Spotykanie Boga w posługach miłosierdzia Drukuj Email
Autor: Karel Piotr   
poniedziałek, 25 lutego 2019 00:00

Czy pamiętamy, co Jezus powiedział w domu Szymona trędowatego, gdy uczniowie poczęli się oburzać na niewiastę wylewająca na nogi Chrystusa słoik alabastrowy czystego olejku nardowego, mówiących:

„Na cóż ta strata? Przecież można było ten olejek sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim..."

Jezus: „Zostawcie ją, czemu jej przykrość wyrządzacie? Wszak dobry uczynek spełniła względem mnie.Albowiem UBOGICH zawsze macie pośród siebie.. i gdy zechcecie możecie im dobrze czynić, mnie zaś nie zawsze mieć będziecie." ( Mk. 14,3-9)

 Ubogich zawsze mieć będziecie!

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że i w naszym kraju sfera ubóstwa materialnego dotyka coraz większą część społeczeństwa. Nie ma na świecie miejsc gdzie nie potrafilibyśmy spotkać ludzi ubogich. (Nawet w państwach o wysokiej stopie życiowej) znajdujemy ludzi żyjących w kanałach, ruderach, czy slumsach.

Czy ubóstwo dotyka również wierzących?

Ostatnimi czasy pojawiła się dość pokrętna „Ewangelia” głosząca teorię: ... piękną, ale fałszywą i szkodliwą! Mianowicie: „ Mamy bogatego Ojca ( co akurat się zgadza ), i dlatego Jego dzieci nie mogą być biedne!" - co już trudno uznać za prawdę!

Biblia wiele mówi na temat ubóstwa, a też wprost mówi, że sprawą kościoła jest wspomagać biednych... Zbory w I wieku często musiały organizować „ składki na ubogich”, nazywane dziełami miłosierdzia dla świętych np. w Jerozolimie.

Ap. Paweł o zborach macedońskich żyjących w „skrajnym ubóstwie”.., które to ubóstwo zaowocowało nadzwyczajnym bogactwem ich ofiarności” ( por. II Kor. 8, 1-2).

Sam Paweł często cierpiał głód i niedostatek! Dlatego napisał: "umiem żyć w obfitości, jak i znosić niedostatek."( por. Filp. 4, 12)

W przepisach prawa Mojżeszowego danego Izraelowi przez Boga znajdziemy również i takie zalecenie :

„ Ochotnie będziesz mu ( biedakowi) dawał, a serce twoje nie będzie smutne, że mu dajesz, za to bowiem błogosławić ci będzie Pan, Bóg twój, w każdym twoim uczynku i w każdym twoim przedsięwzięciu. Gdyż nie braknie ubogich na tej ziemi, i dlatego nakazuję ci: W ziemi swojej otwieraj szczodrze swoją rękę przed swoim bratem, przed nędzarzem i biedakiem” (5 M. 15,10-11).

 Gdybyśmy dzisiaj mieli odkrywać prawdę Bożego Słowa: kto z ludzi jest błogosławiony? W jaki sposób człowiek może osiągnąć Boże błogosławieństwo? Jak zabiegać o Boże błogosławieństwo?...

Być może potrafilibyśmy parę rzeczy wymienić...tj, zaufanie i posłuszeństwo Bogu...przestrzeganie jego prawa... świętobliwe i prowadzone w bojaźni życie przed Bogiem...

Ale dziś chcemy zwrócić uwagę na dość istotny szczegół naszego życia przez, który otrzymujemy Boże błogosławieństwo.

 Błogosławiony ten, który zważa na biednego,

Wyratuje go Pan w czasie niedoli!

Pan ustrzeże go i zachowa przy życiu

Szczęśliwy będzie na ziemi

I nie wyda go na pastwę nieprzyjaciół jego” (Psalm 41, 1-3)

Czyż nie wspaniała obietnica dla tych, którzy zwracają uwagę na biednego? Dlaczego mamy to robić? Dlaczego Bóg w ten sposób udzielać Swego błogosławieństwa? Dlaczego każe nam zwracać uwagę na biednego człowieka?

Są przynajmniej dwie ważne przyczyny dla których powinniśmy to robić:

Pan Jezus to robił. On usługiwał biednym, chorym i potrzebującym ludziom...Jezus utożsamia się z tym rodzajem ludzi!

