Chrzest jako włączenie do przymierza? Drukuj Email
Autor: Konstanty Wiazowski   
środa, 17 marca 2010 19:56

Powstrzymanie się z chrztem dzieci do czasu ich osobistego przyjścia do Chrystusa w pokucie i wierze nie pomniejsza ich możliwości poddania się pod zbawczy wpływ Ducha Świętego i Słowa Bożego. Ich ochrzczenie w niemowlęctwie nie tylko nie ma na to wpływu, a jedynie może być w tym przeszkodą

Gdy katolicy i luteranie uważają chrzest niemowląt za niezbędny do ich zbawienia, wyznania wiary Kościołów reformowanych nie zawierają takiego wymogu. Reformowana tradycja z odrazą odrzuca przekonanie tych Kościołów, że nieochrzczone niemowlęta są na wieki zgubione. Konfesje reformowane nie wspominają o „narodzeniu z wody”, o potrzebie oczyszczenia jako warunku wstąpienia do Kościoła. Dzieci wierzących rodziców nie potrzebują uświęcenia przez chrzest, ponieważ już są członkami Bożego ludu. A zatem reformowani nie śpieszą z chrztem, zawsze dokonuje go duchowny na uroczystym nabożeństwie całego zboru, a nie - w razie zagrożenia życia niemowlęcia - byle jaka osoba w jakimkolwiek miejscu (jak u katolików i luteran). Zbawienie nie jest tam zależne od chrztu i gdy nie ma duchownego, niemowlę może umrzeć, ale jest ono święte i bez chrztu, gdyż należy do ludu przymierza.

Argumenty reformowanych
Już Zwingli powiadał, że doktorzy „błądzą od czasów apostolskich przypisując moc wodom chrztu, której one nie posiadają”. Twierdził on, że Chrystus zamienił krew obrzezania w wodę chrztu. Kalwin, a później Katechizm Haidelberski, uważają chrzest za znak przymierza i wejścia do Kościoła, odpowiadające starotestamentowemu obrzezaniu. Wszyscy teolodzy reformowani starają się utożsamiać starotestamentowe obrzezanie z nowotestamentowym chrztem. Przymierze łaski - powiadają oni - rozpoczęło się od Abrahama i trwa aż do czasów dzisiejszych, chociaż „zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika” (Ga 3:24-25). Ograniczenie łaski do jednego narodu (Żydów), wiązanie jej z ofiarami zwierząt i świątynią jako jedynym miejscem nabożeństwa oraz przepisy dotyczące czystości pokarmów, stały się bezprzedmiotowe. Ale Boże przymierze łaski nadal obowiązuje. To nowe przymierze, zapowiadane przez proroków (Jr 31:31-34; Ez 36:25-27), jest przymierzem wiecznym. Bóg nie zmienił swojej drogi zbawienia. Obrzezanie, starotestamentowy sakrament wejścia do przymierza, został zastąpiony nowotestamentowym przymierzem chrztu. Paweł łączy te sakramenty z umieraniem i powstawaniem do życia w Chrystusie: „W nim też zostaliście obrzezani obrzezką, dokonaną nie ręką ludzką, gdy wyzuliście się z grzesznego ciała ziemskiego; jest to obrzezanie Chrystusowe. Wraz z nim zostaliście pogrzebani w chrzcie, w którym też zostaliście wespół wzbudzeni przez wiarę w moc Boga, który go wzbudził z martwych” (Kol 2:11-12). Tak samo starotestamentowa Pascha ma swoje odbicie w nowotestamentowej Wieczerzy Pańskiej.

Abraham został usprawiedliwiony z wiary „i otrzymał znak obrzezania jako pieczęć usprawiedliwienia z wiary” (Rz 4:11). Został obrzezany jako dorosły i dlatego może być przykładem chrztu człowieka wierzącego. Później jednak „obrzezał Abraham Izaaka, syna swego, gdy miał osiem dni” (1 M 21:4). Jest to przykład - powiadają zwolennicy tego poglądu - chrztu niemowlęcia i dowodem na to, że dzieci wierzących rodziców mają prawo otrzymania znaku przymierza przynależności do ludu Bożego. Jeżeli niemowlęta były przyjmowane do starotestamentowego Kościoła, to dlaczego mają być wyłączone z Kościoła Nowego Testamentu? Czy Kościół składa się tylko z tych, którzy są na tyle dorośli, aby mogli wierzyć? Nowotestamentowa odpowiedź na to pytanie brzmi zdecydowanie TAK.

