Modlitwa utrapionego w duchu. (Ps 102:7-12 )
Jestem podobny do pelikana na pustyni, jestem jak sowa wśród ruin. Nie śpię i jęczę jak ptak samotny na dachu. Jadam popiół jak chleb a napój mój mieszam ze łzami. To z powodu gniewu Twego, gdyż podniosłeś mnie i strąciłeś. Dni moje są jak cień wydłużone a ja usycham jak trawa.
Na wstępie, słów kilka o znaczeniu wyrażenia: „utrapienie ducha”. Korzystając ze Słownika SJP znajdujemy tam takie wyrazy jak: „kłopoty, troska, udręka, niedola, smutek lub pogrążyć się w smutku. Przyczyną też utrapienia może być cierpienie fizyczne, czy psychiczne”.
Przeżywanie utrapienia ducha jest czasem trudnym i bolesnym. Jest ludzkim czasem, naszego bólu wewnętrznego i osamotnienia. Można tutaj oskarżać Boga, można też mieć żal i zadawać pytanie: „Jaką korzyść ma Pan Bóg z tego, że człowiek staje się niemym i przestaje wołać: «Boże mój, czemuś mnie opuścił». A jeśli nawet zdobędzie się na wołanie, to i tak nie zawsze ono będzie przyjęte.
Gdzieś tam na górze narad, gdzie spotykają się Synowie Boży, zapada decyzja o niejednym z nas, który dojrzał i czasami jest to decyzja: czas skierować na pustynną ścieżkę i dokonać próby sił! Wtedy wszystko staje się inne niż było dotąd. Analogiczny obraz przedstawiający to od początku do końca, mamy w księdze Joba. Przeżywając utrapienie ducha odnosisz wrażenie, że jesteś jak sowa wśród ruin, jak ptak samotny na dachu. Pojawia się żal, że byłeś podniesiony a teraz jesteś strącony i usychasz jak trawa. Oczekujesz odpowiedzi a jej nie ma, może ją otrzymasz, a może i nigdy nie otrzymasz...
Bóg ma dla każdego odpowiedź jedną, i pozostawił ją w Biblii, a mianowicie: Zaiste nie z serca trapi i zasmuca synów ludzkich B.G. lub B.T. Niechętnie przecież poniża synów ludzkich (Tr 3:33 ). Trzeba to zrozumieć a jeszcze lepiej przyjąć i powtórzyć za autorem Psalmu 119:67 : Zanim zostałem upokorzony błądziłem, ale teraz strzegę słowa Twego. Czyli to wszystko ma określony cel związany z naszą potrzebą.
Mnie również dane było doświadczyć, na przestrzeni ostatnich dziewięciu lat i nadal doświadczam, tegoż utrapienia. Wciąż jeszcze jestem w drodze i każdego dnia, a czasem i w nocy, patrzę na bliską i drogą mi osobę, jak jest jej coraz mniej a za jej drzwiami jest tylko cisza. Zarówno jej miłość, pragnienia a także ból wewnętrzny, już minęły. Jej świat jest taki mały i tajemniczy, a wszystko co dzieje się pod słońcem jest już bez jej udziału. Zmierza ona bowiem do progu swego przeznaczenia bez walki, bo ta została zakończona przed czasem. Świadomy jestem, że los przekreślił naszą ziemską przyszłość a pojawił się między nami inny świat, jakże bardzo inny od tego, który był a który już nie jest. Więc trochę wiem dokąd prowadzi niedola, smutek i udręka. Wiem, że zna ona drogę również na krawędź przepaści, ponieważ rozpacz w tym okresie nie była u mnie rzadkim gościem.
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do naszego pelikana i powiedzmy o nim słów kilka.
Ptaków wodnych jest bardzo dużo, dlaczego zatem autor tego tekstu wziął pelikana za przykład o sobie, mówiąc: "Jestem podobny do pelikana na pustyni" ? Być może już mówiono o tym - co dopiero w średniowieczu wzięto za przykład najwyższego poświęcenia - jak ptaki te wychowują swoje pisklęta. Uważano bowiem, że gdy pelikan nie ma pokarmu dla swoich młodych, jest w stanie skaleczyć siebie i własną krwią je nakarmić. Toteż w średniowieczu wszedł on do symboliki chrześcijańskiej a w kontekście sakralnym był znakiem ofiary Jezusa. ( Informacja pochodzi z Wolnej Encyklopedii)
Nie zamierzam jednak omawiać tego ptaka w tym kontekście. Chcę zwrócić uwagę na sam fakt ptaka wodnego na pustyni, to właśnie ta analogia będzie główną myślą w naszym dzisiejszym rozważaniu.
