Jedną z wartości chrześcijańskiego zgromadzenia jest wspólne śpiewanie. Gramy i śpiewamy Bogu, a i sami mamy z tego wielką korzyść. Chwalcie Pana, albowiem dobrze jest śpiewać Bogu naszemu, bo to wdzięczna rzecz; pieśń chwały jest miła [Ps 147,1]. Gdy zbór śpiewa, dusze chrześcijan jednoczą się i wznoszą. Nabieramy chęci do dalszego służenia Panu. Każdy pojedynczy głos przyczynia się do brzmienia całości i wzbogaca doniosłość chwili. Trójjedyny Bóg jest wywyższony i uwielbiony, a zbór duchowo zbudowany.
Biblia objawia, że muzyka jest obecna i mile widziana w otoczeniu Boga. Świadczy o tym, na przykład, Janowa wizja nieba: A każda z tych czterech postaci miała po sześć skrzydeł, a wokoło i wewnątrz były pełne oczu; i nie odpoczywając ani w dzień, ani w nocy śpiewały: Święty, święty, święty jest Pan, Bóg Wszechmogący, który był i który jest, i który ma przyjść. A gdy postacie oddadzą chwałę i cześć, i złożą dziękczynienie temu, który siedzi na tronie, który żyje na wieki wieków, upada dwudziestu czterech starców przed tym, który siedzi na tronie, i oddaje pokłon temu, który żyje na wieki wieków i składa korony swoje przed tronem, mówiąc: Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, przyjąć chwałę i cześć, i moc, ponieważ Ty stworzyłeś wszystko, i z woli twojej zostało stworzone, i zaistniało [Obj 4,8-11]. Każdy pragnący znaleźć się w niebie chrześcijanin już tutaj na ziemi powinien ćwiczyć się w śpiewaniu Bogu na chwałę. Możemy to robić podczas nabożeństw i rozmaitych spotkań zboru. Niebagatelną przysługę w tej czynności oddaje zborowi służba muzyczna. Muzycy i wokaliści stają wszakże z przodu nie po to, aby wyręczać zgromadzonych w śpiewaniu pieśni i w modlitwie. Muzyczna część nabożeństwa nie jest polem do popisów wokalnych lub instrumentalnych. Jest na to właściwa pora w czasie koncertów i specjalnych wydarzeń muzycznych, gdy zbór staje się audytorium, a muzycy mają swój występ. Ambicją osób zaangażowanych w zborową służbę muzyczną ma być wciągnięcie każdego uczestnika nabożeństwa we wspólne śpiewanie. Osoba przy mikrofonie, która na tyle skupia się na swoich możliwościach wokalnych, że przestaje dbać o to, czy przeciętni bracia i siostry są w stanie za nią w śpiewaniu podążać, faktycznie nie służy, lecz dominuje.
Pamiętajmy, że większość uczestników nabożeństwa nie ma wykształcenia muzycznego. Z trudem śpiewają proste melodie w pierwszym głosie. Gdy ze sceny zaczyna płynąć głośna muzyka i śpiew, pełne solówek, modulacji, przerywników, zmian tempa i innych ozdobników, ludzie przestają śpiewać, a zaczynają słuchać. Z czasem taki stan rzeczy obydwu stronom zaczyna się nawet podobać. Muzycy swobodnie mogą dawać upust swojej wirtuozerii i możliwościom wokalnym, akustycy wykorzystywać drzemiący w nagłośnieniu zapas decybeli, a zgromadzeni w sali nabożeństw ludzie mogą poczuć się jak na jakimś dobrym koncercie. Czy jednak o to chodzi?
Z samej definicji służby muzycznej wynika, że w czasie nabożeństwa ma ona służyć, a nie królować na scenie. Ma pomagać zgromadzonym śpiewać. Dbajmy o to, aby tak było. Śpiewajcie radośnie razem, gruzy Jeruzalemu, gdyż Pan pociesza swój lud [Iz 52,9]. Gruzy nie odezwą się tam, gdzie błyszczą gwiazdy i lśnią diamenty. Dojrzałość służby utalentowanych i wykształconych muzyków w czasie nabożeństwa skłania ich do osób mniej uzdolnionych, aby każdą z nich pozyskać do wspólnego uwielbiania Boga. W zgromadzeniu świętych chodzi o wspólnotę na każdym możliwym poziomie. Bądźcie pełni Ducha, rozmawiając z sobą przez psalmy i hymny, i pieśni duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu [Ef 5,19] - wzywa Słowo Boże.
