Światło nieś tam, gdzie ciemność trwa Drukuj Email
Autor: Piotr Karel   
czwartek, 01 listopada 2012 22:02

Jedna z popularnych pieśni brzmi tak: „Światło nieś tam, gdzie ciemność trwa, by wskazać drogę w wieczności kraj. Biec do mety u niebios bram, gdzie powita cię Pan”.

W listopadowe dni tysiące zniczy zapala się na cmentarzach, na grobach ludzi nam bliskich, jak również mogiłach ludzi nieznanych. Znicze zapalane są również na miejscu świeżego pochówku, w miejscu śmiertelnego wypadku przy drodze bądź miejscach pamięci narodowej. Muszę przyznać, że dla ewangelikalnie wierzących ludzi ta tradycja jest zupełnie obca. Może nie tyle jej forma, co treść i znaczenie, jakie się przywiązuje zapalanym zniczom. Skąd wzięła się ta tradycja?

Obchody Dnia Zadusznego zapoczątkował w Kościele rzymsko-katolickim w roku 998 św. Odilion, opat z Cluny, jako przeciwwagę dla pogańskich obrządków czczących zmarłych. Na dzień modłów za dusze zmarłych - stąd nazwa „Zaduszki” - wyznaczył pierwszy dzień po Wszystkich Świętych.
W XIII wieku ta tradycja rozpowszechniła się w całym Kościele katolickim. Tego dnia ludzie wspominają wszystkich, którzy odeszli z tego świata i modlą się za wszystkich wiernych zmarłych, których dusze według ich wiary przebywają teraz w czyśćcu. Otóż zapalona świeca, znicz, ma symbolizować światło, jakie przynosimy na groby, aby przyświecało zmarłym. W ten sposób pokazywano także drogę do domu duszom, które się zagubiły.

Tradycja rozpalania światła, które ma przyświecać zmarłym wywodzi się jednak z pogańskiego obrzędu Dziadów. Wtedy nie palono tylko świec, a rozpalano ogromne ogniska. Palono je na cmentarzach, a także na rozstajach dróg tak, by błądzące dusze znalazły swoją drogę do domu.
Na grobach stawiano również pokarmy, którymi mieli posilić się zmarli. Palony ogień miał natomiast odstraszać zjawy oraz upiory, a także wskazywać zmarłym drogę do domów, a następnie w zaświaty.
Wierzono także, że dusze w tym dniu schodzą na te miejsca, by ogrzać się przy płonącym ogniu.
Co więc z tym światłem? Czy ewangeliczni chrześcijanie powinni je „nieść tam, gdzie ciemność trwa”? Tam, gdzie panuje śmierć i nie ma życia? Czy faktycznie chrześcijanie ewangeliczni powinni zapalać światła umarłym, by wskazywać zabłąkanym duszom drogę do wieczności?
Bez wątpienia, tak! Faktycznie potrzebujemy światła, by nie błądzić, by się nie potykać, by iść właściwa drogą. Jednak nie o cmentarnych zniczach mówię.

Ludziom, którzy odeszli z tego świata nie pomogą ani nasze modlitwy, ani nasze świeczki.


Światło potrzebne jest nam żywym i tym, którzy błąkają się w ciemnościach. „Bo kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd idzie” (J. 12,35).
Światło jest niezbędne wszystkim, którzy są umarłymi z powodu grzechów swoich, trzymani w niewoli i pętach szatańskich.
Tym światłem jest Jezus Chrystus i Jego Słowo! On powiedział: „Jam jest światłością świata” (J. 9,5). „Ta prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat” (J. 1,9).
Tę światłość nie może przemóc żadna ciemność (por. J. 1,5 ).
Psalmista Dawid zaś napisał tak: „Słowo twoje jest pochodnią nogom moim i światłością ścieżkom moim” (Ps. 119, 105). Potrzebujemy więc światła Bożego Słowa, by nie błądzić w ciemnościach.

Największym pragnieniem Chrystusa jest, by prawdziwi chrześcijanie byli tymi, którzy to światło odbijają. Kiedyś powiedział: „Wy jesteście światłością świata;… Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.” (Mt. 5, 14-16).
Kiedy więc w kraju, w listopadowe dni płonie niezliczona ilość zniczy niech naszą modlitwą będzie:

„Panie oświeć miliony naszych rodaków Twoim światłem, by mogli sami stać się światłem wskazującym innym drogę do Ciebie. Niech na tym cmentarzysku martwych dusz jakim jest nasz kraj wielu ożyło dzięki Twemu światłu i by mogło potem rozpalić żar ognia miłości do Ciebie i swoich bliźnich. Niech tych żywych płonących dla Ciebie ludzi będzie więcej niż zniczy zapalonych na cmentarzach we wszystkich miastach, miasteczkach i wioskach. Ale przede wszystkim Panie, daj bym sam, osobiście, zawsze i wszędzie, był Twoim światłem ku Twojej chwale. Amen”