Szkodliwość radykalizmu Drukuj Email
Autor: Marian Biernacki   
sobota, 05 czerwca 2021 19:38
W każdym środowisku można obserwować, jak na jego obrzeżach tworzą się skrajności. Normalność dla niektórych ludzi jest za mało wyrazista, nudna i nieskuteczna. Odczuwając potrzebę wyróżnienia się w  społeczeństwie, przyjmują postawy, które przyciągają uwagę, wywołują dyskusję i rodzą kontrowersje. Próbują liberalizować albo radykalizować to, co od całych dekad uznawane było za dobre, wyważone i wystarczające. 

Skrajności nie brakuje również w środowiskach chrześcijańskich. Wytyczona nauką apostolską droga naśladowania Jezusa Chrystusa dla części chrześcijan stała się zbyt wąska. Dla innych zaś jest za szeroka. Myląc więc gorliwość z radykalizmem, nie zasną, dopóki nie będą gotowi, by każdego ranka czymś zaintrygować braci i siostry i jednocześnie wywołać niechęć do tych, którzy zadowalają się normalnością.

Biblia każe nam unikać skrajności. Zachęca, abyśmy gorliwie się starali prowadzić żywot cichy, pełnić swe obowiązki i pracować własnymi rękami, jak wam przykazaliśmy, tak abyście wobec tych, którzy są poza zborem, uczciwie postępowali i na niczyją pomoc nie byli zdani [1Ts 4,11-12]. Nakazuje modlitwę za przedstawicieli władzy, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości. Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym [Tm 2,2-3]. Jezus - zasadniczo rzecz biorąc - zaświecił nam łagodnością, a nie ostrością wypowiedzi. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych [Mt 11,29]. 

Rolą przywódców chrześcijańskich jest utrzymywanie ludu Bożego z dala od skrajności. Powinniśmy szybko reagować, gdy brat lub siostra zaczynają ulegać zeświecczeniu. Liberalne podejście do norm określonych w Piśmie Świętym już zepchnęło wielu chrześcijan na duchową mieliznę. Wcale nie mniejszym błędem pastorów jest wszakże brak reakcji w obliczu rodzącego się w ich zborach ekstremizmu chrześcijańskiego. Radykalizacja poglądów i postaw - owszem - bogobojnym ludziom może zabrzmieć dobrze i pobożnie, lecz faktycznie wyrządza równie poważne szkody duchowe. 

Przykre konsekwencje czekają tych przywódców, którzy nie tylko nie chronią swych wspólnot przed skrajnościami, ale sami je do nich doprowadzają. Dlatego wzywam was, bracia, do rozważnego i odpowiedzialnego duszpasterstwa. Wygaśmy złe emocje. Niech z waszych ust nie wychodzi żadne zepsute słowo. Mówcie tylko o tym, co dobre, dla zbudowania w potrzebie, tak by na słuchających mogła spływać łaska [Ef 4,29]. Rozbudzajmy w ludzie Bożym miłość do Chrystusa Pana, szacunek do innych wierzących, nawet tych inaczej myślących, i wiarę wyrażającą się posłuszeństwem Słowu Bożemu. Podtrzymujmy w każdym narodzonym na nowo człowieku pewność, że zły nie może go tknąć [1Jn 5,18]. Rozbudzajmy też nadzieję na powtórne przyjście Chrystusa.