Nieznane skutki Drukuj
wtorek, 13 grudnia 2016 00:00

George Smith chciał zostać misjonarzem. Przez kilka lat przygotowywał się do tego zadania. W końcu nadszedł jego wielki dzień - miał wyjechać do małej wioski, której mieszkańcy nigdy nie słyszeli Ewangelii.

George Smith dzielił się z ludźmi w odległym kraju swoją wiarą. Ciężko pracował, ale miał wrażenie, że nie czyni żadnych postępów. Po latach wytężonych wysiłków, które nie przynosiły żadnych rezultatów, poczuł się zniechęcony.

Jedynym jego wymiernym " osiągnięciem "był pewien młody mężczyzna, z którym codziennie studiował Pismo Święte. Poczucie zniechęcenia z czasem stało się tak dominujące, że Smith w końcu uznał swoją porażkę i postanowił wrócić do swego kraju. Swojemu młodemu uczniowi podarował Biblię, zachęcając go, aby starał się żyć zgodnie z jej zasadami. Smith był tak załamany i rozgoryczony, że wkrótce odbiło się to na jego zdrowiu i po paru miesiącach zmarł.

Kilka lat później któraś z organizacji kościelnych wysłała delegację do wioski, w której niegdyś przebywał George Smith, aby zbadać zasadność skierowania tam kolejnych misjonarzy. Można sobie wyobrazić ich zaskoczenie, kiedy w środku wioski ujrzeli ogromny kościół. Jeszcze bardziej zdumieli się, kiedy im powiedziano, że w okolicznych wioskach istnieje trzydzieści jeden mniejszych kościołów, a większość miejscowej ludności to praktykujący chrześcijanie. Delegaci pytali: "Jak to się stało?" Odpowiedź była prosta: wszystko zaczęło od egzemplarza Biblii i młodego człowieka, który poczuł powołanie, by dzielić się jj wiarą ze swymi krajanami.

Pomyślałem: ... , gdyby tak George Smith mógł zobaczyć owoce swej pracy. W tej samej chwili olśniło mnie: Czyż i ja nie poświęcam swojego czasu i zdolności, służąc Bogu?

Czyż i ja nie powtarzam sobie stale, że moja praca nie ma żadnego znaczenia ?
Czyż i ja nie czuję się nieudolny i zniechęcony ?
Czyż i ja nie troszczę się bardziej o widzialne skutki swoich działań, a nie oto, aby zawsze być narzędziem Boga ?
Czy więc, jeśli nie zmienię nastawienia, czeka mnie los Georga Smitha ?
Co mam robić, żeby uniknąć podobnej tragedii?
Kilka tygodni później, podczas modlitwy, znalazłem odpowiedź na tamte pytania. Wszystko co musiałem zrobić, to starać się rozpoczynać każdy dzień od skupienia na innym, o wiele prostszym pytaniu: Co na moim miejscu zrobiłby Jezus ?

Natychmiast moje serce przepełnił nieopisany spokój. Przestałem się martwić brakiem widocznych skutków swoich wysiłków - wystarczyła świadomość, że codziennie oddaję się w ręce Boga, chcąc głosić Jego chwałę swoim życiem.