Przyjęta na tę okoliczność rezolucja 47/196 głosi, że obchody tego Dnia są wyrazem hołdu dla ofiar nędzy na całym świecie, a także znakiem solidarności i braterstwa z najuboższymi. Mają one uświadomić opinii publicznej konieczność likwidacji ubóstwa na całym świecie, zwłaszcza w krajach rozwijających się.
Mowa o całkowitym wyeliminowaniu ubóstwa, w świetle Biblii wygląda na kompletną mrzonkę. Albowiem ubogich zawsze macie pośród siebie i gdy zechcecie, możecie im dobrze czynić [Mk 14,7] – powiedział Jezus. W ewangelii Jana zaś te słowa Syna Bożego nabierają jeszcze innego, dodatkowego znaczenia: Albowiem ubogich zawsze u siebie mieć będziecie... [Jn 12,8]. Powiedział też do tego, który go zaprosił: Gdy dajesz obiad albo wieczerzę, nie zwołuj swoich przyjaciół ani swoich braci, ani swoich krewnych, ani bogatych sąsiadów, żeby cię czasem i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś już odpłatę. Lecz gdy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych, ślepych. I będziesz błogosławiony, bo nie mają ci czym odpłacić. Odpłatę bowiem będziesz miał przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych [Łk 14,12–14].
Chociaż całkowita likwidacja ubóstwa wydaje się mało prawdopodobna, to jednak ważne, abyśmy - wręcz programowo - zauważali ludzi w potrzebie. Pomysłodawcy ustanowienia Międzynarodowego Dnia Walki z Ubóstwem zwrócili uwagę, że ta walka ma być priorytetem na drodze rozwoju. Podoba mi się ta idea. Powiedziałbym, że ma ona w sobie coś z ducha ewangelii. Biblia od wieków nie widzi alternatywy dla wspierania ubogich przez tych, którzy sami chcą się upodabniać do Jezusa i którzy wzywają do tego innych, głosząc im ewangelię.
Wynika to jasno ze świadectwa apostoła Pawła, złożonego zborom galackim: Bo Ten, który skutecznie działał przez Piotra w apostolstwie między obrzezanymi, skutecznie działał i przeze mnie między poganami - otóż, gdy poznali okazaną mi łaskę, Jakub i Kefas, i Jan, którzy są uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na dowód wspólnoty, abyśmy poszli do pogan, a oni do obrzezanych; mieliśmy tylko pamiętać o ubogich, czym się też gorliwie zająłem i co starałem się wykonać [Ga 2,8–10].
W Liście Jakuba Biblia wręcz orzeka ścisły związek troski o ubogich z pobożnością. Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie nie splamionym przez świat [Jk 1,27]. W Liście Jana zaś stwierdza: Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci. Jeśli zaś ktoś posiada dobra tego świata, a widzi brata w potrzebie i zamyka przed nim serce swoje, jakże w nim może mieszkać miłość Boża? Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą [1Jn 3,16–18].
Okazuje się też, że powyższa nauka apostolska stoi w całkowitej zgodności z pouczeniami udzielonymi wiele wieków wcześniej synom Izraela: Jeśliby jednak był u ciebie jakiś ubogi spośród twoich braci w jednej z twoich bram, w twojej ziemi, którą Pan, twój Bóg, ci daje, to nie zamkniesz swego serca i nie zaciśniesz swojej ręki przed twoim ubogim bratem. Lecz otworzysz przed nim swoją rękę i pożyczysz mu pod dostatkiem tego, czego mu będzie brakowało [5Mo 15,7–8].
Jednym słowem, cała Biblia zgodnie naucza, że ani prawdziwa miłość chrześcijańska, ani faktyczna pobożność, nie istnieją bez wrażliwości na niedostatek bliźniego i praktycznej troski o ubogich. Kto więc chce się duchowo rozwijać, ten nie ma innej drogi, jak tylko otwierać serce i rękę przed bliźnim w potrzebie.