Kościół z przymusu czy z wyboru? Drukuj Email
Autor: Konstanty Wiazowski   
środa, 17 marca 2010 19:42

Chrzest niemowląt właściwie usuwa wszelką możliwość wyboru! Ktoś ochrzczony jako niemowlę może później dojść do przekonania, że chrzest wierzących jest właściwym chrztem, lecz nie wolno mu posłuchać własnego sumienia, aby nie obrazić swego Kościoła

Jak już o tym wspominaliśmy, sprawa chrztu nie jest zagadnieniem samym w sobie, niezależnym od innych pojęć lub luźno z nimi związanym, lecz ściśle wiąże się z definicją i pojmowaniem istoty Kościoła. Gdy zaczęto lekceważyć i pomijać warunki, na jakich należy wstępować do Kościoła, główny akcent zbawienia zaczął przenosić się na obrzęd chrztu. Dlatego wiek chrzczonych obniżono aż do niemowlęctwa, a Kościół objął swoim zasięgiem wszystkich obywateli. Troska o zbawienie ludzi zastąpiła troskę o czystość i duchową jakość samego Kościoła. Jednak magiczne działanie obrzędu chrztu nie przyczyniło się do jakości i żywotności Kościoła. W wielu tradycyjnie chrześcijańskich krajach, gdzie niemal wszyscy obywatele są ochrzczeni, szerzy się niewiara, a kościoły pustoszeją. Chrzest w niemowlęctwie nie zadziałał, nie miał żadnej wartości, ponieważ nie był to chrzest biblijny.

Ks. Bogdan Tranda, były proboszcz Ewangelicko-Reformowanego Kościoła w Warszawie, w przedmowie do Dokumentu z Limy o chrzcie, tak pisze: „Odmienne pojmowanie chrztu, problem zależności jego udzielania od wiary, różnice w rytuale - to wszystko prowadzi do wzbogacenia i pogłębienia życia duchowego. Na przykład baptystyczna zasada udzielania chrztu jedynie osobom, które osobiście wyznają swą wiarę, każe innym zastanowić się nad tym, czy praktykując chrzest niemowląt nie sprowadzają mimo woli tego aktu do obyczaju, w którym kwestia wiary odgrywa rolę uboczną albo żadną. Warto tutaj przypomnieć, że w czasach, gdy parafie były urzędami stanu cywilnego, chrzest był warunkiem rejestracji nowo narodzonej osoby. Bez tego obrzędu człowiek nie istniał wobec prawa. W tamtych czasach problem wiary mógł w ogóle nie wchodzić w rachubę. Wiadomo, że ateiści, agnostycy i wolnomyśliciele chrzcili swoje dzieci tylko dlatego, aby miały metrykę urodzenia”[1].

Reformowani a chrzest
Kościół Ewangelicko-Reformowany, hołdujący teologii przymierza, zawsze elastycznie ustosunkowywał się do sprawy chrztu. W broszurze poświęconej tej sprawie, a wydanej na początku 1914 roku, w rozdziale Dlaczego nasz kościół uznaje chrzest dzieci i dorosłych, autor powiada: „Kościół rzymski naucza: 1) że chrzest wygładza z duszy grzech pierworodny i daje odpuszczenie winy. 2) Przez chrzest dusza się rodzi dla życia nadprzyrodzonego. 3) Człowiek staje się dziecięciem Bożem i członkiem kościoła. 4) W chrzcie otrzymuje człowiek wiarę, nadzieję, miłość... Do tego dodajemy od siebie, że tyle w tem błędów, ile zdań”[2].

Dalej autor dowodzi, że chrztu dzieci dokonuje się tylko wtedy, gdy ich rodzice są wierzący. „Gdyby wszakże wiara rodziców nie była czynnie stwierdzoną i niewątpliwą, wtedy dziecięcia ich nie ochrzcimy. Tem się chyba różnimy w nauce o chrzcie od kościoła rzymskiego i augsburskiego”[3].

