Pao, senhor |
Autor: Max Lucado | |||
sobota, 28 listopada 2009 00:00 | |||
W przerwie wykładu, postanowiłem pójść wypić kawę w pobliskiej kawiarni, gdy nagle poczułem delikatne puknięcie w rękę. Zatrzymałem się i spojrzałem. Brudna twarz, bose stopy, podarty podkoszulek, potargane włosy. Nie różnił się zbytnio od setek tysięcy dzieci ulicy, które włóczą się po Rio de Janeiro. - Pao, senhor? (Chleb, panie) Żyjąc w Brazylii, codziennie ma się okazję kupować cukierki lub kanapki dla tych małych wyrzutków. Przynajmniej to można zrobić. Powiedziałem, żeby poszedł ze mną i weszliśmy do kawiarni. - "Kawa dla mnie i coś smacznego dla mojego przyjaciela". -Obrigado (dziękuję). Następnie, drapiąc nerwowo tył kostki dużym palcem u nogi, dodał: - Muito obrigado - (bardzo dziękuję). Nagle poczułem szalone pragnienie kupienia mu... całej restauracji. Lecz z a nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, odwrócił się i wybiegł na zewnątrz. Gdy to piszę wciąż stoję przy barze kawiarni, moja kawa jest zimna i jestem spóźniony na wykład. Lecz wciąż odczuwam to wrażenie, którego doznałem pół godziny temu. I rozważam następującą kwestię: Jeżeli ja jestem tak wzruszony dzięki sierocie z ulicy, który podziękował mi za kawałek chleba, to o ileż bardziej wzruszony jest Bóg, gdy my zatrzymujemy się, by podziękować Mu prawdziwie za zbawienie duszy.
|