Autor: Przedruk z "The Friend" Nr 3/1965 zamieszczony w "Chrześcijanin" Nr 11/65.
|
środa, 10 lutego 2010 00:00 |
Nie przychodź! Gdy przychodzisz - przyjdź późno! Gdy przychodzisz - przyjdź ponury i kwaśny! Po każdym nabożeństwie powiedz sobie: "Nic z tego nie miałem". Nigdy nie przyjmuj urzędu lub jakiegoś obowiązku w zborze. Lepiej jest stać z boku i krytykować.
Odwiedzaj często inne kościoły, aby pokazać zborowi i swemu pastorowi, że nie jesteś przywiązany do nich. Nie ma to jak niezależność! Siedź ładnie z tyłu i nigdy nie śpiewaj, a gdy już śpiewasz, czyń to bez entuzjazmu i przeciągaj. Nie wspieraj zboru materialnie. Czekaj aż zbór będzie w kłopotach materialnych. I wtedy nie składaj ofiary. Zaczekaj, co będzie dalej. Nigdy nie módl się i nie wspieraj duchowo pastora. Gdy poruszyło cię jego kazanie - nie mów mu o tym. Wielu kaznodziejów zostało przecież zrujnowanych przez pochlebstwo. Dobrze jest powiedzieć pastorowi o wszystkim złem, które może się zdarzyć w zborze. Niech ma zajęcie na długi czas. Ma się rozumieć, że nie możesz przyprowadzać przyjaciół i pozyskiwać nowych członków do zboru, w którym nie ma nic dobrego. Gdy zdarzy się jednak, że kilku gorliwych weźmie się do pracy, zrób szumny protest, że zbór jest rządzony przez dobraną klikę. Gdy natomiast zbór pracuje harmonijnie i cicho, nazwij to "apatią duchową" albo "powolnym zamieraniem, albo każdym innym określeniem, które się szybko przyjmie. Pamiętaj jednak na słowa Jezusa - "... zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go" (Mt 16,18).
Przedruk z "The Friend" Nr 3/1965 zamieszczony w "Chrześcijanin" Nr 11/65.
|