Manasses – Bóg daje zapomnienie |
Autor: Piotr Karel | |||
piątek, 09 maja 2014 22:02 | |||
Urodził się w rodzinie Jakuba, zwanego Izraelem, jako przedostatnie 11 dziecko. Z przekazów biblijnych możemy się jedynie domyślać, dlaczego był tak faworyzowany przez swego ojca. Był bowiem pierwszym dzieckiem umiłowanej żony Jakuba, Racheli, za którą służył jej ojcu Labanowi. Inne żony Jakuba rodziły mu kolejnych synów, ale Racheli Pan zamknął łono. Z tego powodu Rachela bardzo cierpiała i była wyszydzana przez swoją siostrę Leę i inne nałożnice. Jakaż była radość gdy Rachela wreszcie poczęła, a potem urodziła syna, któremu Jakub nadał imię: Józef (Jahwe dodał syna). Jakub faktycznie traktował go jako dodanego przez Boga syna, miłował Jozefa bardziej niż innych i wyróżniał go wśród swoich synów. To faworyzowanie Jozefa z kolei wzbudziło nienawiść i zazdrość pozostałych braci. Szczerze mówiąc mieli powody, by zazdrosnym okiem patrzeć na swego brata. Mieli powody, by go znienawidzić. Jozef jako najmłodszy syn, który urodził się na starość Jakubowi był przez niego otwarcie faworyzowany. Biblia powiada: że: „ Izraele kochał Józefa najbardziej ze wszystkich synów swoich, ponieważ urodził mu się na starość” ( 37,3) To jemu właśnie Jakub sprawił odświętną długa szatę z rękawami, która kłuła w oczy pozostałych braci. Oni musieli ciężko pracować, Jozef natomiast traktowany był ulgowo. Miał ponadto brzydką wadę. Donosił ojcu, na swoich braci ilekroć coś złego o nimi mówili. Któż z nas lubi donosicieli, szpicli, kapusiów? Czary goryczy przelewały sny Józefa! Gdyby jeszcze się nimi nie dzielił, ale Józef opowiadał je swoim braciom, a one miary jednoznaczny wydźwięk. Śniło mu się np. że razem z braćmi wiązał snopy na polu, a snop Jozefa stanął w pośrodku podczas gdy snopy braci stanęły wokoło jego snopa i pokłoniły się mu.. Tego było już za wiele! „Rzekli do niego: Czy chciałbyś naprawdę królować nad nami? Czy chciałbyś naprawdę nami rządzić? I jeszcze bardziej znienawidzili go z powodu snów i słów jego” ( 37,8). Ale Józef jakby nie zważał na reakcję braci. Jakby zupełnie nie dostrzegał rodzącego się konfliktu. Kiedy zaczął opowiadać kolejny sen nawet i ojciec jego nie mógł tego zdzierżyć. Śniło mu się że „ oto słońce i księżyc i jedenaście gwiazd kłaniało mu się” ( 37,9) „ A gdy go opowiedział ojcu i braciom, zgromił go ojciec rzekł do niego: Cóż to za sen, który ci się śnił” Czyż ja, matka twoja i bracia twoi mielibyśmy przyjść i pokłonić się do ziemi? ( 37, 10) Niestety były to sny prorocze i pochodziły od Boga. Miały się wypełnić w życiu Józefa, choć nikt nie znał jeszcze jego przyszłości, ani tego, co będzie musiał w życiu przejść. Tymczasem skrywany gniew, zazdrość i nienawiść braci do Józefa coraz bardziej kumulowały się w ich sercach i czekali tylko na dogodną sytuację, aby zemścić się na swoim zarozumiałym bracie. Biblia powiada: „co człowiek sieje to i żąć będzie”, i nie jest możliwym, aby skrywany gniew, czy zazdrość, czy nienawiść nie przyniosły odpowiednich owoców. Te negatywne uczucia musiały kiedyś eksplodować, nawet