W odniesieniu do chrztu Kościół ten stosował zasadę wolności, o której autor publikacji tak mówi: „Kościół Boży żyje w wolności ewangelicznej. I właśnie dlatego kościół nasz potrafił zachować sobie wolność poglądu i praktyki w sprawie chrztu dorosłych.

Uchwałą z r. 1897 przyjął kościół nasz zasadę, że chrzest nie powinien nigdy stać się w kościele naszym powodem sporów i rozszczepienia. Mieliśmy braci, którzy na sprawę chrztu patrzyli okiem i sumieniem nader wrażliwem. Do poglądów swoich dochodzili przez doświadczenie, przez badanie, niektórzy może przez pewne wpływy. A przekonania lub wolność sumienia nie szanować, to było zawsze tylko właściwością rzymską. Otóż sumienie tych ludzi przy zagadnieniu o chrzcie dzieci wzdychało, u niektórych zaś nawet głośno protestowało. Czyż mieliśmy im, jak dzieciom niesfornym nakazać milczenie i zakrzyknąć ich: milczcie i podporządkujcie się!? - Nie, tego uczynić nie mogliśmy, bo gdzieżby w takim razie pozostała wolność ewangeliczna? Powiedzieliśmy im więc: Jeśli sumienie nie pozwala wam chrzcić dzieci - tedy nie chrzcijcie. Polećcie je łasce Pana naszego i niechaj Duch święty prowadzi te nieochrzczone, jak my się modlimy, aby prowadził nasze ochrzczone. Nie damy wam powodu do narzekań jakoby kościół, mianujący się wolnym, ujarzmiał czyjeś sumienie właśnie jednym z artykułów nauki swojej, nie kładącej nacisku na sprawy zewnętrzne. I zdaje nam się, że właśnie tą wolnością zostało złamane ostrze zagadnienia o chrzcie. Wy, którzy o chrzcie nie myślicie tak samo jak my, nie potrzebujecie dla tej przyczyny od nas uciekać”[4].

A więc dawny Kościół Reformowany potrafił pogodzić obydwie formy chrztu, natomiast dzisiaj niektóre Kościoły ewangelickie wyłączają ze swego grona inaczej w tej sprawie myślących. W dniu 23 stycznia 2000 roku biskup Kościoła Ewangelicko-Reformowanego podpisał „Deklarację o wzajemnym uznaniu chrztu” z rzymskimi katolikami, luteranami, metodystami, prawosławnymi i innymi. W Deklaracji tej nie wspomina się o warunkach dopuszczenia do chrztu i sposobie jego dokonywania. „W dokumencie stwierdza się, że chrzest przyjęty w jednym z Kościołów chrześcijańskich w Polsce będzie uznawany jako ważny w każdym z nich, oprócz baptystów, którzy uznają jedynie chrzest w wieku dojrzałym i Deklaracji nie podpisali”[5].

A więc tak zwana wolność ewangeliczna, o którą tak zawzięcie walczyli dawni reformowani, zniknęła i z tego Kościoła. W pełni zostało zaakceptowane rzymskokatolickie pojmowanie chrztu, jeszcze tak niedawno uważane za odejście od wzorców biblijnych. Również metodyści dotąd mieli pewną swobodę praktykowania chrztu wierzących, ochrzczonych w niemowlęctwie w środowisku katolickim. Ich pionier Jan Wesley, którego 300-letnią rocznicę urodzin metodyści uroczyście w tym roku [2003 przyp. red.] obchodzili, nie podzielał sakramentalnego pojmowania chrztu. „W liście z 27 maja 1750 r., wyraża (Wesley) wręcz wątpliwość w to, że chrzest jest niezbędny do zbawienia. W miarę swego duchowego rozwoju i poznania Boga, Wesley wyraźnie określał swe stanowisko, aż do ostatecznego stwierdzenia, że każdy człowiek obchodzi rocznicę ponownego narodzenia nie w dzień chrztu, lecz świętuje datę »rozgrzania serca«, które spowodowało przemianę”[6].

