Niestety, tylko chciałoby, gdyż w rzeczywistości jej zachowanie nie miało nic wspólnego ze słodyczą. Tamtego dnia wszystko szło nie tak. To był upalny dzień. Nieprzyzwyczajonym jeszcze do szkoły pierwszaczkom ciężko było wysiedzieć w nagrzanej klasie. Na ostatniej lekcji były mocno zmęczone i rozkojarzone. Na domiar złego, zaraz na początku lekcji przyszła delegacja „starszych” i ogłosiła, że właśnie odbywają się wybory do samorządu szkolnego, więc pierwszaczki również muszą oddać swój głos. Po zakończeniu głosowania roztargnienie klasy jeszcze bardziej wzrosło.
Młoda, niedoświadczona nauczycielka z trudem próbowała przyciągnąć uwagę maluszków, niestety nawet sprzęt multimedialny nie chciał współpracować. Wtedy śliczna Dziewczynka postanowiła udowodnić swoim zachowaniem, że jest nie tylko bardzo rozpieszczona, ale też niedojrzała do szkoły. Zmęczona nauczycielka nie wiedziała już co robić. Dziewczynka na zmianę obrażała się i nie słuchała poleceń. Z malującym się na twarzy uporem w milczeniu wpatrywała się w swoją panią, kiedy ta łagodnie z nią rozmawiając próbowała dać jej kolejną szansę – niestety, na nic się zdało jej tłumaczenie. Chwilę przed końcem lekcji miara się przebrała, nauczycielka, już naprawdę mocno zmęczona, zdenerwowała się i zamaszystym ruchem wyrwała z rąk dziecka maskotkę – pomoc dydaktyczną, którą Dziewczynka z premedytacją przeszkadzała innym uczniom. Nauczycielka uczyniwszy zbyt gwałtowny ruch natychmiast się zreflektowała i już spokojnie, choć z goryczą w głosie, zwróciła uwagę, że Mała powinna przeprosić za swoje złe zachowanie. Odpowiedziało jej głuche milczenie. Dziewczynka wpatrywała się w nią z obojętną miną. Zadzwonił dzwonek, wszystkie dzieci poderwały się z dywanu i pobiegły do ławek, aby się spakować…Nauczycielka wracała do biurka bardzo powoli. Było jej ciężko. Czuła, że poniosła porażkę. Każdego ranka modliła się, by jej uczniowie mogli w niej widzieć charakter Chrystusa i postawę nacechowaną miłością, a tego dnia niestety poniosła klęskę. W pełni zdawała sobie sprawę z tego, że niegrzeczne zachowanie dziewczynki wcale jej nie usprawiedliwia – to ona okazał słabość denerwując się i wyładowując na dziecku swoje zmęczenie… Doszła do biurka i zamyśliła się. Nagle usłyszała: „Może mi pani pomóc wsadzić picie do plecaka?”. Przy pierwszej ławce stała Dziewczynka. Uśmiechała się tak, jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło. W ręku trzymała butelkę z piciem, którą sama nie była w stanie włożyć do założonego już plecaka. W pierwszym odruchu nauczycielka chciała wykorzystać zaistniałą sytuację, by wygłosić jakąś pogadankę w stylu: „Widzisz, Ty mnie teraz prosisz, a jak ja ciebie prosiła to nie słuchałaś...”. Jednak ta myśl została odsunięta przez inne, które z prędkością światła przemknęły przez głowę nauczycielki. Przypomniała sobie swoją modlitwę o to, by dzieci widziały w niej postawę Chrystusa, oraz niegdyś usłyszane zdania: „Nauczyciela powinna charakteryzować postawa Chrystusa. Chrystus nigdy nie odtrącał człowieka, On potępiał złe czyny, ale nigdy człowieka”. Wtedy młoda nauczycielka uśmiechnęła się szczerze i podeszła do Dziewczynki, aby jej pomóc. Później jeszcze przez chwilę serdecznie z nią porozmawiała oraz pomogła w spakowaniu innych rzecz nic nie wspominając o jej wcześniejszym złym zachowaniu. Kiedy Mała w podskokach oddaliła się, nauczycielka usiadła przy biurku i zajęła się uzupełnianiem dziennika. Jakież było jej zdziwienie, kiedy chwilę później usłyszała tuż obok siebie cichutkie „Przepraszam”. Zdziwiona podniosła głowę i zobaczyła stojącą obok siebie Dziewczynkę. Mała uśmiechała się nieśmiało… Nauczycielka miała łzy w oczach, kiedy przytulając Dziewczynkę w myślach dziękowała Temu, który będąc Miłością, przemienia serca ludzkie tak, by tę miłość mogły okazywać innym…
Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie (Flp 2:5).
Chrystus jest miłością a miłość
cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie jest bezwstydna,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy, w
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje
(1 Kor 13:4-8).