Tajemniczy chrzest za umarłych Drukuj Email
Autor: Konstanty Wiazowski   
środa, 17 marca 2010 19:36

Jan Chryzostom przy końcu czwartego wieku mówił o praktykowaniu tego zwyczaju wśród marcjonitów. „Gdy ich katechumen umierał, kładli wierzącego pod łóżko, na którym leżał zmarły. Zbliżając się do zmarłego, rozmawiali z nim, pytając, czy chce być ochrzczony. Wtedy ten spod łóżka mówił, że chce być ochrzczony”

Dowodząc logicznej konsekwencji wiary w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, w 15 rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian Paweł mówi o powszechnym zmartwychwstaniu wierzących. Zaprzeczeniem wiary chrześcijańskiej i absurdem nazywa odrzucenie wiary w zmartwychwstanie przez tych, którzy całe swoje życie związali ze swoim zmartwychwstałym Panem.

W kontekście tego dowodzenia, jakby mimochodem dodaje: Cóż tedy czynią ci, którzy się dają chrzcić za umarłych? Jeżeli umarli w ogóle nie bywają wzbudzeni, to po cóż się dają chrzcić za nich? (1 Kor 15:29). Występujący tu przyimek za to greckie hyper. W odniesieniu do miejsca oznacza on nad czy ponad, a w odniesieniu do osób lub rzeczy oznacza za lub zamiast.

Jest to jedyna w Nowym Testamencie wzmianka o praktykowaniu tego rodzaju chrztu. Brak innych tekstów odnoszących się do tej praktyki i podania zachodzących przy tym okoliczności, a także tego, że praktyka ta nie przyjęła się w chrześcijaństwie, stanowi trudność w jej interpretacji. Przy tym Paweł nie odnosi jej do zboru w Koryncie, to jakaś oddzielna grupa tę praktykę stosuje. Do Koryntian wszędzie zwraca się przez wy, a do tej grupy przez oni, „ci, którzy dają się chrzcić za umarłych”. Już w następnym wierszu pisze my. Obok zboru były w Koryncie inne grupy chrześcijan (zwolennicy Kerintosa, Marcjona), które miały charakter heretycki, praktykowały bowiem niektóre pogańskie zwyczaje.

Chrzest nad umarłymi
Ta dosyć niezwykła i tajemnicza praktyka chrztu za umarłych, jak policzył jeden z komentatorów, doczekała się prawie dwustu różnych interpretacji. Najważniejsze są dwie z nich, a wiążące się z dwoma znaczeniami przyimka za. Jeżeli chodzi o miejsce, jak już wspomnieliśmy, oznacza on nad lub ponad. Komentując ten tekst William Barclay pisze: „Niektórzy powiadają, że Paweł mówi o tych, którzy byli chrzczeni nad grobami męczenników. Przyjęcie chrztu na świętym miejscu, w obecności obłoku niewidzialnych świadków, było czymś szczególnym. Jest to bardzo ciekawa interpretacja, ale przed napisaniem Listu do Koryntian prześladowania chrześcijan nie były jeszcze zjawiskiem powszechnym, czasy męczenników jeszcze nie nadeszły”[1].

W Koryncie może takich prześladowań nie było, ale w całym Kościele zdarzały się i to dosyć często. Wystarczy przeczytać Dzieje Apostolskie 7:58; 9:1; 12:2; 14:19. Ponadto świadczą o tym niektóre nie- znane nam okoliczności w życiu samego Pawła (walczyłem z dzikimi zwierzętami - choć jako obywatel rzymski nie mógł występować na arenie jako gladiator - 1 Kor 15:32), o których nic nie wiemy.

Jan Chryzostom przy końcu czwartego wieku mówił o praktykowaniu tego zwyczaju wśród marcjonitów. „Gdy ich katechumen umierał, kładli wierzącego pod łóżko, na którym leżał zmarły. Zbliżając się do zmarłego, rozmawiali z nim, pytając, czy chce być ochrzczony. Wtedy ten spod łóżka mówił, że chce być ochrzczony”[2]. Wówczas ów wierzący był chrzczony za tę zmarłą osobę. Jeżeli coś podobnego praktykowano w zborze korynckim, Paweł po powrocie do Koryntu (1 Kor 11:34b) zabronił tej praktyki, a jeżeli istniała ona w jakiejś grupie poza zborem, to zanikła wraz ze swoimi zwolennikami. Trzeba też przyznać, że hyper (nad) nigdzie w Nowym Testamencie nie ma charakteru lokalnego, nie wskazuje na miejsce, dlatego taką interpretację tego tekstu należy wykluczyć.