Teraz „niemowlęcy chrzest katolicki” będzie ważny dla wszystkich Kościołów, które podpisały Deklarację. Nie będą więc mogły ochrzcić nawróconego katolika, gdyż zostałoby to uznane za drugi - a więc niedopuszczalny - chrzest. Ewentualnemu przyjęciu nawet ateistów, ochrzczonych w niemowlęctwie, nie będzie towarzyszył w tych Kościołach chrzest. Takie zobowiązania zostały przyjęte przez zwierzchników, podpisujących tę Deklarację i rezygnujących z owej „ewangelicznej wolności”. Jakże wiele Kościołów - na czele z rzymskokatolickim - stara się przewodzić walce o wolność sumienia i wyznania, ale nie pozwala na tę wolność członkom swoich wspólnot kościelnych.

Kościół z wyboru
Osłabienie Kościoła przez świecki styl życia jego duchownych i świeckich członków stawia zawsze aktualne pytania o Kościół: czym on jest? Kiedy stałem się jego członkiem? Czy sam o tym zadecydowałem? Coraz więcej ludzi dochodzi do przekonania, że musi to być Kościół z wyboru, a nie z powodu decyzji rodziców czy z przymusu. Kiedyś związki małżeńskie zawierano pod presją czy za zgodą rodziców, co dzisiaj uważa się za anachronizm. A kiedy anachronizmem stanie się włączanie innych, bez ich przyzwolenia, do Kościoła?

Na płaszczyźnie krajowej i międzynarodowej stale toczy się dyskusja na temat chrztu jako warunku przynależności do Kościoła. Coraz częściej mówi się o potrzebie osobistej wiary i głębokich przekonań chrzczonej osoby. W ekumenicznym Dokumencie z Akry mówi się: „Kiedy podkreśla się element wiary uzewnętrznianej w wyraźnej decyzji danej osoby i w jej zaangażowaniu dla Chrystusa, co ma miejsce w wypadku chrztu dorosłych, chrzest staje się ukoronowaniem i uwieńczeniem wiary, która nawraca do Chrystusa. Z tego punktu widzenia osobistą wiarę kandydata uważa się za coś istotnego (...) Osobista decyzja jednostki usytuowuje się wewnątrz życia i wiary Kościoła oraz objawia wierność Boga poprzez życie i świadectwo całego Kościoła, wierność, która stanowi fundament każdej decyzji wiary”[7]. Podobnie mówi Dokument z Limy: „Chrzest, czyniąc chrześcijan uczestnikami misterium śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, wymaga wyznania grzechów i nawrócenia serca. Już chrzest udzielany przez Jana był chrztem pokuty na odpuszczenie grzechów (Mk 1:4). Nowy Testament podkreśla etyczne implikacje chrztu, przedstawiając go jako obmycie, które oczyszcza ciało czystą wodą, jako oczyszczenie serca od wszelkiego grzechu oraz jako akt usprawiedliwienia (Hbr 10:22; 1 P 3:21; Dz 22:16; 1 Kor 6:11). Ochrzczeni doznają tym samym przebaczenia, oczyszczenia i uświęcenia przez Chrystusa; otrzymują oni, jako część swego przeżycia chrztu, nową orientację etyczną pod kierownictwem Ducha Świętego”[8].

Trudno byłoby to wydarzenie odnieść do nieświadomego niemowlęcia. Teolodzy formułują poprawne biblijnie definicje, a ich Kościoły nadal stosują stare zwyczaje i niebiblijne praktyki. To prawda, łaska Boża poprzedza wszelkie ludzkie reakcje i Boże działanie zawsze jest na pierwszym miejscu. „Ale oczywiście jest też ludzka odpowiedź, bez której Boże działanie nie odnosi prawdziwego skutku. Musi być pokuta, jeżeli ma być przebaczenie; musi być wiara, jeżeli ma być jakaś jedność z Chrystusem; musi być usłyszenie i zawierzenie Ewangelii, jeżeli ma być pełnia życia w Duchu. To współdziałanie tych elementów w chrzcie czyni go wydarzeniem sakramentalnym. Obietnice Boże spotykają się z wiarą chrześcijańskiej wspólnoty i osobistą wiarą człowieka wierzącego i wszystko to wyraża się w symbolicznym obrzędzie. Bóg tak po-kierował życiem swojej wspólnoty, że w wyjątkowy sposób działa przez chrzest”[9].

