Źle zaadresowana modlitwa Drukuj
Autor: Marian Biernacki   
poniedziałek, 15 sierpnia 2022 00:00
Przypadający mi do czytania w dniu dzisiejszym fragment Pisma Świętego zdumiewająco zbiegł się z kultem, który 15 sierpnia osiąga w Polsce swój coroczny szczyt. Każdego roku boli mnie serce, że tylu moich Rodaków, kochanych, dobrych i pobożnych ludzi, tak dalece rozmija się z nauką Słowa Bożego. Jakże musiało zasmucać to Boga Ojca i Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, gdy tłum ludzi zgromadzony wczoraj przed 'świętym' obrazem śpiewał: "Madonno, Czarna Madonno, jak dobrze Twym dzieckiem być! O pozwól, Czarna Madonno, w ramiona Twoje się skryć". Takie wyznania i prośby powinny być skierowane wyłącznie do żywego, niewidzialnego Boga!

Wytwórcy bożków — oni wszyscy są niczym! Ich cacka nie przynoszą pożytku! Ich wyznawcy nie widzą i nawet nie wiedzą, że okryją się wstydem. Bo kto tworzy bóstwo lub odlewa figurkę na nic nieprzydatną? Okryje się on wstydem — wraz z towarzyszami! A rzemieślnicy? To też tylko ludzie. Niech się wszyscy zbiorą i staną, niech ich przeniknie lęk i ogarnie wstyd.

Kowal bierze przecinak, rozgrzewa metal w żarze, formuje go młotkiem, działa, korzystając z siły swojego ramienia; gdy jest głodny — ustaje, a bez wody — omdlewa. Stolarz podobnie: rozciąga sznur, kreśli zarys ołówkiem, wycina bożka dłutem, zaznacza rozmiar cyrklem i nadaje mu kształt człowieka, zgrabnej ludzkiej postaci — do postawienia w domu. Wycina sobie cedry, bierze cyprys lub dąb i suszy je między drzewami lasu. Zasadza cedr, któremu deszcz daje wzrost, a potem służy człowiekowi za opał. Bierze część, by się ogrzać, roznieca ogień, by napiec chleba, a z części robi bóstwo, aby mu się kłaniać! Czyni bożka, aby przed nim padać! Połowę spalił w ogniu, na którym upiekł mięso i zjadł, przyrządził pieczeń i nasycił się. Rozgrzał się i powiedział: Ach, jak mi ciepło przy ogniu! Resztę drewna natomiast przeznaczył na swego bożka! Pada przed nim i kłania mu się. Modli się do niego i mówi: Ratuj mnie, bo jesteś moim bogiem!

Nie kojarzą, nie rozumieją, bo mają zamazany wzrok i serca niezdolne do myślenia. Nikt sobie nie bierze do serca, brak mu rozumu, by powiedzieć: Połowę drewna spaliłem w ogniu; tak! — dzięki temu napiekłem chleba, przyrządziłem mięso i najadłem się, a z reszty zrobiłem ohydztwo, aby się kłaniać przed klockiem drewna! Kto się zadaje z popiołem, tego zwodzi omamione serce, i nie uratuje swojej duszy; nie zapyta: Czy to, co trzymam w ręce, nie jest zwykłym oszustwem? [Iz 44,9-20].

Piętnasty dzień sierpnia każdego roku na nowo rzuca mi wyzwanie. Ponieważ jestem Polakiem, podobnie jak niegdyś apostoł Paweł w stosunku do Żydów, tak i ja coraz silniej to odczuwam w odniesieniu do moich Rodaków, że pragnieniem mojego serca i treścią mojej modlitwy do Boga jest ich zbawienie. Przyznaję bowiem, że mają gorliwość dla Boga. Nie opiera się ona jednak na właściwym poznaniu [Rz 10,1-2]. 

Ponieważ chodzi tu o wieczne zbawienie każdego z nas, wszystkich zachęcam, proszę, wręcz - błagam: Czytajmy Biblię. W jej świetle zobaczmy, jak się naprawdę  rzeczy mają.