Duchowy rozwój - rola Boga i człowieka |
piątek, 13 maja 2016 15:00 | |||
Czasami jako ewangelicznie wierzący ludzie stosujemy pewien skrót myślowy używając stwierdzenia „jestem człowiekiem zbawionym”. Wyrażenie to, chociaż prawdziwe i biblijne jednakże często rozumiane jest w sposób bardzo spłycony i okrojony (mówiąc zbawiony mamy na myśli tylko zachowany od piekła). Słowo zbawienie jednakże zawiera w sobie trzy wielkie wyrażenia, a mianowicie:
I tak usprawiedliwienie dla ludzi wierzących jest sprawą przeszłości, procesem zakończonym, do którego nic nie możemy dołożyć, zostaliśmy usprawiedliwieni z naszych grzechów raz na zawsze - i w tym kontekście możemy powiedzieć „jestem człowiekiem zbawionym”, mając na myśli „usprawiedliwionym” Rz 4,23-25 Uwielbienie dotyczy naszej przyszłości, momentu spotkania z naszym Panem, kiedy otrzymamy nowe przemienione ciała i będziemy do niego podobni: 1 Kor 15,50-54, Flp 3,21. Uświęcenie zaś dotyczy naszej teraźniejszości, jest tym co dzieje się tu i teraz. I tutaj zarówno Bóg jak i człowiek mają swoją ważną rolę do wypełnienia. Kiedy myślę o uświęceniu to mam na myśli dwie rzeczy:
Uświęcenie jest owym procesem duchowego rozwoju. Proces uświęcenia rozpoczyna się w momencie naszego nowonarodzenia, a kończy w momencie naszej śmierci lub pochwycenia - Flp 3,7-14. Kiedy patrzymy na Boże działanie w Biblii odkryjemy, że polegało ono na współdziałaniu Boga z człowiekiem, to znaczy Bóg wypełniał swoją rolę i mówił człowiekowi co jest jego powinnością, czyniąc go odpowiedzialnym za jego rolę np:
Bóg nie robi wszystkiego za człowieka. Bóg wykonuje wszystko co niezbędne pozostawiając człowiekowi jego zadanie. W innym wypadku człowiek byłby niewinny, a cała odpowiedzialność za niepowodzenia spadłaby na Boga. Na początku współdziałania z Bogiem jest wiara (Hbr 11,1,6). Człowiek musi uwierzyć, że Bóg jest i ma w stosunku do niego jakieś cele, zamierzenia. Wiara oparta jest na faktach Słowa Bożego, a nie na własnych odczuciach. To oznacza, że musimy odkryć fakt, iż Bóg pragnie naszego rozwoju oraz w to uwierzyć, a później być posłusznym. Innym elementem koniecznym do duchowego rozwoju jest czas. Potrzeba czasu aby Bóg uczynił nas podobnymi do obrazu Jego Syna (Flp 1,6). Wiele przykładów Pisma Świętego potwierdza, iż ludzie potrzebowali czasu, aby być przygotowanymi do Bożego dzieła np: Mojżesz przygotowywany przez 80 lat (nie wystarczyło czterdzieści lat na dworze faraona) do tego aby wyprowadzić Izraela z Egiptu i stać się jego przywódcą.
Myślę, że jeśli chodzi o duchowy rozwój człowieka wierzącego to nie da się go osiągać na skróty, chociaż zawsze istnieje taka pokusa i chęć znajdowania półśrodków do pośpiesznego osiągania kolejnych etapów w naszym życiu. Kiedy przyglądamy się współdziałaniu Boga i człowieka w duchowym rozwoju nie sposób pominąć niektórych fragmentów Pisma Świętego. W 2 Liście Piotra 1,3-11 czytamy, że „...Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności...” przedstawiając rolę Boga, ale dalej czytamy ,,...i właśnie dlatego dołóżcie wszelkich starań” i przedstawione są kroki - czy jak to ktoś powiedział szczeble drabiny - które my musimy wykonać, aby osiągnąć cele zamierzone przez Boga. W Liście do Kolosan 1,15-22, 2,9-15 przedstawiona jest osoba i dzieło Pana Jezusa, a w rozdziale 3,1-17 pokazane jest dzieło, które człowiek ma do wykonania np.: szukajcie, myślcie, umartwiajcie, odrzućcie, przyobleczcie itd. W rozważaniu na temat roli Boga i człowieka w duchowym rozwoju należy wspomnieć fragmenty mówiące o tym, iż Bóg nie pozostawia nas samych w naszych zmaganiach. Jest ktoś, kto jest w nas 1 Kor 6,19, kto nam pomaga, wstawia się za nami Rz 8,26, kto nas prowadzi Rz 8,14. Bóg dał nam Ducha Świętego J 14,16-18, który wypracowuje w nas swój owoc, owoc Ducha Świętego Ga 5,22-23 i pomaga nam osiągać zwycięstwo nad uczynkami ciała Ga 5,18-21. Duch Święty w procesie duchowego rozwoju nie tylko pomaga nam w dziele upodabniania