Mimo różnych restrykcji członkowie niektórych Kościołów ewangelickich, po osobistym zawierzeniu swego życia Jezusowi Chrystusowi, potajemnie przyjmują chrzest w wieku świadomym. Na organizowanych przez te Kościoły konferencjach unika się tematów odnoszących się do chrztu. Duchownych, którzy doszli do biblijnego przekonania chrztu wierzących, zwalnia się z pracy. Tych, którzy nie ochrzcili swoich dzieci, uważa się za przeciwników Kościoła. Takimi przeciwnikami są też Kościoły praktykujące chrzest wierzących. Przyjmują one do swego grona i chrzczą nawrócone osoby ze środowisk katolickich i protestanckich, które chrzczą niemowlęta. Chrzest wierzących nie jest w ich pojęciu drugim chrztem, lecz pierwszym, prawdziwie biblijnym chrztem. „Całkowite oddzielenie chrztu od woli przyjmującego go jest chyba najbardziej niepokojącym aspektem tej zmienionej perspektywy. Chrzest niemowląt właściwie usuwa wszelką możliwość wyboru! Ktoś ochrzczony jako niemowlę może później dojść do przekonania, że chrzest wierzących jest właściwym chrztem, lecz nie wolno mu posłuchać własnego sumienia, aby nie obrazić swego Kościoła”[10].

Nasze rozważanie na temat Kościoła z wyboru kończymy fragmentem artykułu baptystycznego Wyznania Wiary (z pominięciem perykop), odnoszącego się do chrztu. „Chrzest jest pierwszym wyrazem wiary w Chrystusa i miłości wobec Niego, pierwszym krokiem posłuszeństwa Panu i aktem przyłączenia się do Jego zboru. Jest on uroczystym oświadczeniem i wyznaniem nawróconego grzesznika, który wreszcie poznał okropność grzechu i swój stan potępienia, a teraz całą swoją nadzieję pokłada w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa i wierzy Weń jako w Tego, który wyzwolił go z przekleństwa i kary za grzech. Z ciałem i duszą oddaje się on Chrystusowi, przyjmując Jego sprawiedliwość i moc. Odtąd na zawsze umiera w nim stara, grzeszna natura i pojawia się pragnienie prowadzenia nowego życia z Chrystusem”[11].

 

Przypisy:
1. Jeden chrzest, Podkomisja Dialogu Polskiej Rady Ekumenicznej i Komisji Episkopatu do Spraw Ekumenizmu, Warszawa, 1993, str. 13.
2. J. S. Svensson, Nauka o chrzcie świętym w świetle Pisma świętego, Łódź, 1914, str. 39.
3. Dz. cyt. str. 40.
4. Dz. cyt. str. 42-43.
5. Biuletyn Ekumeniczny 1-2 (113-114)/2000, Rada Episkopatu ds. Ekumenizmu, Warszawa, 2000, str. 48.
6. Jan Wesley a sprawa chrztu, Pielgrzym Polski, 5/2003, str. 16.
7. Chrzest, Dokument z Akry, Warszawa, 1982, str. 10 -11.
8. Jeden chrzest, str. 24-25.
9. John F. Matthews, BAPTISM in Baptist View, Baptist Publications, Londyn,1976, str.19.
10. J. Dawid Pawson, Normalne narodziny chrześcijanina, Wyd. AGAPE, Warszawa, 1993, str.259.
11. Wyznanie wiary baptystów polskich z 1930 roku, Wyd. „Słowo Prawdy”, Warszawa, 2000.