Dwa zupełnie różne przymierza
Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na to, że w przytoczonym tekście z Listu do Kolosan nowotestamentowe obrzezanie Paweł nazywa „obrzezaniem Chrystusowym”, dokonanym „nie ręką ludzką”, zatem nie miał on na uwadze jakiegokolwiek uczynku człowieka, lecz obrzezanie serca, które zapowiadali już starotestamentowi prorocy (patrz Jr 4:4; 9;24; 5 M 30:6). Chrześcijaninem jest ten, kto otrzymuje to Chrystusowe obrzezanie serca i w ten sposób jest przygotowany do prawdziwego chrztu.

Zwolennicy chrztu niemowląt nie zauważają różnicy między starym a nowym przymierzem. Uważają je za jedno przymierze łaski, podzielone na dwa okresy odmiennego zarządzania. „Ten specyficzny styl myślenia spowodowany został chęcią usprawiedliwienia praktyki chrzczenia dzieci osób wierzących, ponieważ zakłada się, że jest ona analogiczna do praktyki obrzezywania niemowląt w Starym Testamencie” [1]

Już John Owen (1616-1683), najwybitniejszy teolog purytański, dowodził, że w Biblii wyraźnie występują dwa, bardzo różniące się od siebie, przymierza. Zawarciu pierwszego towarzyszyły strach i przerażenie, natomiast drugiego - miłość, łaska i współczucie. „Przymierza te różniły się również rodzajem pośredników. Pośrednikiem pierwszego przymierza był Mojżesz jako sługa w domu Bożym. Natomiast pośrednikiem nowego przymierza jest Syn Boży (...) Stare przymierze, ściśle mówiąc, nie zawierało obietnicy łaski do przekazywania duchowej siły lub wspomagania posłuszeństwa. Nie obiecywało ono życia wiecznego (...) Celem pierwszego przymierza było potępienie i ograniczenie grzechu. Celem nowego przymierza jest ogłoszenie miłości, łaski i miłosierdzia Bożego; obdarzenie pokutą, przebaczeniem grzechu i życiem wiecznym. Przymierza te różniły się swoją skutecznością. Pierwsze przymierze było „służbą śmierci i potępienia”, zmuszającą umysły i ducha do poddania i niewoli; podczas gdy duchowa wolność jest skutkiem nowego przymierza. Pismo Święte często podkreśla różnicę między tymi dwoma przymierzami, mówiąc o wolności jednego i niewoli drugiego (Patrz Rz 8:15; 2 Kor. 3:17; Ga 4:1-7.24.26.30-31; Hbr 2:14-15). Oby-dwa przymierza różnią się pod względem skuteczności, gdyż stare przymierze niczego nie uczyniło doskonałym. I w końcu różnią się one okresem trwałości: pierwsze jest przemijające, zaś drugie trwa na wieki” [2]

Chrzest nie zastępuje obrzezania
Wszyscy chrześcijanie czytają Stary Testament w świetle Nowego, ale nikt nie utożsamia Starego Testamentu z Nowym, jak gdyby nie było między nimi żadnej różnicy. Utożsamianie obrzezania z chrztem jest stawianiem teologii dogmatycznej ponad teologią biblijną, nie odróżnianiem starego przymierza od nowego, co jest poważnym błędem.
„Według 1 M 17 obrzezanie jako znak przymierza zostało dokonane na wszystkich, którzy należeli do potomstwa Abrahama według ciała, zarówno narodzonych w jego domu jak i kupionych za pieniądze (w. 10-14). Akcent został położony na całkowicie zewnętrznym pokrewieństwie, bez jakiejkolwiek aluzji co do tego, że ktoś, nie podzielający wiary patriarchy, mógłby nie nadawać się do przyjęcia tego obrzędu. Cały tekst wyraźnie mówi o tym, że nikt spośród domowników Abrahama, pod jakimkolwiek warunkiem, nie może być wyłączony z obrzezania jako znaku przymierza. To podkreślenie, że każdy mężczyzna należący do domu Abrahama powinien być obrzezany - nawet kupieni przez niego niewolnicy - jest zupełnie niepodobne do tego, co Nowy Testament mówi o chrzcie” [3].

Ponadto teolodzy reformowani całkowicie pomijają fakt obrzezania Ismaela (1 M 17:25-27), który nie dziedziczył obietnicy przymierza (patrz Ga 4:30). Jeżeli tak, to dlaczego był obrzezany? Nie powinien być obrzezany, jak nie powinien też być ochrzczony ten, kto wraz z Izaakiem nie jest dziedzicem obietnicy. Paweł powiada: „Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście” (Ga 4:28). Podobnie jak Ismael, zostali też obrzezani synowie Abrahama z Ketury (1 M 17:10), z czym reformowani już zupełnie sobie nie radzą.

