Przebudzenie wymaga posłuszeństwa |
Autor: A.W. Tozer | |||
wtorek, 02 lutego 2016 00:00 | |||
„Dlaczego mówicie do mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię?” (Łk. 6:46). Jestem osobiście przekonany, że duża, a nawet ogromna część modlitw i rozmów o przebudzeniu, jakie mają obecnie miejsce jest marnowaniem energii. Pomijając żenujące wyniki, mógłbym powiedzieć, że jest to pragnienie, które wydaje się nie mieć celu: jest to coś na kształt sennego marzenia, które jest zbyt słabe, aby wywołało jakieś działania w dziedzinie moralności. Jest to fanatyzm na najwyższym poziomie, ponieważ, jak John Wesley powiedział: „fanatyk to ktoś, kto szuka upragnionego celu równocześnie ignorując ustanowione środki prowadzące do tego niego”. Naprawienie tego błędu jest straszliwie trudne, ponieważ wymaga znacznie więcej niż zwykłej korekty naszych doktrynalnych wierzeń; uderza ono w istotę adamowego życia i wymaga samowyrzeczenia, pokory i noszenia krzyża. W skrócie: wymaga posłuszeństwa, a my zrobimy wszystko, żeby tego uniknąć. To jest najbardziej niewiarygodne jak dalece jesteśmy gotowi iść, aby uniknąć posłuszeństwa Bogu. Nazywamy Jezusa „Panem” i błagamy Go o odmłodzenie naszych dusz, lecz uważnie staramy się nie robić tego, co On mówi. Gdy zostajemy skonfrontowani z grzechem, wyznaniem czy koniecznością moralnej zmiany w naszym życiu, okazuje się, że znacznie łatwiej jest modlić się pół nocy, niż być posłusznym Bogu. Źródło: „The Size of the Soul”
|