Jestem jak pelikan na pustyni.
Nietrudno sobie wyobrazić ptaka znajdującego się na pustyni, którego naturalnym środowiskiem jest przecież woda a pożywieniem - ryby. Nie znajdzie on sobie pożywienia tam, gdzie potrafią to inne zwierzęta, dostosowane do takich warunków, choć niewiele ich się tam jest. Pustynia jest przecież środowiskiem okrutnym i strasznym, nieznającym litości. Jest dla większości istot żywych środowiskiem śmierci, dla człowieka też. Ziemia spieczona słońcem, brak roślinności, brak wody, to też brak życia. Jeśli z przyczyn niezależnych od siebie pelikan znajdzie się na pustyni, nie mając siły z niej odlecieć, czeka go niechybna śmierć.
Autor przewodniego tekstu, przeżywając utrapienia ducha widzi siebie w miejscu pelikana na pustyni. Nie chce umierać, lecz chce żyć; szuka ratunku i woła do swojego Boga. Utrapienie ducha jest jednym z najbardziej bolesnych i tajemniczych cierpień, którego nie da się wypowiedzieć ustami ludzkimi. Jest podobne do śmierci głodowej pelikana na pustyni. Przy tym nie rozumie się samego siebie i swojego cierpieniu. Nasz wewnętrzny świat ukryty w nas, obejmuje nasze uczucia, wyobrażenia, myśli i pragnienia; ale to także nasza miłość i ból wewnętrzny wraz z utrapieniem ducha. Posłuchajcie, jak to wyrażali Boży ludzie będąc w utrapieniu ducha i jakich używali przykładów.
Niech nie zaleją mnie fale, niech nie pochłonie mnie głębia i czeluść niech nie zawrze nade mną swej paszczy. (Ps 69:16 ) Najczęściej ma się wówczas odczucie, że Pan Bóg zasłonił swoje oblicze obłokiem, by nie słyszeć wołania, choć czasem głośno wylewa utrapiony swoją skargę i napój miesza ze łzami. Słowa takie jak: zaleją mnie fale, pochłonie głębia, czy czeluść zawrze swą paszczę nade mną, są nad wyraz wymowne i ukazują dramat ludzkiego życia. Są to, co prawda prorocze słowa dotyczące Naszego Pana i Zbawiciela, ale On przecież powiedział: „Nie może być uczeń większy nad mistrza swego”. Dokładnie spełniły się one w życiu Jezusa, i spełnią się w życiu Jego uczni.
Spójrzmy jeszcze na innego człowieka, który w utrapieniu mówi: Czy masz z tego korzyść, że uciskasz, że gardzisz tworem rąk swoich ? Czy jeszcze będziesz płoszyć liść porwany przez wiatr i gonił suche źdźbło, że przypisujesz mi tak gorzkie leki i każesz pokutować za grzechy mojej młodości. (Jb13:25 )
Tyle, albo aż tyle, potrafi wypowiedzieć ludzki język na temat utrapienia ducha. Natomiast ile i jak trzeba przeżyć, tego nikt nie zmierzy, nikt nie zważy, i utrapiony nie będzie próbował tego robić, bo wie, że nie zdoła tego dokonać. Utrapienie ducha nie jest wymierne, jest przeznaczone do przeżywania i wyciągania wniosków. Job ośmielił się powiedzieć tak: O, gdyby dokładnie zważono moją udrękę..., to byłoby ono cięższe niż piasek morski. (6,2) Natomiast autor Psalmu 119,71, wyciągnął wnioski i mówi: Dobrze mi, że zostałem upokorzony, abym się nauczył ustaw Twoich.