Każdy potomek Abrahama, bez względu na swoją wiarę, miał prawo do obrzezki. Jednak liczba wierzących Izraelitów nigdy nie równała się liczbie Izraelitów obrzezanych. Jedynie dla wierzących Izraelitów obrzezanie było pieczęcią sprawiedliwości wiary Abrahama (Rz 2:26-29). Obrzezanie odnosiło się do cielesnego potomstwa Abrahama i dlatego było dokonywane zaraz po narodzeniu na męskich organach płciowych (co oczywiście eliminowało kobiety). Gdy jednak obietnice przymierza łaski zostały wypełnione w Chrystusie, znak przymierza nie mógł pozostać taki sam. Duchowa natura nowego ludu Bożego została zamieniona znakiem chrztu, generacja została zastąpiona regeneracją. Teraz „nie dzieci cielesne są dziećmi Bożymi, lecz dzieci obietnicy liczą się za potomstwo” (Rz 9:8).

„Dlatego chrzest powinien być udzielany tym, którzy stają się dziećmi Abrahama przez duchowe narodzenie. Nie powinien on być udzielany fizycznym dzieciom rodziców wierzących, ponieważ przywileje przymierza nie są już związane z krwią, jak było to w okresie przepowiedni i cieni. Tekst J 1:12-13 kategorycznie stwierdza, że Chrystus daje prawo stawania się dziećmi Bożymi tylko tym, „którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga”. Twierdzenie o tym, że błogosławieństwo przymierza łaski może być przyobiecane dzieciom rodziców wierzących na skutek fizycznego urodzenia się w ich rodzinie, jest cofnięciem się do Starego Testamentu. Jest to również ignorowaniem przekonującego nauczania Nowego Testamentu, mówiącego o tym, że od czasów przyjścia Chrystusa Bóg już nie postępuje z ludźmi na podstawie ich fizycznego pochodzenia, lecz duchowego odrodzenia” [4].

Chrystus krytykował faryzeuszy i uczonych w Piśmie, którzy byli przekonani, że jedynie fizyczne pochodzenie czyni ich dziećmi Bożymi (J 8:37-44). Paweł przekonuje, że jedynie „ci, którzy są z wiary, są synami Abrahama (...) Obietnice były dane Abrahamowi i potomkowi jego. Pismo nie mówi: I potomkom - jako o wielu, lecz jako o jednym: I potomkowi twemu, a tym jest Chrystus” (Ga 3:7. 16). A więc błogosławieństwo zbawienia, obiecane Abrahamowi, nie odnosi się do jego potomków, lecz do Chrystusa i wszystkich tych, którzy wierzą w Chrystusa. Stąd nawet sami Żydzi, potomkowie Abrahama, mogą teraz dostąpić zbawienia jedynie przez Jezusa Chrystusa. Znak i pieczęć przymierza łaski może być dana tylko tym, którzy są w Chrystusie. Warto jest przypomnieć o tym wszystkim, którzy usiłują dowieść, że obecnie jest dla Żydów inna droga zbawienia, poza Chrystusem i dlatego nie głoszą im Ewangelii.

Sytuacja dzieci rodziców wierzących
Dokonując chrztu na niemowlętach i opierając tę praktykę na Starym Testamencie, zwolennicy tego przekonania wyraźnie naruszają zasady Nowego Testamentu. Podświadomie skłaniają się oni do katolickiego przekonania o zbawczym charakterze aktu chrztu, czy choćby reformowanej myśli o pewnej gwarancji zbawienia przez przyjęcie pieczęci chrztu. Jeżeli chrzest ma być pieczęcią zbawienia, to należy uświadomić sobie, że sama pieczęć nie ma mocy sprawczej, a jedynie jest potwierdzeniem już napisanego tekstu czy już dokonanego wydarzenia. Stąd chrzest niemowlęcia to pieczątka na czystej kartce papieru, która może nigdy nie zostać właściwie zapisana. Dlatego warto zadać sobie pytanie: Co jest bardziej biblijne: ochrzcić niemowlę i czekać na jego wiarę, czy czekać na jego wiarę, by potem je ochrzcić? Byłoby to zgodne z nowotestamentową definicją chrztu jako świadomym złożeniem przysięgi wierności. Kim jest człowiek ochrzczony w niemowlęctwie, ale nieświadomy tej przysięgi? Czy jedynie przypominanie mu o tym, bez osobistego kontaktu ze źródłem życia i mocy, będzie właściwym wyjściem z jego trudnej sytuacji? Jeżeli tak, to dlaczego pełnoletniości wymaga się przy zawieraniu małżeństw? Przymierze dwóch stron jest ważne tylko wtedy, gdy obie świadomie i dobrowolnie je zawierają. Gdyby jedna ze stron była nieświadoma tego faktu lub zmuszona do zawarcia przymierza, nie byłoby ono ważne. Tak zawarte śluby i chrzty nie mają mocy prawnej i dlatego nie są ważne.