Inni uważają, że słowa Pawła odnoszą się do tych, którzy stali się wierzącymi pod wpływem miłości i szacunku do zmarłych już chrześcijan. Przykładem tego może być złożona umierającej matce czy ojcu obietnica stania się chrześcijaninem, aby połączyć się z nimi w dniu zmartwychwstania. Wiele jest takich przykładów, gdy śmierć pobożnych rodziców powoduje, że nawet niewierzący zajmują później ich miejsce. Ale nasz tekst nie pozwala na taką interpretację, ani nawet jej nie sugeruje.

Chrzest za umarłych niektórzy łączą również z męczeńską śmiercią. „Gdyby (nasz tekst) odnosił się do zwyczaju, który właśnie został opisany, to Paweł musiałby napisać: »cóż uczynią ci, którzy chrzczą się za tych, co zmarli?« Paweł formułuje jednak: »za zmarłych« i dlatego sądzimy, iż nie może mu chodzić o poszczególnych zmarłych, krewnych żyjących członków zboru. Niewyjaśnioną pozostałaby również forma pytania, które kieruje on do przyjmującej taki chrzest grupy: »cóż tedy uczynią?«, zamiast »cóż uczynili?«, lub »co czynią?« W końcu niezrozumiały byłby związek istniejący między tym a następnym zdaniem Pawła: „Po cóż i my każdej godziny narażamy się na niebezpieczeństwo?” Cóż wspólnego miałoby zagrożenie życia Pawła ze zwyczajem »zastępczego« chrztu za zmarłych? Pierwsze zdanie nie łączyłoby się w żaden sposób z następnymi zdaniami i wywodami.

W naszym urywku chodzi o postawę życiową chrześcijan, chodzi o ich gotowość do zaangażowanego działania, do cierpień i śmierci. A więc również pierwsze zdanie musi się jakoś treściowo do tego odnosić. Już Jezus określił swe cierpienia i śmierć jako chrzest (Mt 20:22; Łk 12:50). Prawdopodobne więc jest, że w Jego zborze uważano śmierć męczeńską za »chrzest« i tak ją określano. Przez długie czasy w pierwszym Kościele mówiono o »krwawym chrzcie« męczenników. Paweł ze swej strony w związku z chrztem mówił o śmierci i o pogrzebaniu, jako o jego istocie (Rz 6:3-5; Kol 2:12). Odwrotnie więc mógł nazwać śmierć »chrztem za umarłych«. W omawianym urywku pojawia się bowiem też pytanie, co stanie się z męczennikami, skoro nie ma zmartwychwstania?”[3].

Chrzest za umarłych
Dlatego bardziej naturalne jest tłumaczenie hyper w znaczeniu za lub zamiast. Chrzest za umarłych miał jakiś związek z przyszłym zmartwychwstaniem. Niektórzy chrześcijanie w Koryncie nie wierzyli w zmartwychwstanie (1 Kor 15:12). Paweł uważał to za poważny błąd. Jeżeli nie ma zmartwychwstania - powiadał - to i Chrystus nie powstał z martwych, nie ma więc zbawienia, głoszenie Ewangelii nie ma sensu i daremna jest wiara Koryntian. Dlatego w tym całym długim rozdziale Paweł dowodzi logicznej konsekwencji zmartwychwstania Chrystusa i wiary chrześcijańskiej.