Myślę, drodzy czytelnicy, że wydarzenia ujęte w tych fragmentach Słowa Bożego można a nawet trzeba odnieść do naszego życia i naszej rzeczywistości, gdyż nie jest ona inna od tamtych. Proszę, niech czytelnik sobie przypomni wszystkie smutne i przykre doświadczenia, jakie nie zostały w pamięci przysłonięte czasem. Może zdołasz przypomnieć sobie chwile samotności i swoich westchnień. A być może wcale nie musisz sięgać do przeszłości, bo obecny Twój czas jest podobny do pelikana na pustyni. Może wyciągasz w nocy ręce, a one nie mdleją, i masz wrażenie, że powieki ktoś trzyma ci otwarte tak, że zasnąć nie możesz. Może nie odstępuje cię myśl, że miłosierdzie Boże jest stłumione a Jego obietnice cofnięte. Chcesz to wszystko zrozumieć i nie możesz, bo śladów Bożych nie widać a Jego ścieżka się skończyła w gąszczu myśli, które nie ustają w dzień i w nocy. I byłbyś gotów zrobić wiele, by odmienić swój los, gdybyś tylko wiedział co zrobić i jak to zrobić.
Trzeba pamiętać, że każdemu człowiekowi przypadnie - w pewnym wymiarze - dźwigać własne brzemię w utrapieniu ducha. Nie ośmielam się jednak udzielać rad nikomu, bo ich nie mogę udzielić sobie a to oznacza, że i dla innych ich nie mam. Zachęcam jedynie, by każdy zdobył się na wolę trwania przy Bogu, niezależnie od tego jak rozległe jest utrapienie. Ja mogłem to zrobić i zrobiłem, i widzę, że jest to skuteczne. Czasem dobrą radą jest trwanie w milczeniu, kiedy zwyczajne środki nie działają. Synowie Koracha w Ps 44:18 zachęcają nas do tego, by wytrwać do końca: To wszystko przyszło na nas a jednak nie zapomnieliśmy Ciebie. Serce nasze nie odwróciło się od Ciebie a kroki nasze nie zeszły ze ścieżki Twojej. Oby tak było w życiu każdego z nas.
Czasem wydaje się, że nie ma dna pod stopami naszymi i, że już będzie koniec. Tymczasem dno jest jeszcze niżej, bo dzień jutrzejszy to pokaże. Takie doświadczenia pozwalają nam ocenić, co jest w życiu ważne a co mniej ważne. Łatwiej wówczas podejmować słuszne decyzje, bo jesteśmy bogatsi o doświadczenie, które wyrosło z nas samych i pojawiło się na naszym ołtarzu.
Odczuwam teraz głęboką potrzebę modlitwy za tymi, którzy czytając ten artykuł odnaleźli odbicie swojego doświadczenia, ale nadal są dla siebie ciężarem. Proszę, spróbuj zanurzyć się razem ze mną w słowach tej modlitwy. Niech ta modlitwa stanie się Twoją modlitwą dziś i w następnych dniach. Oby Pan dał ukojenie dla Twego utrapionego ducha, abyś nie poczuł się tak, jak czuje się samotny człowiek na pustyni.
Władco Wszechświatów nam nieznanych, Jesteś czasem dziwnym tajemniczym milczeniem a zalecasz nam przychodzić do siebie. Więc idę ku Tobie tajemnico, wsłuchany w dźwięk moich myśli, idę z moją wiarą i moim powątpiewaniem, drogą mojego czasu i mojej przestrzeni. Jak trudno, Ciebie Boże, objąć myślami a jeszcze trudniej określić rozumem. Wiem tylko, ze Jesteś „ABBA” - kochającym Ojcem, a dla mnie to tak wiele znaczy, że takim „JESTEŚ”. Proszę dotknij mnie abym mógł iść dalej i odnalazł sens swojego istnienia i swojego bólu. Ojcze, chcę zrozumieć chwałę krzyża i jeszcze głębiej uświadomić sobie, że zbliżyłem się do Ciebie drogą, która się nazywa – utrapieniem ducha.
W imieniu Jezusa a naszego Pana proszę teraz, daj utrapionym zrozumieć wcześniej, jak mnie dałeś zrozumieć, że doświadczenia w piecu cierpienia dokonujesz ze względu na Siebie i Swoją świętość. Proszę, zachowaj nas przed szkodą jaką moglibyśmy uczynić sobie sami, kiedy nasze ograniczenia utrudniają nam pić z Twojego zdroju, który jest strumieniem wody żywej na naszej pustyni. Dopomóż nam Boże, byśmy nie umarli, jak umierają pelikany na pustyni. Amen.
Bliski jest Pan tym, których serce jest złamane a wybawia utrapionych na duchu. (Ps 34:19 )
|