Chyba decydującym czynnikiem tego pośpiesznego chrztu jest tu, oparta na nieznajomości Boga, obawa przed śmiercią dziecka, zanim uwierzy ono w Chrystusa. Jaka zatem jest sytuacja dzieci wierzących rodziców? Czy w czasach nowego przymierza są one w gorszej pozycji niż dzieci starego przymierza? Po żadnym względem! Choć nie są oficjalnie członkami Kościoła i nie są uważane za chrześcijan, znajdują się one we wspólnocie kościelnej. Pod względem duchowym ich sytuacja jest o wiele lepsza od dzieci wierzących rodziców okresu Starego Testamentu, ponieważ w okresie Kościoła Duch Święty działa silniej i szerzej niż do czasów przyjścia Chrystusa (J 14:16-17 i 16:8-15). Po drugie, teraz Boża droga zbawienia jest głoszona wyraźniej i pełniej zarówno w Kościele jak i w chrześcijańskich domach, niż w czasie starego przymierza. Żyją one w czasie wypełnienia, a nie oczekiwania i cienia.

Powstrzymanie się z chrztem dzieci do czasu ich osobistego przyjścia do Chrystusa w pokucie i wierze nie pomniejsza ich możliwości poddania się pod zbawczy wpływ Ducha Świętego i Słowa Bożego. Ich ochrzczenie w niemowlęctwie nie tylko nie ma na to wpływu, a jedynie może być w tym przeszkodą. Niech chrzest będzie dla nich tym, czym jest w Nowym Testamencie - poważnym, radosnym wyznaniem we wspólnocie kościelnej swojej jedności z Chrystusem. „Są one najbardziej uprzywilejowanymi dziećmi wszechczasów, gdyż znajdując się w cieniu skrzydeł Boga i Jego Chrystusa, przygotowują się w gronie Jego ludu do Jego Królestwa łaski i chwały. Uznając pełne błogosławieństwo takiej sytuacji, błędem byłoby niezauważanie jej ograniczeń. Narodziny w chrześcijańskim domu to niezwykły przywilej, ale nie jest to gwarancja dziedzictwa w Królestwie Bożym. Według niezbadanych wyroków Bożych nie wszyscy członkowie chrześcijańskich rodzin pokutują i wierzą Ewangelii, są włączani do Chrystusa i Kościoła, ani też, dzięki Bogu, nie wszyscy członkowie niewierzących rodzin są przeznaczeni na potępienie. Boże wybranie przekracza granice wytworzone przez kościelne instytucje. Problem dzieci umierających przed osiągnięciem wieku odpowiedzialności nie ma tu żadnego znaczenia; to jedynie zła doktryna o Bogu i człowieku posyła je na zatracenie czy przebywanie w limbo (średniowieczne określenie miejsca przebywania po śmierci tych, którzy nie nadawali się ani do nieba, ani do piekła), Pan jednak nie jest ograniczony naszą ignorancją i błędami. Bóg jest dobry, Jego Słowo jest dobre, a Jego łaska zawsze otacza nas i nasze dzieci. Nasza odpowiedzialność polega na tym, abyśmy wspólnie słuchali Słowa i żyli nim. W okresie łaski, jak mówi Paweł, »ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz nowe stworzenie« (Ga 6:15)” [5].

Przypisy:
1. Eric Lane, Chcę być ochrzczony, tł. T. Zieliński, Wyd. „Słowo Prawdy”, Warszawa,1989, str. 34.
2. John Owen, Perfect & Faulty Covenants, Sword & Tro-wel, 1/2002. Jest to fragment streszczenia komentarza Listu do Hebrajczyków tego autora, zamieszczony w 6 tomie jego zebranych dzieł.
3. Paul. K. Jewett, Infant Baptism and the Covenant of Grace, USA, 1999, str. 98.
4. Brian Russell, Baptism, Grace Publications, Anglia, 2001, str. 75-76.
5. G. R. Beasley-Murray, Baptism in the New Testament, Grand Rapids, Michigan, 1984, str. 343-344