gdy przez lata były skrzętnie tłumione. W Przypowieściach Salomona czytamy tak: ”Choć nienawiść ubiera się w szatę pozornej życzliwości, to jednak jej złość wyjdzie na jaw w zgromadzeniu” ( 26,26) Wkrótce nadarzyła się taka okazja. Kiedy paśli owce w okolicach Dotanu ojciec wysłał Józefa by się czegokolwiek dowiedział jak się powodzi jego synom. Od razu z daleka bracia zauważyli ten piękny kolorowy płaszcz. Na swoje nieszczęście po co Józef go zakładał? Przychodził wprawdzie do nich z ufnym sercem, ale bracia już postanowili, że go zgładzą. To była ta wymarzona okazja by się zemścić. Jak sami do siebie mówią: „ Oto idzie mistrz od snów…Nuże , chodźmy i zabijmy go, i wrzućmy go do jakiej studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł. Zobaczymy, co wyjdzie z jego snów” ( 37, 19-20) Tak, te sny ich najbardziej drażniły! Dlaczego mieliby służyć swemu bratu? Dlaczego mieliby mu się kłaniać? Za kogo się Józef uważał? Tylko dzięki najstarszemu bratu, Rubenowi, Józef nie został pozbawiony natychmiast życia. Kiedy go dopadli zradli z niego znienawidzoną szatę i wrzucono go do błotnistej studni. Co musiał w tym momencie przeżywać przerażony Jozef? Bracia spokojnie kontynuowali posiłek nie zważając na krzyki i wołanie swego brata. Potem nadarzyła się okazja i bracia zmienili plan. Oto nadjeżdżała karawana Ismaelitów. Sprzedali więc Józefa za dwadzieścia srebrników, a kupcy odsprzedali go w Egipcie niejakiemu Potyfarowi, jednemu z dworzan faraona, dowódcy straży przybocznej. Bracia zaś wrócili do domu i opowiedzieli zmyśloną historie śmierci swego brata. Byli na tyle zakłamani, że opłakiwali swego brata razem z swoim ojcem Jakubem. A Jakub? No cóż, niegdyś oszukiwał, a teraz sam został oszukany przez własne dzieci. Naprawdę, co człowiek sieje , to i żąć będzie. Kto mieczem walczy od miecza ginie. Braciom z kolei wydawało się im, że problem został raz na zawsze rozwiązany! Jest jednak pewien sekret, którego nie znali bracia Józefa.! Biblia powiada: że „ Pan był z Jozefem i dobrze mu się wiodło” ( 39, 2) To fakt, ze Józef znalazł się w niewoli z dala od domu swego kochającego go ojca, z dala od rodzinnych stron, z dala od tego wszystkiego, co było mu tak bliskie. To fakt, ze był zwykłym niewolnikiem, gdzieś w dalekim Egipcie, u nieznanych sobie ludzi, wśród ludu innego języka, obcej kultury, obcej religii i zwyczajów… ale Pan był z nim! I to chyba najważniejsze! Czy Józef był świadomy tej obecności Pana? Nie sądzę! Może nawet czuł się zapomniany, skrzywdzony, bezsilny, może w sercu nie raz i nie dwa tęsknił za domem, a może nawet rozmyślał i nie mógł znaleźć odpowiedzi, dlaczego go to spotkało? Czy tak miało wyglądać spełnienie jego snów, jego wywyższenie nad jego braci? Józef miał prawdziwe powody by czuć się zniechęconym! By napełnić swoje serce goryczą, nienawiścią i chęcią zemsty za tak okrutny los, który go spotkał… Ale Józef okazał się wierny Bogu! Bał się Boga, nie chciał popełnić jakiegokolwiek bezprawia. Nie chciał dopuścić się jakiegokolwiek grzechu, który obciążałby jego sumienie. Wydawać się