nas do Pana Jezusa Chrystusa, innymi słowy w przemianie naszego charakteru, ale także czyni nas zdatnymi do służby. To Duch Święty daje wierzącym swoje dary 1 Kor 12,4,7-11. Czyli Duch Święty daje dar, ale to my jesteśmy odpowiedzialni za jego używanie. Nowy Testament mówi o pięknym obrazie który pokazuje model współpracy Boga i człowieka nazywając wierzących szafarzami 1 Kor 4,1-2, 1 P 4,10. Szafarz to ten, któremu coś powierzono, ma coś czego nie jest właścicielem, ale to używa lub tym zarządza. Bóg jest właścicielem, Bóg jest tym, który daje, ale ma też pewne oczekiwania, człowiek zaś jest tym, który ma się wywiązać z powierzonego mu szafarstwa Łk 12,42-48. Ilustracją tego jest znana przypowieść, którą opowiedział Pan Jezus, mianowicie „przypowieść o talentach” Mt 25,14-30. Rozważając temat duchowego rozwoju nie sposób nie wspomnieć o dwóch kluczowych sprawach, którymi są modlitwa i Słowo Boże. Modlitwa jest bardzo ważna w życiu chrześcijanina, nazywana jest często oddychaniem - jest wyrazem zależności od Boga. Bez modlitwy niemożliwy jest rozwój, duchowy wzrost chrześcijanina. Modlił się nasz Pan i mistrz Pan Jezus, ukazując nam swoją zależność od Ojca Mt 14,23, 26,39, Mk 1,35, 6,46, Łk 5,16, 6,12 oraz wiele innych miejsc w ewangeliach. Modlitwa to nie tylko słowa, ale „wylanie serca”, obnażenie się przed Bogiem, bojowanie o siebie i Boże dzieło 1 Tes 3,10, 5,-17 i 25, Hbr 13,18. W modlitwie my mówimy - Bóg słucha, my prosimy - Bóg daje, my wyznajemy - Bóg przebacza. Tak więc i w modlitwie widać współdziałanie Boga i człowieka. Drugi bardzo ważny wspomniany powyżej element duchowego rozwoju, którego nie da się przecenić, to Słowo Boże, a dokładniej ujmując, odpowiedzialność chrześcijanina w jego poznawaniu i studiowaniu 1 Tm 4,13. Kiedy przyglądamy się Słowu Bożemu to widzimy Boga, który jest jego autorem 2 Tm 3,16, 2 P 1,21, który pomaga nam go zrozumieć J 14,26, przez które przemawia do nas 2 P 1,19, przez które chce dokonywać w nas zmiany Hbr 4,12. Z drugiej zaś strony jesteśmy my, wierzący ludzie, którzy współdziałając z Bogiem chcemy go słuchać J 5,24, poznawać go J 5,39, odkrywać jego wolę i być mu posłuszni Mt 7,24-29. Bez poznawania Słowa - to znaczy Boga, gdyż Pismo Święte jest objawieniem osoby Boga J 5,39, J 1,1 - nie jest możliwy jakikolwiek duchowy rozwój. Aby coś czynić, najpierw należy poznać, aby być posłusznym, najpierw trzeba znać polecenie, aby poznać, należy otworzyć się na tego, który jest autorem J 16,12-14, Ps 119,18. Bóg jest zainteresowany naszym rozwojem i ma swoje sposoby aby ten cel osiągnąć. Bożymi sposobami osiągnięcia tego celu są cierpienia, niepowodzenia, przeciwności w naszym życiu Jk 1,2-4. Kiedy przechodzimy przez doświadczenia szukamy Boga, który mógłby nam pomóc. W takich sytuacjach zdajemy sobie sprawę ze swojej ograniczoności, nieumiejętności rozwiązania swoich problemów. Bóg pozwala nam przechodzić przez trudne sytuacje, abyśmy zawiedli się na sobie i przestali polegać na swoich siłach. Wtedy na ruinach zaufania sobie samemu możemy uczyć się ufania Bogu, oraz nauczyć się prawdy o nas samych. Apostoł Paweł wyraził to pięknymi słowami „...kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny” 2 Kor 12,10. Proces duchowego rozwoju nie jest procesem skończonym, ale przez całe życie tu na ziemi „uczymy się” Boga, poznajemy jego wolę, jego cele, jego oczekiwania. To poznanie wzbudza w nas potrzebę wzrostu, rozwoju i naprzeciw tej potrzeby wychodzi nasz Bóg. Bóg, który jest niestrudzony w swojej pracy nad człowiekiem, pracy, która pewnego dnia zostanie ukończona. W swoim rozważaniu na temat roli Boga i człowieka w duchowym rozwoju starałem się pokazać - analizując wiele fragmentów Pisma Świętego - iż rola ta polega na współdziałaniu. Wierzę, że podsumowaniem tego rozważania jest fragment z Listu do Rzymian 8,28 „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.”
Artykuł pochodzi z czasopisma" Laska i pokój " 4-6 99 r.
|