Obrońcy chrztu mniejszą ilością wody i biernej lub nieświadomej postawy chrzczonej osoby dowodzą, że greckie baptidzo oznacza również zamoczyć, obmyć i dlatego nie należy go utożsamiać z pełnym zanurzeniem. Powiadają oni: „Oryginalnym i pierwotnym znaczeniem tego terminu jest bezsprzecznie zanurzenie, ale nieustępliwy literalizm prowadzi do pewnych trudności, gdy bierzemy pod uwagę termin chrzest w odniesieniu do Ducha Świętego (zob.: Mt 3:11b; Mk 1:8b; Łk 3:16b), który jest osobą, a nie materialną substancją. Dość niefortunne jest myślenie o dosłownym zanurzeniu w Duchu Świętym, tak jak w fizycznej wodzie, nawet pomimo proroctwa Jana, że Jezus będzie „chrzcił” uczniów Duchem Świętym” [1]. Przytoczona wyżej wypowiedź świadczy jedynie o tym, jak wielkiego spustoszenia w umysłach i pojęciach współczesnych chrześcijan dokonała tradycja i stale utrwalana praktyka chrztu. Choć „oryginalnym i pierwotnym znaczeniem tego terminu jest bezsprzecznie zanurzenie” i choć świadczy o tym proroctwo Jana, „że Jezus będzie chrzcił uczniów Duchem Świętym”, to jednak są „pewne trudności”, pojawia się „niefortunne myślenie”. Autor tej wypowiedzi nawet nie stara się brać pod uwagę pierwotnego i oryginalnego znaczenia „tego terminu”, zajmuje wobec niego negatywną postawę i od razu przystępuje do nadawania mu innego znaczenia. Jeżeli „niefortunnym myśleniem” jest zanurzenie w Ducha Świętego, który jest osobą, to jak należy rozumieć zanurzenie w Chrystusa, który też jest osobą: „Czy nie wiecie, że my wszyscy, którzy zostaliśmy zanurzeni w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć?” (Rz 6:3) i „Wy przecież, którzy zostaliście zanurzeni w Chrystusa, przyoblekliście się w Chrystusa” (Ga 3:27) [2].
Żydowskie pochodzenie zanurzenia Niektórzy uczeni wywodzili nowotestamentowy chrzest, a szczególnie jego pojmowanie przez Pawła, jako jedności z Chrystusem i uczestniczenie w Jego śmierci i zmartwychwstaniu, bezpośrednio z hellenistycznych misteriów religijnych. R. Reitzenstein wpływom tym przypisywał również chrzest dokonywany przez Jana. Trudno jest jednak tego dowieść i jest to bardzo nieprawdopodobne, ponieważ chrześcijański chrzest jest mocno osadzony w tradycji żydowskich oczyszczeń kultowych. Oczyszczenia te nie dotyczyły tylko sprzętów i mycia rąk, lecz rytualnego oczyszczenia kapłanów i innych osób. Na dziedzińcu świątynnym Salomon zbudował dziesięć wanien i wielką kadź, „obmywano w nich to, co przygotowano na całopalenie; kadź zaś służyła do obmywań kapłanom” (2 Krn 4:6). Rytualne oczyszczenia przez pełne zanurzenie całego ciała w wodzie było częstą praktyką wśród pobożnych Żydów. Wspólnota religijna w Qumran praktykowała pełne zanurzenie w wodzie jako często powtarzany obrzęd, którego celem było zachowanie rytualnej czystości. „Odkrycie wielu żydowskich zbiorników rytualnego zanurzania lub mikwaot podczas wykopalisk archeologicznych w Jerozolimie, Jerychu, Qumranie, Masadzie i innych miejscowościach, wzbudziło nowe zainteresowanie początkami i wczesną praktyką chrześcijańskiego chrztu. Na pewno były one znane pierwszym wierzącym w Jezusa, którzy byli Żydami. Mikwaot odkryte przez profesora Beniamina Mazura zaraz za murem Świątynnej Góry, służyły tym, którzy przygotowywali się do nabożeństwa w świątyni; ich opis i zastosowanie zostały podane w Misznie” [3]. A co na ten temat mówi Miszna? [4] W traktacie pod tytułem Mikwaot znajdujemy dokładny opis tych zbiorników. Dla całkowitego usunięcia zanieczyszczenia ludzie i różne naczynia czy sprzęty musiały być całkowicie zanurzone w znajdującej się tam wodzie. Aby było to możliwe i można było uniknąć jakiegokolwiek zanieczyszczenia, wykuty w skale zbiornik zawierał czterdzieści miar, czyli średnio 270 litrów wody i miał głębokość umożliwiającą zanurzenie całego ciała. Woda ta nie mogła pochodzić z naczynia czy innego zbiornika wody stojącej, lecz bezpośrednio z rzeki, źródła lub mogłaby być wodą deszczową, doprowadzoną do tego rytualnego zbiornika specjalnymi kanałami. W Jerozolimie czynnych jest od 30 do 40 mikwaot. W traktacie tym szczegółowo omawia się, kiedy woda w zbiorniku może być uważana za czystą, kiedy dokonuje oczyszczenia, a kiedy nie, kiedy można ją używać do picia i gotowania. Dalej mówi się: „Najlepszym zbiornikiem jest zawierający czterdzieści miar (270 litrów), gdyż w nim ludzie mogą się zanurzać sami i zanurzać inne rzeczy. Lepsza jest studnia, której mała ilość wody jest uzupełniona inną wodą (...) Jeżeli człowiek nieczysty zanurzy się i ma wątpliwości, czy zanurzenie było całkowite, albo jeżeli zanurzył się, ale nie wie, czy zbiornik zawierał czterdzieści miar wody czy też nie; albo jeżeli były dwa zbiorniki, jeden zawierał czterdzieści miar wody, a drugi nie, a on zanurzył się w jednym z nich, ale nie wie, w którym się zanurzył, jego sytuacja niepewności czyni go nieczystym”. Dalej następuje drobiazgowy opis zbiornika, zanieczyszczenie jego dna, sposób mierzenia w nim wody, opinie różnych rabinów na ten temat itp.
