Impresja (nie)śmiertelna Drukuj Email
Autor: Administrator   
sobota, 31 października 2009 15:12
Śmierć staruszka wciąż do kogoś puka,
znienawidzona jak epidemia dżumy.
Pewnie wolałaby zakwitnąć na miedzy
niepozorną stokrotką, a może czerwienić się
głogiem, ze świerszczami grać w zielone.

Niestety, taką dostała niewdzięczną rolę
że nić życia przecina o nieodgadnionej porze.
I smutno jej tylko, gdy człowiek w ostatniej godzinie
puste ma serce, bez wiary - jak dziurawe naczynie.

A Bóg czeka na progu nieba, wypatruje na drogę.
W księdze imienia nie ma, płaczą aniołowie.
Po tamtej stronie niejeden zrywa się,  jak bogacz
przerażony, że szansy nie wykorzystał gdy jeszcze

pukał Bóg do serca odmierzającego kolejne sekundy.
Potem za późno. Już tylko spojrzenie gasnące, kontury
mebli, zdjęcia, zegar stary - nikną jak okręty tonące
w ciemnej, nieprzeniknionej toni...

"Oto dzisiaj jest dzień zbawienia", a wciąż czasu za mało
by spotkać Boga, który przychodzi jak list od osoby ukochanej,
jak deszcz na spękaną ziemię, pąk zwiastujący słodki owoc.
Śmierć kiwa głową w smutnej zadumie nad losem człowieka

który wciąż wierzy, że wszystkich przechytrzy, że klucz dorobi
i drzwi do nieba sam sobie otworzy. A potem chowa pod
granitową płytą lęk swój, pytania, życie jak szata zabłocona.
W niebie nikt nie robi prania...

Nie pomogą modlitwy, zaklęcia, pieniądze... Nic nie dadzą
spóźnione żale. Śmierć rozpoznaje bezbłędnie znak wiary i głowę
skłania z uznaniem. Temu zasnąć pozwolę, lecz nie zabieram.
On do Boga należy. Osłania go wiara...

I tak sobie śmierć po świecie chodzi, przez wszystkie roku pory.
Duma nad człowiekiem, nad miłością Zbawcy strapiona, że świat
tak głęboko wierzy - lecz nie Bogu, nie w Jego Słowa, lecz
własne ołtarze stawia: pycha, bunt, kult pieniądza i sukcesu,

a kiedy przychodzi chwila rozstania. Prawda jak miecz
odcina złudzenia: "Pozwól mi zejść do braci moich" prosi bogacz,
a Łazarz  podziwia łąki niebieskie. Z Bogiem rozmawia o przyszłości
bez zegarów, dat i kalendarzy...

I każdy anioł wciąż cichutko do ludzkich oczu szepcze:
"Oto dzisiaj jest dzień łaski, oto dzień zbawienia"...
Nawet czasem, ktoś się zatrzyma, spojrzy w górę - zapyta
o prawdziwą drogę do nieba...


Ewangelia wg. Św.Łukasza 16:19-31

19 Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. 20 U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. 21 Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. 22 Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. 23 Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. 24 I zawołał: "Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu". 25 Lecz Abraham odrzekł: "Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. 26 A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać". 27 Tamten rzekł: "Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca! 28 Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki". 29 Lecz Abraham odparł: "Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!" 30 "Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą". 31 Odpowiedział mu: "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą.

***

Ci, którzy odeszli mają już swoją własną historię, którą zna jedynie Bóg. Ci, którzy zostali - wciąż mogą spoglądać w swoje własne serce i zadać sobie pytanie: Czy jestem gotowy? Czy jestem gotowy na spotkanie z Bogiem? Czy naprawdę wierzę? Jestem pewny Boga w swoim życiu?
To dobry czas, by przyjrzeć się Ewangelii, zweryfikować swoje życie i relacje z Bogiem, z innymi - bo niektórzy zostali zasypani kwiatami i pomnikami po śmierci, a za życia - byli być może traktowani mniej lub bardziej jak Łazarz...
Bóg każdego dnia czeka na żyjących...