze widać, czy nosimy w sobie godność dzieci Bożych.

STANDARD GODNOŚCI NA CO DZIEŃ – PRAWOŚĆ

Ponieważ nie można zająć się wszystkim naraz, przyjrzyjmy się więc po kolei kilku cechom wyrażającym w praktyce codzienną godność chrześcijanina. Zacznijmy od prawości!

Prawość naszego życia wyrażamy oczywiście na wiele sposobów i w różnych sferach życia. Bez określania tu stopnia ich ważności, chcę poruszyć kilka takich kwestii, jak uczciwość, rzetelność, odpowiedzialność i prawdomówność.

Uczciwość

Na czym polega uczciwość w życiu? Definicja słownikowa poucza, że uczciwy – znaczy: rzetelny, sumienny w postępowaniu; szanujący cudzą własność, niezdolny do oszustwa, prawy [sł. j. pol.].
Słowo Boże w 1 Tm 2,1–2 wzywa: "Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości". Ostatnie zdanie dosłownie brzmi następująco: aby ciche i spokojne życie wiedlibyśmy w całej nabożności i szanowności [Gr. – pol. NT, wyd. interlinearne]. Występujące w tym tekście gr. semnotes – oznacza godność, powagę. Należy więc rozumieć, że w tym wezwaniu chodzi o taką uczciwość, która jednocześnie oznacza wyjątkową godność życia. Uczciwość nie dlatego, że nieuczciwość może być ukarana, ale dlatego, że jest ona wpisana w duszę.

Oto kilka praktycznych wskazówek dotyczących uczciwości:

1. We wszystkim postępujmy uczciwie. Rzeczywisty poziom naszej uczciwości pokazujemy w małych sprawach Jeżeli wypełniając jakiś dokument z łatwością wpisujemy datę inną niż aktualna, jeżeli po zabraniu się do naprawy jakiegoś sprzętu i odkryciu, że faktycznie nie był on zepsuty – robimy ekspercką minę i zaczynamy wyliczać – to najwidoczniej nie nosimy w sobie tej godności dziecka Bożego, jaką jest uczciwość.

2. Bądźmy gotowi płacić koszty naszej uczciwości. Nastawienie na to, by w każdych okolicznościach zyskiwać, nie sprzyja i nie umacnia uczciwości. Chcąc żyć uczciwie trzeba się z tym pogodzić, że czegoś nigdy nie będziemy mieli, że będziemy musieli się napracować więcej niż inni, że inni będą chwaleni, a o nas nikt nawet nie wspomni. Niełatwo to nam będzie przychodzić. Jednak myśl, że Pan widzi naszą uczciwość z pewnością nas wzmocni.

3. Po prostu, wszystko róbmy jak dla Pana, a nie dla ludzi. "Słudzy, bądźcie posłuszni we wszystkim ziemskim panom, służąc nie tylko pozornie, aby się przypodobać ludziom, lecz w szczerości serca, jako ci, którzy się boją Pana. Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie jako dla Pana, a nie dla ludzi, wiedząc, że od Pana otrzymacie jako zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie" [Kol 3,22–24]. Jezus nigdy nie 'przegapi' naszej uczciwości. Nie da się też nikomu 'oczarować'. Nagrodzi tych, którzy są uczciwi, a pozostawi bez nagrody ludzi markujących uczciwość.
Robiąc wszystko ze względu na Jezusa, nie tylko gwarantujemy sobie tutaj pełną uczciwość we wszystkim, ale także wspaniałą nagrodę w przyszłości.

4. Szanujmy powierzone nam przedmioty i urządzenia. Obserwuję, jak ludzie obchodzą się z cudzą własnością. Nonszalancja, nadużywanie, niedbałość. Prywatny samochód? O, to bardzo ostrożnie, żeby czegoś nie uszkodzić! Firmowy? A, to kita!!! Moja własna gitarka? O, to koniecznie w futerale. Zborowa? A to można użyć jej nawet zamiast wiosła..!  Jeżeli ktoś powierzył nam swoją własność – to traktujmy ją odpowiednio. Używajmy zgodnie z przeznaczeniem, przestrzegajmy zasad użytkowania, liczmy się z wolą jej właściciela. Nawet jeżeli ktoś nie ma w zwyczaju szanować swojej własności, to ma obowiązek poszanowania własności drugiego człowieka.

5. Ponośmy konsekwencje swoich błędów i niedopatrzeń. Nieraz nam się zdarza zrobić jakiś fałszywy ruch; o czymś zapomnieć, coś uszkodzić, zniszczyć lub zaprzepaścić. Nieuczciwy człowiek w takich momentach próbuje ukryć to, co zrobił, aby nie ponieść z tego tytułu żadnych konsekwencji. Nie tak ma być między nami. Gdy coś takiego miało miejsce, przede wszystkim należy to wyjaśnić. Nie przechodźmy do porządku dziennego nad niewyjaśnionymi sprawami. Nie unikajmy konsekwencji swoich błędów i niedopatrzeń. Maskowanie tego, co się nam przytrafiło, udawanie, że nic się nie stało – to niegodne dziecka Bożego. Uczciwość wymaga przyznania się do winy, i to nie dopiero wtedy, gdy ktoś przeprowadzi dochodzenie i postawi nas 'pod ścianą'. Uczciwość domaga się, byśmy zrobili tak nie czekając na żadne 'śledztwo'.