mogło, że wreszcie Bóg ujął się za Józefem. W domu Potyfara zyskiwał coraz większe zaufanie i coraz większe wpływy. Potyfar ufał mu bezgranicznie powierzając zarządzanie całym domem. Wydawało się, że to jest ten moment wywyższenia Józefa, ze los wreszcie się uśmiechnął do Józefa. Nikt nie traktował go już więcej jak niewolnika, był panem, zarządcą całego domu Potyfara. Dobrze mu się wiodło i dobrze wiodło się całemu domowi Potyfara, bo Bóg błogosławił ten dom ze względu na Józefa! Czy mógł Józef spodziewać się większych błogosławieństw? Czy mógł przewidzieć dalszy plan Boga dla jego życia? Po ludzku rzecz biorąc, zło jakie wyrządzili Józefowi bracia obróciło się w jego dobro! Jakby Bóg wynagrodził Józefowi doznaną krzywdę. Dobrze mu się teraz wiodło, miał pod dostatkiem chleba, miał wysokie stanowisko, niczego mu nie brakowało. Czasem i my tak myślimy! Jesteśmy uratowani przez Boga. Bóg zatroszczyli się o nasze życie. Nasi wrogowie pokonani. My zaś prowadzimy dostatnie życie i niewiele rzeczy nam brakuje. Cieszymy się przychylności naszego Boga i wydaje się, że na nic w życiu już nie musimy oczekiwać. Ale przychodzą próby i doświadczenia naszej wiary! Najmniej się ich spodziewamy i to w takim momencie. Diabeł jednak nie rezygnuje, a nasza wiara przezywa ognisty piec, by mogła być wiarą w ogniu wypróbowaną. W życiu Jozefa pojawił się problem! Tym problemem była kobieta, żona Potyfara, która najwyraźniej nudziła się w swoim domu i szukała taniej rozrywki. Biblia powiada, ze codziennie czyniła niedwuznaczne propozycje Józefowi, by ten skusił się i spał z żoną swego pana. Z jednej strony wielu mężczyzn przyjęłoby to za wspaniała okazję, kuszącą propozycję, której nie wolno zmarnować, ale nie Józef! Tylko ludzie, którzy boją się Boga mają od Niego siłę i moc, aby oprzeć się pokusie! Tak się nieszczęśliwie złożyło, że pewnego razu Józef znalazł się sam na sam z żona Potyfara, a ta znów próbowała zmusić go do współżycia. Józef wiedział, ze w takich przypadkach najlepiej jest uciekać od grzechu. Jednak w rękach tej złej kobiety został jego płaszcz, który potem stanowił „niezbity dowód”! Zabawne, jakich kłopotów przysparzają Józefowi płaszcze, prawda? I w ten sposób znalazł się w więzieniu! W tym momencie mogą naprawdę zrodzić się niemądre pytania wobec Boga? Panie jak mogłeś mi to uczynić? Czy tak nagradzasz wierność Twoich sług? Czy mało przykrych i niezawinionych przeżyć spotkało mnie w przeszłości, bym teraz znów niewinnie musiał cierpieć? Życie Józefa jak na huśtawce, nagle znów osiągnęło dno nieszczęścia. Gdyby jeszcze mógł rozumieć za co go to spotkało? Gdyby mógł ujrzeć w tym jakikolwiek sens, sens tego, co czyni Bóg, może byłoby mu łatwiej? Ileż razy przeżywamy taki stan duszy? Panie dlaczego mnie to spotyka? To jawna niesprawiedliwość! Widzisz i nie grzmisz Panie z nieba wysokiego! Dwa lata spędzone w więzieniu, to wystarczająco długi okres czasu, by uwierzyć, że Bóg o mnie zapomniał. To wystarczający długi okres czasu próby i doświadczenia , by odwrócić się od Boga. Ale Józef okazał się wierny Bogu nawet więzieniu! A