Piękna i Bestia Drukuj Email
Autor: Donata Maliszak   
środa, 16 grudnia 2009 00:00

Był sobie kiedyś zamek na dziedzińcach, którego rosły rzadkie i piękne róże. Pewnego dnia trafił w to miejsce przejeżdżający drogą człowiek. Róże tak go zachwyciły, że zerwał kilka dla swojej ukochanej córki. Okazało się jednak, że kwiaty, oraz zamek są własnością potwora – bestii, zamieszkującej samotnie tą budowlę. Bestia, gotowa była jednak darować winę "złodziejowi" kwiatów, w zamian za towarzystwo jego uroczej córki. Dziewczyna przybyła aby ratować swego ojca…
Pozostała na zamku, mimo przerażenia jakie budził jego brzydki mieszkaniec.

Wkrótce przestała obawiać się swego gospodarza. Otoczyła go ciepłym uczuciem, okazała dobroć pomimo jego przerażającego wyglądu. Miłość tej pięknej kobiety zmieniła strasznego stwora w przystojnego młodzieńca. To jest bajka....

 

Był sobie chłopak. Różnił się wyglądem od większości rówieśników. Nosił skórzane spodnie, skórzane bransolety nabijane ćwiekami i wojskowe buty. Miał kolczyk w nosie, na języku i kilka w uszach a na rękach tatuaże. Bywał czasem pijany, a czasem pod wpływem innych środków. Często zachowywał się głośno i wulgarnie. Kiedy stał na przystanku autobusowym starsze panie patrzyły na niego ze strachem i podejrzliwością.

Pewnej niedzieli stanął w drzwiach kaplicy, w której odbywało się nabożeństwo. Siedzieli tam czysto i odświętnie ubrani ludzie. Usiadł w ławce. Po skończonym nabożeństwie, ktoś do niego podszedł, uśmiechnął się i bez obaw zaczął z nim rozmawiać. Jego wizyty w kościele stały się coraz częstsze. Spotykał tam życzliwych i zainteresowanych nim ludzi. Aż nadszedł dzień, kiedy wyjął swoje kolczyki, zdjął bransolety, przyczesał włosy i zdecydował nie sięgać więcej po żadne używki. Zapomniał wulgarnych słów, które wcześniej tak często wychodziły z jego ust. Nadszedł dzień kiedy stanął na przystanku autobusowym i nikt się na niego nie patrzył, nikt się go nie bał.

To jest historia prawdziwa.

W każdym kościele choć raz pojawiła się taka osoba: dziwnie ubrana, z długimi włosami, albo ogolona na łyso, z tatuażami na ciele, kolczykami w różnych miejscach, może niedomyta, nieładnie pachnąca - w brzydki sposób wyróżniająca się od nas - czystych i miłych wierzących. Jak piękna i bestia.

Nasze spojrzenia, słowa i gesty, mogą wówczas wiele. Mogą pokazać miłość, lub zniechęcić do jej szukania. Mogą odrzucić niewygodną osobę i pogłębić w niej poczucie wyobcowania lub wskazać dobroć i przychylność Boga. Mogą przyczynić się do nowego narodzenia zagubionego człowieka tak ,aby powstała kolejna, prawdziwa historia niezwykłej przemiany.