Uczciwość to cecha absolutnie wymagana w życiu prawdziwego ucznia Jezusa. Lecz uwaga! Niech uczciwość w naszym wydaniu, nie znaczy jedynie - 'poczciwość'. To za mało, żeby ludzie mówili o kimś z nas: - to poczciwy człowiek. "Niech życie wasze będzie godne ewangelii Chrystusowej" [Flp 1,27].

Rzetelność


Słyszałem kiedyś o pewnej sprzątaczce, która nawróciła się do Pana Jezusa. Po jakimś czasie od chwili jej nowego narodzenia została wezwana do szefa, który chciał się dowiedzieć coś więcej o zmianie, jaka w niej zaszła. Zauważył bowiem, że ta sprzątaczka inaczej zaczęła wykonywać swoje obowiązki. Wcześniej śmieci wmiatała pod meble, a teraz zaczęła je stamtąd wymiatać. Ona stała się rzetelna w wykonywaniu swoich obowiązków.

Przeczytałem ostatnio, że mniej więcej połowa osób poszukujących pracy i wypełniających tzw. cv, wpisuje tam nieprawdziwe dane. Starają się wypaść jak najlepiej, więc dodają sobie wartości poprzez wyszczególnienie rozmaitych doświadczeń zawodowych. Na papierze są więc niezłymi profesjonalistami. Szkoda tylko, że te dane są nierzetelne.

Miejmy ambicję, żeby naprawdę być tym, za kogo się podajemy. Jeżeli nie znam się na czymś, to się za to nie zabierajmy, albo przynajmniej uczciwie powiedzmy, że w danej dziedzinie nie jesteśmy ekspertami.

Dbajmy o rozwój osobisty, doskonalenie swoich umiejętności. Nie bądźmy w pracy "automatami" do wykonywania określonych czynności. Bądźmy dociekliwi dlaczego tak to się robi, a nie inaczej. Dokształcajmy się! Tylko taka postawa pozwoli nam rzetelnie wykonywać swoje obowiązki, a nie prześlizgiwać się jakoś kolejny dzień.

Miejmy ambicję, żeby pracować jak najlepiej. Stosujmy samodyscyplinę. Wcześniej czy później – ale nasza pracowitość zostanie doceniona. "Ręka pracowitych będzie rządziła, lecz ręka gnuśna musi odrabiać pańszczyznę" [Prz 12,24].

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ w każdym człowieku są takie odruchy, aby Naturalne odruchy aby pójść po linii najmniejszego oporu. Z natury rzeczy nie tylko nie jesteśmy tacy skorzy do tego, by się serdecznie napracować, ale wręcz bywamy opieszali i robimy tylko to, co jest konieczne. Jeżeli pracodawca albo klient jest miły – to możemy się nawet nieco zmobilizować, ale jak jest namolny, wymagający - to go nieraz specjalnie przetrzymamy albo nawet zrobimy mu coś na przekór. Ostatecznie zawsze możemy przecież coś "skopać".

Odpowiedzialność

Innym przejawem prawości na co dzień jest odpowiedzialność. Nosimy w sobie świadomość, że poza darem żywota wiecznego, na tym świecie nie ma nic za darmo.

Gdy włączamy wieczorem światło, odkręcamy kran z wodą, zapalamy pod garnkiem gaz, czy też uruchamiamy silnik samochodu – to wiemy, że ktoś za to już zapłacił, płaci, lub w przyszłości będzie musiał zapłacić. Przerażająco proste i prawdziwe stwierdzenie. Miejmy świadomość, że zawsze ktoś ponosi koszty świadczonej nam przysługi. Zawsze użyty jest czyjś czas, pieniądze, zaufanie, określone dla niego limity.

Jak można stawić czoła obowiązkowi codziennej odpowiedzialności? "My zaś napominamy was, bracia, żebyście tym bardziej obfitowali i gorliwie się starali prowadzić żywot cichy, pełnić swe obowiązki i pracować własnymi rękami, jak wam przykazaliśmy, tak abyście wobec tych, którzy są poza zborem, uczciwie postępowali i na niczyją pomoc nie byli zdani" [1Ts 4,10–12]. Bądźmy ludźmi, którzy chętnie ponoszą odpowiedzialność za to, co użyli lub zużyli! "Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej" [Rz 13,8] - naucza nas Słowo Boże.

Niech naszą ambicją będzie także terminowe regulowanie naszych należności! Znam ludzi, którzy zawsze płacą swoje należności po terminie. Nie chodzi tu tylko o ewentualne dodatkowe koszty odsetek. Rzecz w tym, że zaleganie w płatnościach jest wykroczeniem przeciwko woli Bożej. "Oto zapłata, zatrzymana przez was robotnikom, którzy zżęli pola wasze, krzyczy, a wołania żeńców dotarły do uszu Pana Zastępów" [Jk 5,4]. Ktoś coś dla nas zrobił, dostarczył do naszego domu [ np. gaz] – jak więc możemy nie zapłacić mu za to w terminie? Ktoś podwozi nas parę przystanków swoim tramwajem lub autobusem – jakże możemy nie zapłacić mu od ręki, kasując bilet?