  Ew. Mat. 25, 31-46. Fragment ten mówi o sądzie Ostatecznym, kiedy Syn Człowieczy rozdzieli kozły od owiec.

Chrystus w swojej chwale, otoczony wszystkimi aniołami zasiada na tronie swej chwały, by rozdzielić wszystkie zgromadzone przed Nim narody. I odłącza jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów.

 Oczywiście - Chrystus opisując dzień sądu posługuje się obrazem . I ten obraz ten ma szczególną wymowę.

Jeszcze ważniejsze natomiast od obrazu jest samo przesłanie tego tekstu dla nas, ludzi współcześnie żyjących. Jakże czytelne,... jakże wyraźne... jakże natomiast zapomniane przez ludzi wierzących!

Żyjemy w czasach ostatecznych, które między innymi - jak powiada Paweł - będą wyróżniać się... jako czasy trudne, ... gdzie ludzie będą samolubni, chciwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, nadęci, ...miłujący bardziej rozkosze, niż Boga ( por. 2 Tym 3,1-5).

Czy takim ma być Kościół Jezusa?

Jezus mówi o dwóch rodzajach ludzi. Nazywając jednych owcami i tych stawia po swojej prawicy, a drugich kozłami i tych stawia po swojej lewicy.

Na kilka istotnych myśli chciałbym zwrócić naszą uwagę.

Dzień rozliczenia NASTĄPI ! Czy ktoś tego oczekuje, czy też nie, to nie ma żadnego znaczenia. Bóg tak powiedział i tak się stanie. Pismo Święte w wielu miejscach mówi o Bożym sądzie, jaki wkrótce nastąpi. Każde kolano będzie musiało się przed nim ugiąć. I wielcy, i mali i wolni, i niewolnicy, każdy człowiek będzie musiał zdać rachunek przed Bogiem.

Te sądy Pana będą na pewno SPRAWIEDLIWE. Nikt nie będzie miał żadnej wymówki, gdy Bóg pokaże mu „film jego życia”. Tam przypomni Bóg wszystko, co uczyniliśmy, co mówiliśmy, co myśleliśmy...

 Tam, będziemy stać „przeźroczyści” i nic nie bezie mogło być ukryte, przeciwnie, wszystko będzie obnażone.

Tam z niecierpliwością będziemy czekać na słowa: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata”.

Czy jednak wszyscy takie wspaniałe słowa usłyszą?

Owce i kozły do czasu sądu żyją razem, obok siebie. Podobnie jak kąkol rośnie razem z pszenicą.

Jakkolwiek potrafimy dostrzec zewnętrzne różnice pomiędzy kozłami, a owcami, to jednak w Królestwie Bożym, a szczególnie w Bożym Kościele, nie od razu możemy rozpoznać te dwie kategorie ludzi.

Żyją razem, przychodzą do jednego Zboru, śpiewają te same pieśni, słuchają tego samego kazania, podobnie się witają i żegnają, ...nawet podobnie się modlą!

A jednak jakże różnią się od siebie wewnętrznie!

CHARAKTER OWIEC JEST ZUPEŁNIE INNY , NIŻ CHARAKTER KOZŁÓW!

Oczywiście w dniu sądu obydwie grupy ludzi są zdziwieni tym co mówi Jezus.Nigdy nie widzieli Jezusa głodnego, spragnionego, nie ubranego, jako przychodnia, nigdy nie widzieli Go jako leżącego w chorobie, będącego w więzieniu.I tu następuje zdziwienie, ze Jezus im to w ogóle przypomina.

Ale Chrystus powiada: „ cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście”.

Tu widać najlepiej różnicę pomiędzy owcami, a kozłami. Te pierwsze nawet nie zauważyły, że służąc drugiemu - służą Chrystusowi!

To było w ich naturze, nie mogli przejść obojętnie obok jakiejkolwiek potrzeby drugiego człowieka. Nie czyniły tego dla zapłaty od Boga! Nie liczyły na nagrodę w niebie!

