Modlitwa przykładem dla dzieci |
Autor: Łaska i Pokój | |||
sobota, 20 lipca 2019 00:00 | |||
Bywają „dobre przyzwyczajenia”. Gdy Pan Jezus miał dwanaście lat, poszedł ze swoimi rodzicami po raz pierwszy do świątyni jerozolimskiej (na święto Paschy, jak to było „w zwyczaju”, chodzić co roku. Dobrze byłoby gdybyśmy i u nas, mieli podobne przyzwyczajenie, (regularnie uczęszczać na zgromadzenia) i mogli się tym szczycić. Dzieci, które zabieramy ze sobą, uczą się pielęgnować ten zwyczaj, Biblia mówi nam: „Wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości (Przyp.Sal. 22,6). Praktyka nauczyła nas, że dzieci z początku są niechętne, ale później z dobrego przyzwyczajenia, a wreszcie po nawróceniu się, z potrzeby wynikającej z serca biorą udział w zgromadzeniach. Dlatego ważna jest dobra, wspólna modlitwa w domu rodzinnym, jest ona błogosławionym pomostem łączącym ze zborem. Jeżeli nasze małe dzieci nie nauczą się w ten sposób modlić, jeżeli nie żyją w takiej atmosferze, to wówczas mają trudności z wewnętrznym przełamaniem się i nawróceniem do Pana. W czasie duszpasterskich rozmów w pewnym wierzącym gronie rodzinnym wyjawiła matka tego domu: „myśmy do dzisiejszego dnia nie słyszeli głosu ojca w modlitwie. Rodzinnej modlitwy nie znamy. Każdy powinien swoje wewnętrzne życie dla siebie samego prowadzić - tak uważał mój mąż. Wychowanie dzieci duchowe obowiązki i wiele innych czynności pozostało tylko mnie do wykonania. Mój mąż o nic się nie troszczy”! Jest to smutny obraz. Czy przy takim nastawieniu możemy mówić o życiu z Bogiem? Na pewno nie, ponieważ brak tutaj najmniejszej podstawy do tego, aby życie w Chrystusie mogło być objawione. Czy taki człowiek nie zastanawia się nad tym, że Pan go kiedyś postawi przed sobą, i że będzie musiał zdać przed Nim rachunek? Jak przerażającym jest, że ta kobieta wraz z dziećmi musi wydać takie przykre świadectwo. Ale jeszcze boleśniejszym jest, że dzieci przez takie postępowanie swoich ojców odwracają od chrześcijaństwa. Dobre przyzwyczajenie przynosi owoc Tam gdzie wspólne domowe modlitwy są pielęgnowane, siew przynosi obfity owoc. Chcę przytoczyć przykład. Jeden z synów pewnej rodziny potrzebował modlitwy domowej. Przeżywał on kryzys, był bardzo krnąbrny i umyślnie wywoływał różne sprzeczki. Gdy ojciec postanowił z nim porozmawiać, niechętnie wysłuchiwał jego uwag. Krzyczał aby zostawiono go w spokoju. Jego zachowanie było bardzo nietaktowne. Aby zejść wszystkim z oczu, ten nieszczęsny młodzieniec, wyjechał do obcego miasta i tam w wirze się zanurzył. Tutaj, nikt go nie znał, wreszcie mógł odetchnąć całą piersią i oddać się w niewolę swoich słabości. Przez pewien czas szło, wszystko dobrze. Młody człowiek uważał, że jest wreszcie zupełnie wolny, lecz życie w grzechu wymagało już swojej ceny. Pewnego wieczoru - upłynęło już kilka lat od wyjścia z domu rodzinnego - powracał jak zawsze do jego mieszkania. Jego droga prowadziła koło kościoła i w tej właśnie chwili zegar na wieży kościelnej wybijał godzinę ósmą. Jak osobliwie poruszyły go te ośmiokrotne uderzenia. Przecież tak często słyszał te dźwięki! Ale dopiero dzisiaj wzruszyła go mocno ta godzina wybita na zegarze. Ten, który niegdyś uciekł z domu, przystanął. W duszy swojej zobaczył on rodziców i młodsze rodzeństwo jak siedzą w pokoju. Była to godzina modlitwy rodzinnej i wspólnego czytania Słowa Bożego. Zawstydził się swojej ucieczki, a ogarnięty nieodpartą tęsknotą, powrócił do rodzinnego domu. Możemy sobie wyobrazić, jak serdecznie został przyjęty. Był to owoc dobrego i skutecznego przyzwyczajenia - rodzinnej społecznej modlitwy. Dlatego powinniśmy wierzące rodziny zawsze zachęcać do pielęgnowania tych domowych wspólnych modlitw, kontynuować je, nawet i wtedy gdy ktoś odchodzi lub powraca. Ten dobry zwyczaj jest szkołą dla naszych dzieci, i jest wzorem do naśladowania. Przez to powstaje silna więź, która zespala całą rodzinę. Również zaręczonych i nowożeńców pragniemy zachęcać do pielęgnowania tych wspólnych rodzinnych modlitw. Pomagają one pokonać wrodzone obawy i zmieniać nasze rysy charakteru, abyśmy mogli być podobni do usposobienia, które jest w Panu Jezusie. Dlatego jest to rzecz piękna i bardzo ważna, jeżeli rodzice wspólnie z dziećmi się modlą, takie spotkanie możemy przyrównać do pięknego kolorowego bukietu kwiatów, gdzie wszystko oddycha zgodą, miłością i pokojem. Wszystkie problemy życiowe są przynoszone we wspólnych modlitwach przed Pana i każdy stara się pomagać drugiemu w jego próbach, napięciach jak również zapewnia niesienie pomocy w latach młodości jak i w późniejszym czasie. Wg Wegweisung Tł. G. G.
|