Przyjacielem naszym Jezus Drukuj Email
Autor: Zand   
piątek, 06 lutego 2009 00:00

Autorem hymnu jest Józef Scriven. Był to człowiek oddany osobie Jezusa Chrystusa i jak każdy, kto zaufał Panu, pragnął podobać się we wszystkim swemu Zbawicielowi, oraz spełniać tylko Jego wolę. Pan otaczał go swą dobrocią i błogosławieństwem każdego przeżytego dnia. Lecz mimo obfitych błogosławieństw, (które człowiek najbardziej pragnie przeżywać), przyszło mu stanąć w obliczu potężnych doświadczeń jego wiary i zaufania, które złożył w Chrystusie.

W 1840 r zamieszkiwał w Irlandii, i tam też jako młody mężczyzna doznał wstrząsającego i niecodziennego przeżycia, które mocno dotknęło jego serca. Jak większość ludzi młodych pragnął założyć rodzinę i cieszyć się płynącym z tego faktu błogosławieństwem. Wtedy wydarzyła się straszna tragedia! Tuż na dzień przed ślubem utonęła jego narzeczona! – Osoba, z którą wiązał tak wiele nadziei na przyszłość. Wprost trudno opisać stan jego duszy w tamtej trudnej dla niego sytuacji, dla Józefa Scriven`a był to czas rozdzierającego bólu i rozpaczy po stracie ukochanej osoby. Odeszła z jego życia w tak nieoczekiwanym przez nikogo momencie.

Aby zatrzeć tragiczne wspomnienia, postanowił zmienić swe dotychczasowe życie. Wstąpił do armii i rozpoczął służbę jako kadet w jednej z Wojskowych Szkół. W czasie pobytu w szkole stan jego zdrowia bardzo się pogorszył, na tyle poważnie, iż nie pozwalało mu to na kontynuowanie służby wojskowej. Tak, więc po raz kolejny jego plany „prysły jak bańka mydlana”, a pragnienie urzeczywistnienia wojskowej kariery zostało zniweczone. Wyjechał, więc do Kanady by tam rozpocząć nowy etap w swym życiu. Żył i mieszkał skromnie, a za cel swego życia postanowił obrać realizację szlachetnej sprawy – nieść pomoc innym ludziom i być dla nich wsparciem. Pracował, więc społecznie dla dobra ludzi upośledzonych fizycznie, z wielkim poświęceniem sam często będąc w trudnej sytuacji materialnej.

Lecz i tu spotyka go kolejne wielkie doświadczenie, osoba, którą miał zamiar poślubić umiera nagle. Co za wielki cios spotyka go po raz drugi, tragedia podobna do tej, którą kiedyś już przeżył? Choć jego serce na nowo pogrążyło się w boleści i wielkim smutku, zaczął w tym trudnym dla niego położeniu szukać woli swego Zbawiciela. Po pewnym czasie Screven zrozumiał, iż Bożym zamiarem dla jego życia było by resztę swych dni kroczył samotnie znając tylko Jezusa Chrystusa jako swego jedynego najwierniejszego przyjaciela. Zaakceptowawszy ten fakt zdał się w na Pana i na jego prowadzenie, a droga, którą prowadził go Jezus nie zawsze była tą, po której człowiek chętnie pragnie chodzić. Jego ścieżki często wiodły po przez samotność oraz poświęcenie w swej służbie, i choć niewiele przy tym zyskał wynagrodzenia i uznania ze strony ludzi, po przez modlitwę nauczył się czerpać posilenie z nieustannie bijącego źródła życia, jakim jest Chrystus Pan.

Pieśń, której Scriven jest autorem, świadczy, iż modlitwa nie koniecznie zawsze musi eliminować troski i zmartwienia w naszym życiu, ale właśnie podczas tych doświadczeń Jezus Chrystus objawia się nam jako nasz najlepszy i najwierniejszy przyjaciel. On nas nigdy nie opuści, wiernym był i będzie On – jak mówi nam tekst pieśni. Tekst pieśni ujrzał światło dzienne dopiero u schyłku życia Screvena. Kiedy pewnego dnia zdjęty chorobą, Józef leżał w swym, łóżku jego sąsiad, który w tym czasie opiekował się nim, sięgnął do szuflady jednej z szaf i natrafił na rękopis. Przyniósłszy go do rąk Józefa zapytał o jego pochodzenie, nasz skromny brat, który niezbyt często dzielił się z bolesnymi doświadczeniami z przeszłości został zainspirowany do opowiedzenia historii ze swej młodości.

Poniższy tekst początkowo był tylko świadectwem z pamiętnika wspomnień. Po śmierci swego autora wzmógł szersze zainteresowanie ludzi, ktoś postanowił skomponować do tego tekstu melodię, by jeszcze mocniej utrwalić to wspaniałe świadectwo, które przetrwało po dziś dzień na kartach śpiewnika Pielgrzyma. Drodzy! Tak, więc kiedy sięgacie po pieśń nr 416 by ją odśpiewać ku Bożej Chwale, śpiewając miejcie w pamięci świadectwo jej autora. I niech ono będzie zachętą na drodze doświadczeń, po której często prowadzi nas Pan.

Przyjacielem naszym Jezus

Jak wspaniałym wiernym On!

Z Ojcem swoim nas pojednał .

I z szatańskich wyrwał szpon.

Któż to może wypowiedzieć ile łask tracimy tu,

Gdy modlitwę zaniedbamy nie ufając szczerze Mu.

Gdy nam wrogie moce grożą,

Koło nas tu burza dmie,

Nie musimy drzeć w bojaźni,

Gdy modlimy z wiarą się.

Jezus wiernym się okaże,

Pomoc pewną zsyła nam,

On potężnym jest wybawcą i do próśb się skłania Sam.

Gdy nas smutki troski dręczą,

Dniem i nocą w każdy czas

Gdy ufamy, gdy wołamy,

Jezus wyratuje nas.

Gdy nas zdradzą przyjaciele,

Wznośmy głos przed łaski tron,

Pan nas nigdy nie opuści - Wiernym był i będzie On!


Niniejsze opracowanie udostępniamy dzięki uprzejmości redaktora serwisu www.swm.chwz.pl