Poznałem wiele bied, nie obuty, nie przyodziany,
Czasami głodowałem wiele lat pod rząd.
Ani kolegów, ani koleżanek, tylko zapijany wolny czas
I w wilgotnej noclegowni, cisza aż do rana.
Milcząc, brodziłem po kałużach, byłem nikomu niepotrzebny,
Trzy monety żałośnie dzwoniły w kieszeni.
I nikt na tym świecie nie wyciągnie do mnie ręki,
Ciepłego słowa nie słyszałem nigdy.

Lecz pewnego razu podszedł do mnie człowiek,
Milcząc, wziął za rękę i spojrzał mi w oczy.
Powiedział łagodnie: "Znam twoje nieszczęście
I zdradzę ci, jak wejść w inny świat".
I, jak bliskiego, ogrzał mnie dobrym słowem,
Wprowadził w tajemnice wiedzy o świętym życiu.
Odchodząc, uśmiechnął się. Stary świat się zachwiał
I moją świadomość przeniknął jasny promyk.

Teraz jestem inny. Jestem pod ochroną Jezusa,
Na mnie krew Jezusa i Jego łaska.
Jestem wolny, odnowiony. I wczorajszych pęt
Nie nałoży na mnie nikt! I nigdy!
To Boże Słowo słyszę znowu i znowu
I brzmi we mnie "Alleluja" Jezusowi.
Wszak On dał mi przebaczenie, wykupienie od grzechów.
Chwała Bogu za to, że nie jestem przez Niego zapomniany!