Raczej nie uważały że czynią coś specjalnego, ale tam gdzie jawiła się jakaś ludzka potrzeba – tam byli też ci, których Jezus nazywa swoimi owcami. Taki był ich charakter, podobny do charakteru Jezusa! ( będziemy jeszcze o tym mówić )

Z kozłami było zupełnie inaczej.

Odwróćmy ten tekst „ co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich mnie uczyniliście...” : Zaprawdę powiadam wam: cokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.

CZYŻ TO NIE JEST NIEPOKOJĄCE JAK BÓG BLISKO PRZEBYWA OD KAŻDEGO Z NAS? CZY SZUKAMY BOGA W LUDZIACH, Z KTÓRYMI ON SIĘ IDENTYFIKUJE?

Zwróćmy uwagę, że Bóg nie sądzi ich z ich złych uczynków, raczej z uczynków, które nie chcieli pełnić. Dlaczego?

Być może myśleli, tak, wystarczy służyć Bogu w kościele, raz w niedzielę!

Być może myśleli tak, pomógłbym drugiemu, ale ten mnie o to nie prosi! Czy naprawdę nie mam nic innego do roboty, jak szukać potrzebujących!

Być może myśleli tak, niech inni to czynią, ja już tak dużo w życiu zrobiłem, czas na innych

Być może myśleli tak, gdyby to sam Chrystus mnie prosił.. nie wahałbym się ani sekundę!

Kozły nie widziały nigdy potrzeb drugiego człowieka. Być może gdyby to chodziło o usługiwanie samemu Chrystusowi, byliby skłonni coś dla Niego robić.

Ale nie dostrzegały tych Bożych okazji, jakie Bóg dawał im na ich drodze życia.

Kozły żyły życiem samolubnym, egoistycznym, życiem, które nie jest czule na potrzeby drugiego człowieka. Ich troska przejawiała się głównie w szukaniu zaspokojenia swoich własnych potrzeb, nie .. brata, czy siostry.

Owce przeciwnie, zawsze były gotowe do poświęcenia, pracy, pomocy..

Gdy tylko pojawiał się człowiek potrzebujący, szukały możliwości- bez oglądania się na innych, wyjść naprzeciw tym potrzebom.

Taki miały charakter. To był ten Boży charakter, który nie dziedziczymy automatycznie wraz z naszym urodzeniem, ale raczej z codziennym kształtowaniem wnętrza odrodzonego człowieka, ten charakter formuje się na wzór Chrystusa w nas.

Owce nawet nie zauważają, że czynią coś szczególnego. To usługiwanie drugiemu, leży w ich naturze i charakterze Jezusowym.I tu dochodzimy do trzeciej myśli naszych rozważań.

Chrystus zostawił nam przykład, abyśmy wstępowali w Jego ślady.

 To On karmił chlebem tych którzy byli z Nim. Nawet gdy na pustkowiu było zebranych ponad 5 tysięcy samych mężczyzn, Jezus nie zostawił ich głodnych.

To On przyszedł z prawdziwą wodą do Samarytanki, by zaspokoić jej pragnienie.

To On gości w domach największych grzeszników. Nie bał się tam iść. Nie zważał na swoją reputację, na to co inni powiedzą, ... gościł w różnych domach i szukał towarzystwa ludzi prze z innych odpychanych i zapomnianych.

To On uzdrawiał chorych! Jeśli ci, nie mogli przyjść do Niego, to On szedł do nich.

( Jak do owego chorego od 38 lat przy sadzawce Betezda, ....czy też jak do owego nieszczęsnego człowieka mieszkającego w grobach w krainie Gerezańczyków).

On przyszedł do domu Piotra i uzdrowił jego teściową. On był zawsze tam, gdzie ludzie cierpieli, by im pomóc i ulżyć w ich niedoli.

On też nie zapomniał o Janie, gdy Herod wtrącił go do więzienia. On więźniów przyszedł wypuszczać na wolność.

A przy tym celem Jego życia nie było tylko zaspakajanie fizycznych potrzeb, ale niesienie Bożego światła w dusze tych, z którymi przebywał.

To pochylenie się nad potrzebującym człowiekiem, stwarzało niebywała okazję do dzielenia się Ewangelią, Dobrą Nowiną o Królestwie Bożym.

W zasadzie to był Jego główny cel. Przybliżyć ludziom łaskę Boga. Dać im przebaczenie i nowe życie.

