Żal Judaszowy czy Piotrowy? Drukuj Email
Autor: Budzyniak Czesław   
piątek, 29 listopada 2013 00:00

Tytuł tego tekstu jest jednocześnie zapytaniem. Odpowiedzią na to ważne pytanie, może być nasze uczucie w przeżywaniu grzechu. Co w tych uczuciach dominuje? Lęk o siebie i wstyd czy wewnętrzny ból z pytaniem do siebie samego: jak mogłem zawieść Ojcowskie zaufanie, jak mogłem? Prawda o grzechu leży jeszcze głębiej, bo naszym grzechem dotykamy Boga, gdyż każdy grzech jest niewdzięcznością wobec Boga i rani Jego miłość do człowieka.

Nie każde poczucie winy wyraża prawdziwy żal za popełniony grzech. Wstyd i lęk o siebie prowadzi do jeszcze większego zranienia i staje się źródłem osamotnienia. Osamotnienie prowadzi do rozpaczy, a rozpacz na krawędź przepaści. Nad przepaścią nie dostrzega się już miłości Ojca, tam wszystkie barwy tęczy stają się szare i ponure jak jesienna noc.

Pycha jest pierwszym grzechem i początkiem każdego następnego. To ona sprawia, że człowiek staje się zamkniętym i woli zginąć niż powtórzyć za Dawidem: Zgrzeszyłem wobec Pana.

To pycha sprawia, że poczucie winy staje się chorym poczuciem, a w chorym poczuciu winy człowiek jest osamotniony i zamknięty z własnym grzechem. To zamknięcie nie pozwala się otworzyć na Bożą miłość więc sam pragnie wymierzyć sobie karę za swój grzech. Zwykle taka kara nie zna litości więc może przynieść śmierć nie tylko fizyczną, ale też i duchową.

Zapraszam czytelników abyśmy się wspólnie przyjrzeli dwom tytułowym postaciom dobrze znanym z lektury Nowego Testamentu. Myślę, że przy każdym obrazie historii biblijnych wciąż można jeszcze czegoś się nauczyć, bądź też przypomnieć to o czym już wiemy.

Trudno jest też porównać grzech Judaszowy z grzechem Piotrowym. Grzechu bowiem nie mierzy się tym co widzą oczy, czy słyszą uszy, tylko postawą serca. Ale opisane sceny mogą nam pomóc w walce z grzechem, a gdy czasem się potkniemy o jego korzenie zachować zdrowe poczucie winy.

Żal Judaszowy

Judasz idąc ścieżką swojego życia osiągnął wiele. Stał się jednym z dwunastu Apostołów z tym, że jako jedyny zamienił swoje dziedzictwo na miskę soczewicy. Zgodnie z słowem proroczym : Niech dni jego będą krótkie, a urząd jego niech inny weźmie. Ps.109,8

Dostąpił urzędu, ale na krótko. Sposobne serce do chciwości i zdrady zawiodło Judasza na drogę ciemności, z której powrotu dla niego już nie było.

Zdrada Judasza jest bez wątpienia grzechem przemyślanym, chciwym, podstępnym i świadomym. Judasz zdradziecko wskazuje miejsce poufnych spotkań, w których sam do niedawna brał udział. Myślę też, że zdawał sobie sprawę z swego czynu, że tym jednym pocałunkiem przyłącza się do grona zabójców Jezusa. Sumienie nie wątpliwie wydało swój ostrzegawczy dźwięk lecz nie zmienione serce z chciwości popchnęło Judasza do takiego okrucieństwa. Kiedy fakt został dokonany i wiedział, że nie ma już od tego odwrotu, niepokój targnął twardym człowiekiem. Niebo cichym dźwiękiem wydało smutny głos : '' Wydałeś krew niewinną !''. Reakcja na ten głos była natychmiastowa, bierze otrzymane pieniądze i idzie do tych od których je otrzymał. Z żalem i goryczą w sercu rzuca 30 srebrników powtarzając brzmienie głosu swego sumienia : zgrzeszyłem , gdyżwydałem krew niewinną.

Judasz wpadł w rozpacz. Wyrzuty sumienia spowodowały, że poczuł siebie i swoje człowieczeństwo, poczuł kim tak naprawdę jest. Zobaczył, że jest nikczemnym zdrajcą i żałosnym przyjacielem nauczyciela z Nazaretu, nikim więcej. Wyznał w prawdzie swój grzech, a nawet żałował, z tym, że w tym wyznaniu było tylko poczucie winy. Nie potrafił jednak oderwać się od swojej rzeczywistości, to też jego dramat się pogłębił. Pozostał nadal skupiony na swoim grzechu, który straszliwie go dręczył. Jego oskarżyciel stanął po jego prawej stronie , by w tym sądzie wyszedł jako skazany a jego [być może] modlitwa poczytana za grzech [Ps.109,6-7] Myśl o niewinnej krwi musiała być bardzo uciążliwa, uciążliwa do tego stopnia, że nie był w stanie sobie wybaczyć ani dalej dźwigać siebie. Wzgardził więc sobą nie stosując żadnych środków łagodzących, postanowił sobie wymierzyć karę. Karę najwyższą.