Częścią jego dowodu mogła być praktyka niektórych Koryntian chrztu za umarłych. Jeżeli nie ma zmartwychwstania, to po co praktykują oni ten bezsensowny obrzęd? Mówiąc o ich pewności wpływania na los zmarłych, Paweł zawstydza swych czytelników, którzy nie byli pewni powszechnego zmartwychwstania. Nie wyraża on swojego zdania na temat tej praktyki, a jedynie przekonaniami samych Koryntian dowodzi bezpodstawności ich niewiary w zmartwychwstanie wierzących. To tak jakby mówił do dzisiejszych katolików nie wierzących w zmartwychwstanie: „Dlaczego modlicie się za swoich zmarłych, skoro zmarli nie zmartwychwstaną? Jeżeli nigdy nie powstaną oni z martwych, to wasze modlitwy o nich nie mają żadnego znaczenia, są pozbawione jakiegokolwiek sensu”. Mówiąc to Paweł nie popiera praktyki modlitwy za zmarłych, ale argumentami samych katolików dowodzi niekonsekwencji ich postępowania: modlą się za zmarłych, chcą im pomóc, ale czy ma to jakieś znaczenie, jeżeli nigdy nie powstaną oni z martwych? Jeżeli nie ma zmartwychwstania, to po co świadczyć i zdobywać ludzi dla Chrystusa, chrzcić ich w miejsce tych, którzy zmarli? Jeżeli życie chrześcijańskie jest ślepą uliczką, to uciekajmy z niej! Tak samo Jezus, odwołując się do przebiegłości nieuczciwego zarządcy, zawstydzał niemrawość synów światłości (Łk 16:8).

Inni komentatorzy tłumaczą to tak: oto jacyś chrześcijanie zmarli nie przyjąwszy chrztu. Na podstawie 1 Kor 1:14-17 sugerują oni, że wielu chrześcijan w Koryncie nie zostało ochrzczonych przez Pawła przed swoją śmiercią. Aby mogli oni dostąpić zmartwychwstania, inni przyjmowali za nich chrzest. Przy takiej interpretacji napotykamy jednak na poważny problem: chrzest w pierwotnym Kościele tak ściśle łączył się z nawróceniem, że nieochrzczeni wierzący byli rzadkością. Ponadto taki chrzest nie był praktykowany w pierwotnym Kościele. W całym Nowym Testamencie nie ma żadnej wzmianki o tym, by chrzest gwarantował zbawienie. W 1 Kor 1:14-17 Paweł odrzuca pogląd na działanie chrztu ex opere operato. Do zbawienia zawsze była potrzebna osobista wiara w Jezusa Chrystusa. Dlatego Paweł z przekonaniem mógł powiedzieć, że jego głównym zadaniem było głoszenie Ewangelii, a nie dokonywania zbawczego, sakramentalnego chrztu. Nie posłał mnie bowiem Chrystus, abym chrzcić, lecz abym zwiastował dobra no-winę (1 Kor 1:17). Chrzest nie poprzedza, lecz następuje po zwiastowaniu dobrej nowiny! Jego dokonywanie Paweł zwykle zostawiał innym ludziom (1 Kor 1:14-16).

Jedynie mormoni praktykują chrzest za umarłych. Według ich nauki nikt nie może wejść do „boskiego” nieba bez chrztu. Nawet zmarli mogą być tam przyjęci, jeżeli ktoś za nich przyjmie chrzest. Przy takim chrzcie należy wypowiedzieć imię zmarłego, stąd mormoni są tak bardzo zainteresowani swoimi rodowodami. Ten zastępczy chrzest należy do najważniejszych czynności świątyni mormonów. Dzieło świątyni na rzecz zmarłych to największe przykazanie mormonów, a jego biblijnym uzasadnieniem jest właśnie 1 Kor 15:29[4]. Jednak praktyka ta „przeciwstawia się całemu nauczaniu nowotestamentowemu o tym, że możliwość dokonywania wszelkiego wyboru wygasa z momentem śmierci. Poza tym życiem na ziemi istnieje wielka otchłań, przez którą nikt nie może się przeprawić (Łk 16:26). Decyzje podjęte w trakcie tego życia są ostateczne i nieodwołalnie wpływają na nasze wieczne przeznaczenie (Łk 12:20). Nauka o »drugiej szansie« zbawienia w życiu pozagrobowym nie jest oparta i nie znajduje potwierdzenia w nauce apostolskiej”[5].

