Gdy tak zastanawiamy się nad człowiekiem jako stworzeniem Bożym, to stoimy zawsze przed jakąś tajemnicą; pomimo wszelkich intensywnych starań, nie możemy jej rozwiązać do końca. Wiele z pewnością zostało nam objawione, ale niektórych spraw jednak nie umiemy naukowo wytłumaczyć i całkowicie rozwiązać. Przed każdym nowym rozpoznaniem, piętrzą się przed nami nowe trudności.
Człowiek sam siebie nie umie pojąć. Gdyby człowiek sam swoje dążenie umiał zrealizować, byłby bardzo pewny siebie i mógłby sam panować w swojej mocy. Taki stan doprowadził by go do wykonywania swojej własnej woli (czyli samowoli).
Wówczas wszystkie medyczne i naukowe działania zmierzały by bardzo szybko do granicy naszego życia. Technika genetyczna i manipulacja genami nie mogą jednak przekroczyć tej granicy. Nawet tak precyzyjna manipulacja znajduje się pod kontrolą, gdyż zgodnie z prawem ludzkim mogłaby się dalej rozwijać, a jednak nie możemy przewidzieć jakie by były tego następstwa.
Pytanie naukowe dotyczące sensu życia, jest bez odpowiedzi. Jaki sens ma sztuczne utrzymywanie chorego i cierpiącego człowieka - wszystkimi najnowocześniejszymi środkami i zdobyczami techniki medycznej - aby przedłużyć mu życie? Jaki w ogóle ma sens przedłużanie temu człowiekowi życia?
To pytanie jest otwarte tak długo, dopóki człowiek stara się żyć po ludzku tzn. bez Boga.
"Ukształtował Pan, Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek duszą żyjącą" (1. Mojż. 2,7). Początek życia, koniec i czas znajdujący się pomiędzy tym leżą w Bożej dyspozycji, której On po wszystkie czasy aż po wieczność nie powierzy żadnemu stworzeniu. Nie potrafimy zgłębić ludzkiej egzystencji w swojej jedności i współzależności jako duch, dusza i ciało. Poza tym wszystkim istnieje tęsknota i szukanie przez człowieka nieustannego życia i przezwyciężenia śmierci. Życzeniem człowieka jest opanowanie choroby i bólu i samo ocenianie, co jest wartościowe w życiu. Pragnieniem człowieka jest aby uwolnić się od zależności od Boga, a samemu zostać Bogiem. W walce z przezwyciężeniem nietrwałości ciała, leży pokusa grzechu - odłączenia się od Boga - aby móc zatriumfować i wyzwolić się samowolnie z niewoli i utorować sobie ponownie własnymi silami drogę do raju, do wiecznego zbawienia.
PRZEKLEŃSTWO GRZECHU Takie życie, w którym zaprzecza się istnieniu Boga jest nierealne. Człowiek może zaprzeczać Bożemu istnienieniu i Jego mocy, może nawet ze swoich myśli Go usunąć, jednak nadal pozostaje, wbrew swojej woli, nieodłącznie pod panowaniem Boga. Wieczne życie lub wieczna śmierć są wyłącznie w dyspozycji mocy Bożej. Kiedy człowiek sprzeciwił się woli Bożej i uległ podszeptom szatana, w jego życie wszedł grzech. Ziemia z powodu jego nieposłuszeństwa została przeklęta, a on w swojej cielesności został wydany na łup śmierci i cierpienia. Ciało, ta widoczna część Bożego stworzenia zostało w szczególnie dotkliwy sposób ugodzone przemijaniem - za nieposłuszeństwo dokonane w przeszłości. Ciało jest związane z ziemią, bo z ziemi wzięte jest i do niej znów wraca. "Bo prochem jesteś i w proch się obrócisz" (1. Mojż. 3,19). Również ocena dzieła życia każdego pojedynczego człowieka stoi w odniesieniu do jego uczynków i Bóg to osądzi. Także i ci, którzy należą do Chrystusa, muszą stanąć przed sądową stolicą Chrystusową, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje, dokonane w ciele, dobre czy złe (Obj. 20,12; 2. Kor. 5,10).
DROGA DO CHWAŁY Bóg, w swojej wielkiej miłości i litości, nie chce pozostawić człowieka w śmierci. Jego plan, który był postanowiony daleko przed założeniem świata znajduje wypełnienie w czasie. Przez swojego Syna Jezusa Chrystusa otworzył Bóg drogę do zbawienia i chwały. Wieczny Syn Boży wszedł w przemijające ciało. Przyszedł w ludzkim ciele, aby przez swoją śmierć uczynić pojednanie i przez swoje zmartwychwstanie odnieść triumf nad szatanem i wszelkimi złymi mocami. Przez Pana Jezusa Chrystusa nasze znikome ciało będzie przemienione w postać podobną do Jego uwielbionego ciała tą mocą, która też wszystko poddać sobie może (Fil. 3,21). Ciało będzie naczyniem dla chwały Bożej. Tam, gdzie panuje aż dotąd ciemność i grzech, zaświeci Boże światło. "Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym" (2. Kor. 4,6).
SKARB W NACZYNIU GLINIANYM Czy została rozwiązana tajemnica ludzkiego istnienia? Czyż nie jest widoczny triumf i zwycięstwo nad śmiercią? Słowo Boże mówi o tym: "Ale Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa" (1. Kor. 15,57) Dopóki Chrystus nie objawi się w chwale, tak długo chwała Boża na tej ziemi jest zakryta. Człowiek będący na tej ziemi według świętej Bożej woli pozostaje pod przekleństwem. Ciało człowieka pozostaje przemijającym, kruchym naczyniem. Ale istnieje kosztowny skarb w tym naczyniu "Chwała Boża, która jest na obliczu Chrystusowym" (2. Kor. 4,6.7). Ta przewyższająca wielkość Bożej mocy nie należy do człowieka. Ani samouwolnienie ani samowybawienie nie jest realne, lecz to, co u człowieka było niemożliwe, stało się w Jezusie Chrystusie żywą rzeczywistością. Życie wieczne nie jest już niespokojną tęsknotą, ale przez wiarę, według Bożej łaski jest rzeczywistością, która będzie widzialna.
Botschaft 4/91
|