Pan był z nim nawet i w tym strasznym miejscu. To nie była cela w pełni klimatyzowana, z telewizorem i możliwością oglądania fajnych filmów, albo możliwością spędzenia czasu w bibliotece lub na sali sportowej, gdzie można pograć było w ping-ponga! Małe światełko nadziei zaświeciło jedynie w pewnym momencie, gdy Jozef zaczął wykładać sny dwom współwięźniom. Oto dwaj słudzy faraona: piekarz i podczaszy odpowiedzialny za podawanie wina faraonowi mieli jednocześnie sny. Okazało się, że stało się tak, jak je wyłożył Józef. Piekarz poniósł śmierć, natomiast podczaszy został na nowo przywrócony do łask faraona. Obiecał Józefowi, ze wstawi się za nim u faraona, ale tak jak szybko wyszedł z więzienia, tak szybko zapomniał o spłaceniu długu wdzięczności wobec Józefa. Czy to jest sprawiedliwe? Bóg jednak nie zapomniał o Józefie. Ba, miał dla niego plan, który nigdy by się nawet nie przyśnił mistrzowi od snów. Wtedy gdy umierała nadzieja, Bóg przystąpił do wypełnienia swego planu odnośnie wywyższenia Józefa! Wywyższenie przychodzi do wszelkich uniżonych przed Panem! Jest jego warunkiem.! O Chrystusie, którego Józef jest symbolem i obrazem powiedziano, dlatego że się uniżył został wywyższony ponad niebiosa. A Ap. Piotr napisał: „ Ukórzcie się tedy pod mocną ręką Bożą, aby was wywyższył czasu swego” ( 1 P. 5,6): Po długim czasie pobytu w ciemnicy więzienia Józef zostaje przyprowadzony przed oblicze faraona, wykłada mu jego sen i natychmiast zostaje uczyniony „drugim po faraonie” w królewnie Egiptu. Nieprawdopodobna zmiana! W ręku Józefa jest władza i moc! Poddani klękają przed Józefem, gdy wyrusza na swoim rydwanie, a jego rozkazy są rozkazami samego faraona. Ktoś w sytuacji Józefa pomyślałby tak! Czas na odpłatę zaległych długów! Czas na wyrównanie rachunków krzywd. Czas na zemstę. Powinien Józef ostatecznie rozliczyć się z zoną Potyfara, powinien parę „ciepłych” słów powiedzieć podczaszemu, który zapomniał… Ale przede wszystkim powinien odwiedzić braci i wyrównać rachunki. Jak ostatecznie mieliby się dowiedzieć, że sny mówiły prawdę, ? Jak zostawić bez kary tę niegodziwość i zbrodnię, której dopuścili się jego rodzeni bracia? W takiej chwili jak ta, wielu odebrałoby to jako czas od Boga zemsty i odpłaty! Ale nie Józef! Faraon dał mu żonę kapłana z On . Nazywała się Asenat, i ta urodziła Józefowi dwóch synów. Pierworodnego nazwali Józef: Manasses (zapomnienie), drugiego Efraim: (podwójnie owocny!) „ Mówiąc: uczynił mnie Bóg płodnym w kraju mojej niedoli” Imiona w tamtych czasach nadawano nieprzypadkowe. One określały sytuacje i nastroje związane z charakterem człowieka. Właśnie wtedy , gdy Józef w ramionach tulił swego pierworodnego, i rozmyślał nad wszystkim co dotąd przyszło mu przeżywać, wybrał najlepszą część Bożego błogosławieństwa, mówiąc: Nazwę tego chłopca Manasses, ponieważ „Bóg dozwolił mi zapomnieć o całym złu, jakie mi wyrządzono”. Oczywiście w jego pamięci nie zamazał się ani jeden fakt z przykrej jego historii, ale Bóg usunął żądło, dzięki czemu w sercu Jozefa nie było miejsca na gorycz i chęć odwetu. To