Uświęcenie naszych pragnień |
Autor: A. W. Tozer | |||
niedziela, 10 lipca 2016 00:00 | |||
W przyrodzie łatwo jest obserwować aktywność wywołaną i podsycaną przez pragnienia. Samo utrzymywanie się przy życiu różnych gatunków zapewnione jest dzięki istnieniu pragnień. Ponadto każdy poszczególny osobnik każdego gatunku odżywia się dzięki naturalnemu działaniu jego pragnień. Każda normalna istota pragnie mieć towarzysza życia i to prowadzi do kontynuacji gatunków. Każde stworzenie pragnie pokarmu i napoju, a to zapewnia ciągłość życia. Tak więc w przyrodzie pragnienia służą Bożym celom i są częścią Jego woli. W świecie moralnym nie jest inaczej. Właściwe pragnienia sprzyjają życiu, natomiast złe pragnienia prowadzą do śmierci. To jest streszczeniem biblijnej nauki na ten temat. Czegokolwiek pragnie człowiek usilnie i wytrwale, to określi jego charakter. W listach Pawła ta siła ciążenia serca w takim albo innym kierunku zwana jest "myśleniem" albo "zamysłem". W 8 rozdziale do Rzymian na przykład Paweł mówiąc o myśleniu czy zamyśle ma wyraźnie na uwadze sumę naszych dominujących pragnień. Sam intelekt nie tworzy "myśli". "Myślenie" albo "zamysł" w tym sensie to intelekt plus pociąg emocjonalny, dosyć mocny, aby określić nasze działanie. Na podstawie takiej definicji można łatwo zrozumieć słowa z listu do Rzymian 8, 5-7: "Bo ci, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co cielesne; ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym, co duchowe. Albowiem zamysł ciała to śmierć, a zamysł Ducha to życie i pokój. Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może." Kiedy nasze dominujące pragnienia są złe, jest w konsekwencji złe całe nasze życie, gdy natomiast nasze pragnienia są dobre, życie nasze zostaje podniesione do poziomu tych pragnień pod warunkiem, że posiadamy w sobie uzdolniającego nas Ducha. U korzeni wzrostu duchowego jest zbiór właściwych i uświęconych pragnień. Biblia uczy, że możemy otrzymać to, czego usilnie pragniemy, o ile, czego nawet nie trzeba podkreślać, nasze pragnienie zgodne jest z wolą Bożą. Pragnienie Boga i świętości jest podstawą wszelkiej rzeczywistej duchowości i jeżeli to pragnienie staje się w życiu dominujące, nic nie może przeszkodzić nam w otrzymaniu tego, czego pragniemy. Głęboką żądość zgłodniałej po Bogu duszy wyrazić można tymi krótkimi pięcioma wyrazami pewnej pieśni: "O, chcę być jak Jezus!" Jeśli to pragnienie jest trwałe i utrzymuje się, powoduje stały wzrost w łasce i nieprzerwany postęp w kierunku podobieństwa do Chrystusa. Nieuświęcone pragnienie wstrzyma rozwój każdego życia chrześcijańskiego. Złe pragnienie spowoduje wypaczenie naszej oceny moralnej, tak że nie będziemy w stanie ustalić rzeczywistej wartości obiektu naszego pożądania. Cokolwiek czynilibyśmy, ta rzecz ciągle będzie wyglądała moralnie lepsza z powodu tego, że tego chcemy. Z tej przyczyny nasze serce jest często naszym złym doradcą, jeśli bowiem jest ono napełnione pragnieniem, będzie nam doradzało źle, zapewniając o czystości czegoś, co jest samo w sobie jak najbardziej dalekie od czystości. Nasze jedyne zabezpieczenie jako chrześcijan polega na całkowitej szczerości. Musimy poddać swoje serca całkowicie Bogu, aby nie było w nich żadnych nieświętych pragnień, potem zaś pozwolić Pismu Świętemu na nieskrępowane wydawanie osądu o wszelkich przedmiotach naszych rozważań. Jeśli Pismo potępia jakiś obiekt, musimy zaakceptować ten wyrok i dostosować się do niego, bez względu na to, co chwilowo mówią nam o tym nasze uczucia. Pragnąć czegoś albo mieć uczucie, że się tego pragnie, a potem odwrócić się od tego widząc, że jest to sprzeczne z wolą Bożą, to zwycięstwo w wielkiej bitwie, o większym znaczeniu niż bitwy pod Grunwaldem. Przynieść swoje pragnienia do krzyża i pozwolić, aby zostały tam przybite gwoździami z Chrystusem to sprawa dobra i piękna. Być kuszonym, a jednak uwielbić Boga przez sprzeciwienie się pokusom to oddanie Mu zaszczytu tam, gdzie to się liczy. Jest to dla Boga bardziej miłe niż duża porcja ukrytej pobożności, nie narażonej na próby. Walczyć i zwyciężyć w imieniu Chrystusa to zawsze lepsze niż uchylenie się od starcia. Gdy Bóg odniesie w naszym życiu moralne zwycięstwo, zawsze zostaje uwielbiony, my zaś zostajemy zawsze ubłogosławieni, odnosząc z tego niezmierzoną, chwalebną korzyść. Chwała Boża i wieczne dobro Jego ludu są z sobą zawsze ściśle związane. Krew Jezusa Chrystusa oczyszcza nie tylko autentyczne grzechy, które zostały popełnione, lecz także wewnętrzne pragnienia, abyśmy nie pożądali grzechu. Oczyszczone pragnienia kierować będą człowieka w stronę sprawiedliwości poprzez delikatne przyciąganie moralne. Wtedy można powiedzieć że "myślimy o tym, co duchowe". Jest to stan naprawdę błogosławiony i błogosławionymi są ci, którzy go osiągają.
|