Dlaczego pojęcie chrztu za umarłych nie ma biblijnego wyjaśnienia
Od wieków różni komentatorzy tekstów biblijnych wyszukiwali coraz to nowe wyjaśnienie tego zwrotu i na pewno i w przyszłości będzie on wielu niepokoił. Wystarczy porównać różne tłumaczenia tego biblijnego tekstu, by zorientować się, jak różnorodne przypisuje mu się znaczenie.

Koryntianie, odbiorcy Listu Pawła, na pewno wiedzieli, o co mu chodziło. Był to List skierowany do konkretnych ludzi, poruszający znane tylko im doświadczenia i problemy. Na przykład pisząc do Rzymian, których nigdy nie widział, a w Rzymie nie był, Paweł jest bardziej obiektywny, pisze o ogólnych, choć bardzo ważnych zasadach wiary chrześcijańskiej. Natomiast do Koryntian pisze z większą poufałością, przypomina im o swoim poprzednim liście (1 Kor 5:9), powołuje się na swoje osobiste znajomości i usługiwanie (1 Kor 11:2; 15:1), choć nie wiele wiemy na ten temat. „Przebywał tam rok i sześć miesięcy, nauczając wśród nich Słowa Bożego” (Dz 18:11).

Po tak długim pobycie w jednym miejscu i mając tak wielu znajomych, mając do czynienia z wieloma problemami nowo nawróconych chrześcijan, Paweł na pewno zetknął się ze zwolennikami praktyki chrztu za umarłych. Zresztą wśród korynckich chrześcijan od samego początku nie było zgody co do priorytetowych wartości chrześcijaństwa, pojawiły się podziały i frakcje (patrz 1 Kor 1:11-12). W swoim logicznym wywodzie odnośnie zmartwychwstania Paweł wspomina o jednej z tych frakcji, nie zastanawiając się i nie wyjaśniając jej dziwnej praktyki chrztu. Zaatakował ją jej własną bronią, wykazując bezsensowność chrztu za umarłych i tym samym wykluczając ją z grona chrześcijan.

Musimy po prostu przyznać, że nie wiemy, czym owa grupa chrześcijan uzasadniała tę praktykę, ponieważ nie znajdujemy jej w żadnych starożytnych dokumentach. Najprawdopodobniej pojawiła się ona tylko w Koryncie i to na krótko.

Wnioski
Kończąc nasze rozważanie na temat tego zwrotu, należałoby zastanowić się nad podejściem do takich trudnych tekstów. Jeden z biblistów zajmujących się trudnymi tekstami biblijnymi, doszedł do następujących trzech wniosków:

„Trzeba z pokorą przyznać, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć znaczenia pewnych tekstów biblijnych. Zamiast wciskać w dany tekst na siłę znaczenie, które dobrze odpowiada naszemu systemowi myślenia, powinniśmy przyznać się do tego, że po prostu nie znamy jego dokładnej interpretacji.

Powinniśmy uważać na to, aby na niejasnych tekstach Pisma Świętego nie budować teologicznego systemu. Oczywistą nieroztropnością byłoby budowanie systemu chrzczenia za umarłych na tym jednym i bardzo niejasnym tekście biblijnym.

Powinniśmy koncentrować swoją uwagę i akcentować się na wyraźnej nauce Pisma Świętego. Dla większości z nas problemem nie są teksty biblijne, których nie rozumiemy, lecz te teksty, które dosyć dobrze rozumiemy, ale nie bierzemy ich do serca i nie wypełniamy”[6].

Przypisy:
1. W. Barclay, Listy do Koryntian, Wyd. „Słowo Prawdy”, Warszawa 1979, s. 219-220.
2. Patrz przypis w: F. L. Godet, The First Epistle to the Corinthians, Michigan, 1971, s. 384.
3. Werner de Boor, Pierwszy List do Koryntian, Korntal, 1983.
4. Patrz R. Philip Roberts, Mormonism Unmasked, Nashville, 1998 oraz D. A. Carson, Did Paul Baptize for the Dead?, „Christianity Today” z 10 sierpnia 1998 r.
5. J. Dawid Pawson, Normalne narodziny chrześcijanina, Warszawa, 1993, s. 169.
6. Robert H. Stein, Difficult Passages in the New Testament, Grand Rapids, Michigan, 190, s. 368-369.Teologia