jest prawdziwe przebaczenie! Diabeł próbuje w sercach ludzi wierzących odgrzewać chęć zemsty, odwetu. Próbuje przez lata czasem zalewać serca żalem, goryczą, niechęcią przebaczenia. Ale serce Józefa ufało Bogu i Józef ze wszech miar wyznaje, że Bóg jest Bogiem Manassesa, jest Bogiem zapomnienia! Ostatecznie to Bóg tak sprawił, że nie Józef przybył do braci, ale bracia przybyli do Józefa! To znów długa historia. Historia piękna i wzruszająca! Okazuje się, że aż 4 razy bracia padają na twarz przed Józefem! Nie poznali Go, a on ich testował i sprawdzał, na ile ich serca się zmieniły! Na zewnątrz wyglądało to tak, że traktował ich bardzo surowo i szorstko z nim i rozmawiał, ale w rzeczywistości jego serce pękało z żałości. Kiedy zobaczył swego najmłodszego brata Benjamina , trudno mu było ukryć łzy, a kiedy wreszcie wyznał im: ja jestem Józef i zaczął ich obejmować i całować, ci dopiero stali przerażeni co z nimi teraz będzie? Oni wszystko pamiętali, Pamiętali to zło jakie wyrządzili swemu bratu. Pamiętali jego utrapienie duszy, gdy błagał ich o litość, a oni nie zważali ta jego utrapienie ( 42,21) Jaka była odpowiedź Józefa? „Lecz teraz nie trapcie się ani nie róbcie sobie wyrzutów, żeście mnie tu sprzedali, gdyż Bóg wysłał mnie przed wami, aby was zachować przy życiu.. Bóg posłał mnie przed wami, aby zapewnić wam przetrwanie na ziemi, i aby wielu zostało zachowanych przy życiu. Tak więc nie wyście mnie tu posłali, ale Bóg.. który ustanowił mnie panem całej ziemi egipskiej” ( 45, 5-9) Oto co czyni Bóg przez wierność jednego człowieka!? Człowieka, którego serce jest z Nim związane! Człowieka, który nie pamięta doznanych krzywd, który czci Boga Manassesa, Boga zapomnienia. A co z braćmi Józefa? Trudno im uwierzyć w przebaczenie ich brata? Żyją w ciągłym strachu i świadomości, że być może przyjdzie moment, gdy odbiorą swoją „nagrodę”! Sadzą raczej, że jest to tylko wyrafinowana gra ze strony Józefa, że w najdogodniejszym miejscu i czasie Józef zaatakuje. Czy może im przejść płazem to, co okropnego z nim uczynili? Po wielu latach, gdy żyli w względnym, spokoju i dobrobycie tu w Egipcie umiera ich ojciec Jakub, i wtedy na nowo odzywa się bojaźń, że teraz Jozef będzie się chciał mścić, kiedy już nie ma ojca. Ale przebaczenie Józefa jest całkowitym zapomnieniem krzywdy, której doznał z ich strony. Również i my doświadczamy tego rodzaju przebaczenia ze strony Boga. Choć czasem trudno nam zrozumieć Jego miłość i niepamiętliwość. Nie możemy zrozumieć, ze Boże przebaczenie i Bożą laska uwalnia od uczucia strachu i kary! Nie możemy zrozumieć , że Bóg nie wspomina więcej grzechów naszych, ale je topi w głębokościach morskich bezpowrotnie. Manasses – (zapomnienie) – to zdjęcie ciężaru zemsty, chęci odwetu. To wyrwanie z serca żalu i goryczy i napełnienie go miłością, przebaczeniem, dobrym słowem , życzliwością wobec nawet wrogów. Tak jak chcielibyśmy, by Bóg nam przebaczył i nie pamiętał; naszych grzechów, tak Słowo Boże zachęca nas, byśmy czynili to wobec naszych winowajców. Na wzór Józefa. Na wzór Pana Jezusa Chrystusa!
|