Chrystus chce byśmy wstępowali w Jego ślady...

Życie dzieci Bożych, to życie owiec, nie kozłów. Pomyślmy o tym, czy Bóg daje nam okazję, by służyć innym?

Jeśli komuś wydaje się , że rzadko bywają takie okazje.. to po prostu, coś musi w swoim życiu zmienić. Czy w ogóle powinniśmy czekać na takie szczególne okazje, czy jak to nazywamy zbiegi okoliczności?

Czy nie raczej życie nasze nie powinno być pasmem nieustannej służby dla drugiego człowieka.

Czy w życiu dostrzegasz ludzi pragnących.? ..by ich napoić. .. Prawda, że ci pragnący rzadko do nas przychodzą prosić o wodę... czasem tylko , ci z ulicy proszą o 50 gr. na gorzałę, czy piwo.. ale czy naprawdę dzisiaj nie można spotkać człowieka pragnącego „ prawdziwej wody życia”.

Prawdziwe owce Chrystusa niosą wodę i poją spragnionych, kozły nigdy nie dostrzegają możliwości dzielenia się wodą.

Podobnie i z łaknącymi.. głodnymi... Chlubimy się tym, że znaleźliśmy chleb żywota. Czy tym chlebem potrafimy się dzielić z innymi...

Coraz więcej w naszym kraju jest biednych i głodnych .. to boli... ale Jezus myśli o Swoich szafarzach, że nie tylko będą potrafili podzielić się z innymi tym, czego mają by ć może więcej, ale również ,że Jego słudzy będą w stanie karmić ludzi Chlebem Żywota.

Czy musimy czekać na jakąś specjalną okazję , by to czynić?

Jezus powiada, o ubieraniu nagich...

Oczywiście można komuś podarować kilka ciuchów, i to jest czasem potrzebne... ale czy nie ważniejszą rzeczą jest wskazywać ludziom na „ białe szaty - ludzi zbawionych przez Jezusa”

Tych szat brakowało ludziom w Zborze w Laodycei...

Ludzie tego Zboru mówili; „ Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję - ale Jezus powiada: Nie wiesz, jednak, że jesteś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły”. ( Obj. 3,17).

To jest to piękne zadanie prowadzić innych do Chrystusa, by mogli być przyobleczeni w nowe szaty. Szaty Bożej sprawiedliwości.

Czy to czynisz? Czy to leży w twojej naturze.. owym charakterze Jezusowym w tobie?

Dalej Jezus powiada o chorych, by ich odwiedzać.

Zwróćmy uwagę, że nie jest tu mowa tylko o chorych , których znamy! To wstyd jeśli nie odwiedzamy chorych, gdy leżą na łożu boleści.

Czasem mamy pretensje, gdy jesteśmy chorzy, albo w szpitalu, że nikt o nas nie pamięta.. A czy Ty pamiętasz o innych?

Tak pomyślałem sobie dlaczego nie mamy w Zborze ludzi którzy na co dzień chodzą do szpitali, by pocieszać tych, którzy są chorzy?

Czy nie powinniśmy się modlić o taką służbę?

Albo o odwiedzaniu więźniów... Tak, trzeba mieć specjalne przepustki, by spotykać się z ludźmi uwięzionymi. Czasem myślimy jednak, czy to w ogóle warto iść do tzw. elementu.

Wierzę, że i tam powinni trafić wierzący ludzie z przesłaniem nadziei i prawdziwej wolności w Jezusie Chrystusie. Ale czy tylko więźniów można spotkać w więzieniach? ... albo chorych w szpitalach?

Tłumy więźniów i chorych kroczą po naszych ulicach, mieszkają obok nas, pracują z nami... jest ich tak dużo... ale czy dostrzegamy fakt, że służąc im służymy Chrystusowi?

„Co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnie uczyniliście”

Módlmy się, byśmy w pełni mogli wykorzystać te sytuacje , które daje nam Bóg .Módlmy się o charakter owiec dla nas. Kozły idą na wieczne potępienie.

To sprawa życia i śmierci dla ludu Bożego!

Módlmy się by w tych najmniejszych widzieć Jezusa i usługiwać Mu. Warto!