Z odpowiedzialnością mamy do czynienia na różnych poziomach. Kto na podstawowym poziomie nie jest odpowiedzialny i nie dba o to, aby się takim stawać - nie może otrzymać żadnej odpowiedzialności poważniejszej. "Bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?" [1Tm 3,5] - wyjaśnia nam Słowo Boże.

Prawdomówność

Każdego dnia stajemy w obliczu wielu sytuacji, gdy wygodniej jest nie powiedzieć prawdy. Napotykamy też na rozmaite okoliczności, gdy są nam powierzane "tajemnice", gdy ktoś chce nas wciągnąć w konieczność jakiegoś kłamstewka albo w sytuację, która potencjalnie kłamstwo może zrodzić. "Nie mów, że to wiesz ode mnie". Ileż w takim zdaniu "diabelskiego podstępu"!?

Prawość chrześcijańskiego życia domaga się transparentności także w tej dziedzinie. Żadnej półprawdy, żadnych przemilczeń, żadnych sekretnych układów – bo uwikłamy się w coś, co nie pozwoli nam mówić prawdy, a to jest już jakiś rodzaj nieprawości. "Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich" [Ef 4,25]. Nie tylko nie wolno samemu knuć i skrywać czegokolwiek, ale także należy się wystrzegać wciągania w coś takiego innych. Jeżeli nie chcielibyśmy, aby ktoś usłyszał to, co o nim mówimy, to lepiej tego w ogóle nie mówmy! Tym bardziej nie wiążmy w sumieniu naszych rozmówców, zobowiązując ich do milczenia lub naciągania faktów.

Prawdomówność to ważny punkt honoru chrześcijanina, który owocuje pokojem duszy i radością. "Nie ma zaś dla mnie większej radości, jak słyszeć, że dzieci moje żyją w prawdzie" [3Jn 1,4]. Żadnej obawy, że coś się wyda, że pewnego dnia ktoś dowie się o tym, co powiedzieliśmy w tajemnicy. Jawność czynów i słów - to codzienna praktyka godna dziecka Bożego!

Nie powieje optymizmem, gdy przywołamy prorocki opis stanu prawości życia narodu wybranego. "Bo wiele jest naszych występków wobec ciebie, a nasze grzechy świadczą przeciwko nam; świadomi jesteśmy naszych występków i znamy własne przewinienia; że jesteśmy niewierni i zapieramy się Pana, odwracamy się od naszego Boga, mówimy o ucisku i odstępstwie i wypowiadamy z serca słowa kłamliwe. Dlatego prawo zostało usunięte na bok, a sprawiedliwość pozostaje daleko, gdyż prawda potyka się na rynku, a dla uczciwości miejsca nie ma. Prawda się zapodziała, a ten, który unika złego, bywa plądrowany; widział to Pan i za złe to poczytał, że nie ma prawa" [Iz 59,12-15]. Mogli i powinni byli zadbać o prawość, lecz zawiedli. A my?

Prawość to cnota, która w tym świecie wydaje się nie popłacać. Może nieraz, gdy zaczynamy się porównywać z ludźmi tego świata, ogarnia nas poczucie przegranej. Przez swoją uczciwość zostaliśmy przecież daleko w tyle… "Czy więc na próżno w czystości zachowywałem serce moje i w niewinności obmywałem ręce moje?" - pyta Asaf w imieniu nas wszystkich [Ps 73,13].

Nie! Nie na próżno! Prawość jest bardzo cenna w oczach Pana. Wszystkim żyjącym na co dzień w prawości przypominam Psalm 15: "Panie! Kto przebywać będzie w namiocie twoim? Kto zamieszka na twej górze świętej? Ten, kto żyje nienagannie I pełni to, co prawe, I mówi prawdę w sercu swoim. Nie obmawia językiem swoim, Nie czyni zła bliźniemu swemu Ani nie znieważa sąsiada swego. Sam czuje się wzgardzony i niegodny, A czci tych, którzy boją się Pana. Choćby złożył przysięgę na własną szkodę, nie zmieni jej. Pieniędzy swych nie pożycza na lichwę I nie daje się przekupić przeciw niewinnemu. Kto tak czyni, nie zachwieje się nigdy". Prawość jest doceniona i zostanie nagrodzona przez Boga!

Niestety, nieraz bywa i tak, że wierzący wcale nie pozostają w tyle. Są niezłymi cwaniakami. Są nierzetelni i nie dotrzymują słowa. Mało tego, potrafią wykiwać i prześcignąć nawet największych kombinatorów tego świata. Czasem i w naszym gronie trafią się jakieś 'bagsiki', co to za wszelką cenę zawsze chcą być na górze. Tak być nie powinno! To wielka ujma uczyniona ewangelii.

Nasz standard - to prawość! Nośmy w sobie i okazujmy na co dzień tę chrześcijańską godność!