Potoki z góry modlitwy |
Autor: Edwin i Lilian Harvey | |||
niedziela, 18 sierpnia 2013 00:00 | |||
I rzekł Pan do Mojżesza: Wstąp do mnie na górę i zostań tam, a dam ci... II Mojż. 24:12 A my, będąc z nim na świętej górze, usłyszeliśmy ten głos, który pochodził z nieba. II Piotra 1:18 Ten fragment zawiera wyjątki z wypowiedzi dwóch tubylców z Indii. My w świecie zachodnim musieliśmy przyznać, że niektórzy tubylcy z Afryki, Indii, Japonii i Chin zawstydzają nas w ich oddaniu się Bogu. W górach potoki płyną w dół i same wycinają swoje koryta. Ale na równinach ludzie muszą kopać kanały, aby mogła przepływać woda. Podobnie jest z tymi, którzy żyją na wyżynach Bożych, bo tam Duch Święty sam otwiera drogę według swojej woli, podczas gdy ci, którzy poświęcają mało czasu na modlitwę i społeczność z Bogiem, muszą sami ciężko pracować i organizować z bólem. Sadhu Sundar Singh Daniel Smith w krótkiej biografii Baght Singa pisze o życiu tego człowieka na górze, sam na sam z Bogiem i opisuje, jak strumienie energii duchowej wypływały z jego życia i nawadniały równinę poniżej: „Dużo podróżowałem po świecie, ale nigdy nie widziałem u żadnego innego człowieka takiego życia modlitwy. Bakht Singh wstaje wcześnie rano, czasami o czwartej, chociaż rzadko kładzie się spać przed północą. Jego dzień rozpoczyna się od kilkugodzinnej modlitwy i czytania Słowa Bożego. Żadne wołanie na śniadanie nie może przerwać jego modlitewnego oczekiwania na Pana. Przez cały dzień każda sprawa jest przynoszona przed Pana w modlitwie. Nie podejmuje żadnego działania, ani żadnej podróży bez modlitwy. Nigdy nie wychodzi z domu bez modlitwy, nie wchodzi do domu bez modlitwy, nigdy nie przyjmuje, ani nie wypuszcza gościa bez modlitwy. Ten gorliwy i wytrwały duch modlitwy nie jest też nigdy odkładany na bok o żadnej porze dnia. Jego życie jest naprawdę życiem modlitwy. Dwadzieścia razy dziennie możesz usłyszeć jego słowa: „Módlmy się”, i za każdym razem jest to modlitwa na kolanach. „Jego pragnienia w modlitwie są bardzo żywe, wypływające jak potok, którego nie da się pomieścić w małych szczelinach, ani zatrzymać jego energii w małych pęknięciach. Nic nie jest marnowane na kwiecisty język, ani błahostki chwili. Jego modlitwy, chociaż dużo dłuższe niż jego listy, są takie, jak zdania w jego liście, pod tym względem, że są rzeczowe, zaczynają się i kończą zdecydowanie i wyrażają głód. Nic dziwnego, że tyle osiąga. Jestem przekonany, że tajemnica tego leży w wielkiej, żywotnej decyzji tego naprawdę wspaniałego życia modlitwy. Rok za rokiem jego siła jest taka sama. Wszyscy, którzy go znają, mogą wydać świadectwo o życiu, naturze i jakości jego modlitwy. On się nigdy nie męczy modlitwą. Ach, co za mąż modlitwy! Ach, co za modlitwy!” Stoję sam na górze Bożej, Uciszony, aby słyszeć jego głos; To miłość doprowadziła tę głodną duszę W miejsce wyraźnego widzenia. Jak wspaniale wśród tej boskiej ciszy Oglądać piękno Boga; Czekać, aż spotka się głębia z głębią I miłość odsłoni swoje tajemnice. O błogosławione wyżyny społeczności z Bogiem, Gdzie rządzi twórcza miłość I wytryskają strumienie niezawodnego uzdrowienia, Aby pocieszać, wzmacniać i odkupić. E. C. W. Boulton „A my, będąc z nim na świętej górze, usłyszeliśmy ten głos, który pochodził z nieba.” II Piotra 1:18
|