Oczywiście, nikogo nie można przymuszać do wspólnego śpiewania. W każdym zgromadzeniu są ludzie, którzy akurat mają trudne chwile. Pozwólmy im je przeżywać na ich własny sposób. Cierpi kto między wami? Niech się modli. Weseli się kto? Niech śpiewa pieśni [Jk 5,13]. Jednakowoż dobrze jest wiedzieć, że pieśń na ustach człowieka w tarapatach może okazać się mu bardzo pomocna. Biblia mówi, że Jezus śpiewał z uczniami tuż przed swoją męką. A po odśpiewaniu hymnu udali się na Górę Oliwną [Mk 14,26]. Wtrąceni do więzienia, około północy Paweł i Sylas modlili się i śpiewem wielbili Boga, więźniowie zaś przysłuchiwali się im [Dz 16,25]. Większość z nas słyszała o pierwszych chrześcijanach, którzy ze śpiewem na ustach znosili prześladowania, a nawet umierali. Nieraz też widzieliśmy maszerujących do ciężkiego boju żołnierzy, że śpiewali. Dlaczego? Bo we wspólnym śpiewaniu jest coś niezwykłego. Oddajmy głos autorowi pięknego hymnu chrześcijańskiego.
Gdy droga zbyt trudną wydaje ci się, To z śpiewem za Panem idź w ślad. Szatana to złości, gdy wiary brzmi pieśń, Lecz Jezus nasz słucha jej rad. Najlepiej iść z śpiewem przez świat, Alleluja! Najlepiej iść z śpiewem przez świat, Alleluja! Szatana to złości, gdy wiary brzmi pieśń, Lecz Jezus nasz słucha jej rad.
A choć wkoło ciebie rozbrzmiewa ryk lwa, Wierz Panu i śmiało wprzód idź. Wszechmocną i wierną prawicę On ma. Pomocą twą pragnie ci być. Najlepiej iść z śpiewem przez świat, Alleluja! Najlepiej iść z śpiewem przez świat, Alleluja! Szatana to złości, gdy wiary brzmi pieśń, Lecz Jezus nasz słucha jej rad.
Gdy przyszłoby ci do więzienia iść bram, Niech wiara twa wyjdzie na jaw. Pamiętaj jak z Pawłem i Sylą Bóg sam, Wielmożnych dokonał tam spraw. Najlepiej iść z śpiewem przez świat, Alleluja! Najlepiej iść z śpiewem przez świat, Alleluja! Szatana to złości, gdy wiary brzmi pieśń, Lecz Jezus nasz słucha jej rad.
Gdy Daniel raz musiał do jamy iść lwiej, On pewnie z śpiewaniem tam szedł. Gdy Pan Bóg pomocy udzieli nam Swej, Radośnie i błogo jest wnet. Najlepiej iść z śpiewem przez świat, Alleluja! Najlepiej iść z śpiewem przez świat, Alleluja! Szatana to złości, gdy wiary brzmi pieśń, Lecz Jezus nasz słucha jej rad. (Śpiewnik Pielgrzyma Nr 516).
Wspólne śpiewanie, poza oddawaniem chwały Bogu i dodawaniem sobie otuchy, pełni też funkcję wychowawczą i edukacyjną. Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie; we wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich przez psalmy, hymny, pieśni duchowne, wdzięcznie śpiewając Bogu w sercach waszych [Kol 3,16]. Chór jest drugą kazalnicą – mawiał śp. Sergiusz Waszkiewicz, nasz pierwszy pastor w Gdańsku. Jednym słowem, doceniajmy i dobrze wykorzystujmy czas wspólnego śpiewania.