Żal Judaszowy i chore poczucie winy, pozwoliło nawet wejrzeć w siebie, nie mogło jednak odwrócić biegu wydarzeń. Ktoś jednak musiał być wykonawcą proroczych słów, aby w takiej scenerii, a nie innej były wykonane. Zapadł więc wyrok śmierci wykonany własnymi rękami, którymi przyczynił się do wylania krwi niewinnej. Judasz .. .poszedł i powiesił się. Mt.27, 5

Żal Piotrowy

Spójrzmy najpierw na Piotra kiedy jeszcze łowił ryby, żyjąc nad jeziorem Genezaret. Tam usłyszał słowa Jezusa z Nazaretu : pójdź za mną. Bez wahania poszedł w podróż swojego życia i to był jego szczególny czas. Piotr z każdym dniem kochał swojego nauczyciela co raz mocniej. Może też dlatego jako pierwszy zrozumiał, że Jezus jest Mesjaszem, a wyznanie U Ciebie jest słowożycia, niewątpliwie pochodziło z jego głębi, do którego dotarł już Duch Święty. Potwierdził to Jezus słowami : to nie ciało i krew objawiły to tobie, lecz mój Ojciec , który jest w niebie. Mt,16,17

Piotr przez trzy lata chodząc z Jezusem jest pewny swojej miłości do Nauczyciela i jest gotów nawet w razie potrzeby stracić swoje życie dla Niego. Gdy przyszli żołnierze by aresztować Jezusa Piotr dał wyraz temu, że mówił prawdę. Chciał walczyć. On naprawdę wierzył w to co mówił i w tej chwili był gotów na śmierć za Jezusa. To dopiero kilka godzin później ludzka słabość zwyciężyła pewnego siebie Piotra.

Pomyślmy przez chwilę, dlaczego tak się stało? Może dlatego tak się zachował Piotr ponieważ zobaczył Jezusa związanego, nie takiego jak znał wcześniej, kiedy na Jego słowa burza i wiatr ucichły, a jemu samemu kazał po wodzie przyjść do siebie. A teraz , co się stało? Jezus stoi przed radą bez mocy. Kiedy arcykapłan rozdarł swoje szaty i wydał wyrok na Jezusa, zaczęli policzkować i pluć w twarz Jezusa. Piotr widząc to nie potrafił inaczej i stał się też inny jak kilka godzin wcześniej w ogrodzie. Myślę, że tylko dlatego Piotr stał się inny, nie tylko z powodu strachu ale również dlatego, że Jezus w jego oczach stał się bezsilny. I zaparł się, zaparł się Jezusa po trzykroć.

Jednak w czasie zaparcia się po raz trzeci Piotr zauważył spojrzenie Jezusa w swoim kierunku. W tym spojrzeniu dostrzegł nie tyle smutek, co miłość jak kiedyś, kiedy byli razem. A przy tym jeszcze to pianie koguta nad ranem przypomniało Piotrowi coś więcej. Po chwil zapłakał. Zapłakał łzami rozczarowania i zawiedzionej swojej miłości do Nauczyciela. Łzami wstydu i bezsilności. Teraz tak bardzo by chciał cofnąć czas, ale tego nie mógł zrobić, mógł tylko gorzko płakać.

Piotr płacze, ale bez rozpaczy. Ewangelia Marka 14,72 mówi: załamał się i wybuchnął płaczem. Oznacza to, że załamanie się jeszcze daje szansę, rozpacz zwykle jej nie daje. Piotr płacze i w tym płaczu poczucie winy obudziło w nim sumienie, które doprowadziło go do opamiętania.

W zdrowym poczuciu winy człowiek uwalnia się od wstydu i lęku o siebie, a szuka drogi prowadzącej do wiecznej miłości Boga. To dobry kierunek ukazany dla każdego z nas dziś, ponieważ Biblia mówi: W miłości nie ma bojaźni , wszak doskonała miłość usuwa bojaźń. 1J.4,18

A więc jest nadziej , która wybiega ku przyszłości i stwarza nową szansę na zmianę.

W zdrowym poczuciu winy człowiek widzi szansę choć bolesną, ale skuteczną, by głębiej poznać siebie i nie ma oporów do przyjęcia swojej winy na siebie, ani nie ma potrzeby usprawiedliwiania się przed Bogiem i ludźmi. Potrafi też zgodzić się ze swoim ograniczeniem i spojrzeć obiektywnie na siebie. Nie będzie odwoływał się do prawa, ale do więzi jaka łączy Ojca z synem.

Na dziedzińcu Kajfasza spojrzenie Jezusa na Piotra było spojrzeniem miłości, które przeniknęło całe jego istnienie. Miłujesz mnie więcej niż ci ?Ty wszystko wiesz , Ty wiesz , że Cięmiłuje . Jezus tych słów nie zakwestionował bo teraz były prawdziwe, były z jego głębi i prawdziwej odwzajemnionej miłości do swego Mistrza.

Więc zaprasza Piotra by nie oglądał się na nikogo a poszedł za Nim. Bo teraz wiemy, że Ja kocham ciebie a ty kochasz mnie, więc pójdź za mną i paś owieczki moje.

W tej całej historii, o którą oparłem moje rozważania można i należy wyciągnąć jeden wniosek. Piotr aby mógł poznać siebie musiał upaść i to mocno upaść. Dziś nie jest inaczej. Duch Święty zechce wykorzystać każdy nasz upadek abyś mógł poznać samego siebie, poznać swoją słabość, choć myślisz o sobie, że jesteś silny.

Abyś mógł poznać swoją pychę, choć myślisz o sobie, że jesteś pokornym człowiekiem. Abyś też mógł poznać swoją małość, choć wydaje Ci się, że już jesteś wielkim człowiekiem. To w chwili upadku można zrozumieć wiele o sobie. Można też nic nie zrozumieć i nadal pozostać w swoim mniemaniu, silnym, pokornym i wielkim człowiekiem z dumą kroczącym drogą, która skręca w otchłań skąd nigdy nie ma powrotu.

Upadek i zdrowe poczucie winy doprowadziło Piotra bliżej Jezusa i większej miłości do Nauczyciela . Ty wszystko wiesz , Ty wiesz , że Cię miłuję.