Rozważania przedświąteczne cz.12 - Maria Drukuj Email
Autor: Marian Biernacki   
poniedziałek, 12 grudnia 2022 19:19
Na półmetku tegorocznych rozważań adwentowych proponuję krótkie spotkanie z Marią. Wówczas spotkał się z nią anioł Gabriel i zapowiedział jej coś absolutnie nieprawdopodobnego i zaskakującego. Po tak młodziutkiej, kilkunastoletniej dziewczynie, spodziewalibyśmy się raczej prośby o chwilę namysłu i konsultacji z kimś bardziej doświadczonym. A Maria rzekła do anioła: Jak się to stanie, skoro nie znam męża? I odpowiadając anioł, rzekł jej: Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Dlatego też to, co się narodzi, będzie święte i będzie nazwane Synem Bożym. I oto Elżbieta, krewna twoja, którą nazywają niepłodną, także poczęła syna w starości swojej, a jest już w szóstym miesiącu. Bo u Boga żadna rzecz nie jest niemożliwa. I rzekła Maria: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego. I anioł odszedł od niej [Łk 1,34-38].

Mówiąc o Marii można, a nawet należałoby podkreślić wiele aspektów jej charakteru i przykładnego zachowania. Wszakże z racji skromnych rozmiarów naszych rozważań, ograniczymy się dzisiaj do jej gotowości, by w imię posłuszeństwa Słowu Bożemu, stanąć w obliczu trudnych pytań ze strony najbliższych i zmierzyć się z reakcją opinii publicznej. Ta rezolutna dziewczyna z pewnością zdawała sobie z tego sprawę, że zachodząc w ciążę jako formalnie poślubiona już Józefowi, ale przed rozpoczęciem z nim współżycia, będzie musiała spojrzeć mu w oczy. Nie trzeba było jej tłumaczyć, że gdy w niewielkiej miejscowości przed weselem pokaże się z brzuchem, natychmiast dostanie się na ludzkie języki. W tym szczególnym przypadku nie było szans na zrozumiałe dla ludzi wytłumaczenie się z błogosławionego stanu. Józef, mąż jej, będąc prawym i nie chcąc jej zniesławić, miał zamiar potajemnie ją opuścić [Mt 1,19]. Tylko cudowne spotkanie z aniołem zatrzymało go w małżeństwie z Marią.

Tak jest. Gdy napełnieni Duchem Świętym zaczynamy pod Jego kierownictwem wypowiadać się i postępować, wówczas narażamy się na ludzką krytykę i posądzanie nas o niestworzone rzeczy. Zachowujemy się bowiem zgodnie z myślą Bożą, a myśli Boże i drogi Boże są na tyle wyższe od ludzkich, że trudno wśród ludzi liczyć na zrozumienie i akceptację. Gdy krewni usłyszeli, co napełniony Duchem Świętym Jezus zaczął mówić i czynić, przyszli, aby Go pochwycić, mówili bowiem, że odszedł od zmysłów [Mk 3,21]. Postępując według Ducha w żaden sposób nie możemy liczyć na poparcie ludzi zmysłowych i cielesnych. Maria liczyła się z przykrymi konsekwencjami swej decyzji, a jednak się nie cofnęła. Oto jestem - gotowa służyć Panu, niech mi się stanie według twojego słowa - powiedziała.

Każdy chrześcijanin w jakimś momencie staje w obliczu podobnego, jak Maria, wyzwania do zrobienia czegoś, co będzie widoczne i może się komuś bardzo nie spodobać. Wtedy albo okazujemy posłuszeństwo Słowu Bożemu, albo wycofujemy się z obawy przed odrzuceniem. Publiczne wyznanie osobistej wiary w Jezusa Chrystusa? Sprzeciwienie się rażącej bezbożności bliskich i znajomych? Takim zachowaniem z pewnością nie zyskujemy sobie przyjaciół w tym świecie. Jednak według nauki apostolskiej powinno być tak, że jak zostaliśmy przez Boga uznani za godnych, aby nam została powierzona ewangelia, tak mówimy, nie aby się podobać ludziom, lecz Bogu, który bada nasze serca [1Ts 2,4]. Niestety, nie każdego jednakowo na to stać. Wielu członków Rady uwierzyło w Niego, ale gwoli faryzeuszów nie wyznawali swej wiary, żeby nie zostali wyłączeni z synagogi; umiłowali bowiem bardziej chwałę ludzką niż chwałę Bożą [Jn 12,42-43].

Ojcze, dziękuję Ci za przykładną postawę Marii, matki naszego Pana, której pragnienie poddania się Twojemu Słowu przewyższyło obawy o to, jak zostanie potraktowana przez ludzi. Takim chrześcijaninem pragnę być w moim otoczeniu. Napełniaj mnie - proszę - Duchem Świętym i wspomóż, bym zawsze miał odwagę postępować według Ducha, a nie według ciała. Amen.