Bo ci, których Duch Święty prowadzi... |
Autor: Zdzisław Jozefowicz | |||
piątek, 08 kwietnia 2016 00:00 | |||
Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. (Rzym. 8,14) Chętnie powracamy do wspomnień związanych z Pięćdziesiątnicą.(1) W pobożności zielonoświątkowej oprócz tak charakterystycznych przeżyć jak: glosolalia, wizja, proroctwa, słowo wiedzy i mądrości, uzdrowienia, a więc cała gama darów Ducha Świętego, pojawia się zwrot „prowadzenie Ducha Świętego”.Nie powinien on być tylko pustym pobożnościowym sloganem, ale winien coś znaczyć. Myślę, że czasem niewłaściwie rozkładamy akcent tego przeżycia. Skoncentrowani jesteśmy na przeżyciu, doznaniu, językach, darach, podczas gdy głównym akcentem tego duchowego doświadczenia jest Bóg obecny w nas, z nami, dający nam życie, rozpalający nasze serca dla Niego. PO PIERWSZE – PROWADZENI PRZEZ DUCHA BOŻEGO NIE MUSZĄ UDOWADNIAĆ, ŻE SĄ DZIEĆMI BOŻYMI. W Pięćdziesiątnicy Bóg objawił się by ożywić ludzi, którzy myśleli, że wszystko skończyło się. By przepłynęła przez nich woda życia. Nie musieli poszukiwać dowodów, że doświadczyli wylania Ducha Świętego, bo ich życie było dowodem. Powstaje natychmiast pytanie, czy jestem dzieckiem Bożym, czy nie mam wątpliwości, czy inni nie mają? Przeakcentowanie przeżyć charyzmatycznych może zatrzeć warunek sine quanon nowo narodzenie dla Boga. Widziałem jak kaznodzieja zachęcał dzieci do przeżyć charyzmatycznych z wszelkimi znamionami darów Ducha Świętego tylko nie powiedział im, że muszą się nawrócić. Dla mnie dziecięctwo Boże ma ścisły związek z nowym narodzeniem, przeżyciem zbawienia, zerwaniem z grzechem i życiem, które płynie pod prowadzeniem Ducha Świętego, a nie z faktem bycia człowiekiem. Apostołowie prowadzeni przez Ducha Świętego byli tak przekonywujący, że ludzie zadawali pytanie: „Co mam zrobić by być zbawionym?” Dziś muszę czasem zadać sobie pytanie: „Czy ktoś jest zbawiony, czy przefarbowany?” Nawróceni, nienawróceni, to taki nowy gatunek wierzących - obojnacy, światowo-religijni, zwyczajni niezwyczajni. Pogodzeni z Bogiem i ze światem. „Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego.”( Jana 3,3) PO DRUGIE: PROWADZENI PRZEZ DUCHA ŚW. ŻYJĄ NA INNY SPOSÓB. Życie prowadzone pod namaszczeniem Ducha Świętego jest życiem podporządkowanym Bogu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Dlaczego zatem mamy problemy z ludźmi, którzy ciągle odwołują się do osoby Ducha Świętego tylko z ich życiem jest coś nie tak. „Nie zgadzam się ze współczesnym zwyczajem „ogłaszania” Bożych błogosławieństw w oderwaniu od sposobu naszego życia.” /Jim Cymbala – Świeży wiatr, świeży ogień/ Zasłaniając się osobą Ducha Świętego niektórzy zamykają się we własnej „nadduchowości”, ale jeśli masz odwagę by pozwolić na prowadzenie Ducha, to On najpierw wręczy ci szuflę z miotłą byś zrobił porządek u siebie. „Coraz częściej żywe ciała cuchną światem.” /Jim Cymbala/ PO TRZECIE: ZBORY ZACZYNAJĄ ZAMIENIAĆ SIĘ W KLUBY „BŁOGOSŁAW MNIE” Wszystko, czego niektórzy oczekują na nabożeństwie, to słodkich cukierków „błogosław mnie”. Napomnienie, strofowanie, przekonywanie o grzechu i wiecznej zgubie bez Boga – drażni. Zbór nie jest miejscem, do którego przychodzi się tylko po błogosławieństwo. Psalmista modlił się następująco w Ps. 103,1: „Błogosław, duszo moja, Panu i wszystko, co we mnie, imieniu jego świętemu!”, a nie „błogosław duszy mojej”. Kiedy woda życia przepływa, ustają wszelkie zgrzyty, tarcia, ona łączy ludzi z sobą w rodzinę duchową. Gdzie obecny jest Duch Święty tam nawet piasek nie może zgrzytać. „Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi.”, które chcą chwalić Boga, iść tam gdzie On ich pośle i słuchać Jego głosu, ale i tych, których On uczynił swoimi pomazańcami. Dobrze jest być zniewolonym przez Ducha Świętego: Ap. Paweł nie tylko czekał na „Panie błogosław”, ale poddał się w niezwykłą niewolę, która nie zawsze smakowała jak cukierek. PO CZWARTE: POTRZEBUJEMY NAPEŁNIENIA DUCHEM ŚWIĘTYM Przeżycie zwane napełnieniem Duchem jest bardzo ważne, towarzyszące znaki również, ale nie jest tylko jakimś ekstatycznym przeżyciem. W naszym środowisku wierzymy, że jest potwierdzane znakiem mówienia językami. Centrum każdego przeżycia zielonoświątkowego jest zawsze Chrystus. Duch Święty zstąpił na Chrystusa, gdy wychodził z wody po chrzcie i wtedy Ojciec powiedział: Chrzest w Duchu Świętym nie może zastąpić innych przeżyć w Bogu np. pokuty, nawrócenia, chrztu w wodzie. Miłość nie może zastąpić darów Ducha ani dary nie zastąpią miłości. Kiedy Duch Święty wejdzie do naszych serc, to powoduje, że nasze relacje z Bogiem Ojcem i Jezusem stają się osobiste. Mówimy „Abba, Ojcze.” To jest dzieło i służba Ducha Świętego. Modlitwą Kościoła ciągle jest: „Przyjdź Duchu Świety i zmieniaj nas”. „Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi.”
|