Jak dokonywało się rytualne zanurzenie Początkowo żydowskie rytualne zanurzenie dokonywało się indywidualnie w obecności rabinicznego świadka. Każda część ciała, włącznie z włosami, musiała znaleźć się pod wodą. Praktyka ta nadal jest stosowana wobec prozelitów i wszystkich Żydów (według halachi) w pewnych okresach. W praktyce żydowskiej tylko osoba poddająca się oczyszczeniu wchodzi do wody, podczas gdy rabiniczni świadkowie stoją po obydwu stronach mikwe (zbiornika). Traktat Gerim (1:1.4) powiada: „Mężczyzna jest obecny przy zanurzeniu mężczyzny, a kobieta jest obecna przy zanurzeniu kobiety”. Przynajmniej od czasów średniowiecza osoba wchodząca do wody musiała być naga. Skoro dwaj rabiniczni świadkowie mieli potwierdzić pełne zanurzenie konwertyty, w celu zachowania godności kobiety stosowano specjalny porządek. Rabini stali po drugiej stronie drzwi prowadzących do zbiornika, które asystująca kobieta otwierała w chwili pełnego zanurzenia konwertytki w wodzie. Gdy przez otwarte drzwi świadkowie potwierdzali zanurzenie całego ciała z głową w wodzie, drzwi znowu były zamykane. Baptysteria w kościołach bizantyjskich oraz od-krycia archeologiczne w Avdat, Emaus, na Górze Nebo i gdzie indziej dowodzą, że na dnie baptysterium mogła pomieścić się tylko jedna osoba. Dlatego istnieje przekonanie, że po wyznaniu pokuty i wiary, klękała ona w wodzie i pochylając się do przodu całkowicie pogrążała się w wodzie. Natomiast mikwaot na wzgórzu świątynnym są ogromne, prowadzą do nich kilku-metrowej szerokości schody. Na ich dnie mogło po-mieścić się kilkanaście osób. Talmud Babiloński powiada, że „nawracający się prozelita jest podobny do małego, nowo narodzonego niemowlęcia” (Jewamot 22a).
Masowy chrzest w Jerozolimie W święto Szuwaot (w dniu Pięćdziesiątnicy) w Jerozolimie 3.000 osób nawróciło się i zostało ochrzczonych. W jaki sposób, czy przez zanurzenie? Sceptycy powiadają: „Dzieje Apostolskie nie podają szczegółów dotyczących tego chrztu. Nie ma mowy ani o formie, ani o miejscu, ani też o tym, kto go dokonywał. Nie wiadomo, czy wszyscy zostali ochrzczeni tego samego dnia. Czy chrztu dokonywali sami apostołowie? Jeżeli tak, wówczas każdy z nich musiałby ochrzcić około 250 osób. Wydaje się to mało prawdopodobne. Czy dokonywano tego przez zanurzenie? (...) Jest więc bardziej prawdopodobne, że w tym wypadku dokonywano go nie przez zanurzenie, lecz przez polewanie (...) Należy również przypuszczać, że rodzice mogli przyprowadzać, lub nawet przynosić do chrztu swoje dzieci” [5]. Wydaje się, jest prawdopodobne, należy przypuszczać - oto podstawy, na których wierni wielu wspólnot kościelnych opierają swoje przekonania co do poprawności sprawowania sakramentu chrztu, decydującego o ich zbawieniu. A jak mogło być naprawdę w dniu Pięćdziesiątnicy? Po kazaniu Piotra, zgromadzony na placu świątynnym tłum pokutujących i wyznających wiarę w Jezusa Chrystusa kieruje się ku bramie w murze świątynnym, za którym znajduje się sześć wielkich mikwaot - baptysteriów. Apostołowie po dwóch ustawiają się przy każdym z nich. Do każdego z nich wchodzi kilkanaście osób, wyznaje wiarę w Jezusa, pochyla się do przodu i całkowicie zanurza w znajdującej się tam wodzie. Nowo ochrzczeni wychodzą, a na ich miejsce wchodzi następna grupa. Gdyby wszystko przebiegało niezwykle sprawnie i do każdego z sześciu tych „baptysteriów” naraz wchodziło tylko 10 osób, a ich chrzest trwał tylko 5 minut, cała grupa nawróconych w tym dniu mogłaby być ochrzczona w ciągu 25 minut. Zresztą mogło to trwać i całą godzinę czy dwie. Apostołowie wywodzili się z żydowskiej tradycji, którą przedłużał Jan Chrzciciel, a Jezus potwierdzał jej boskie pochodzenie (Mt 21:25), ponadto sami oni chrzcili innych (J 4:2) i dlatego dobrze wiedzieli, jak praktykuje się ten obrzęd. Nie przystosowywali zasad do okoliczności, lecz okoliczności przystosowywali do zasad. W tak bliskiej czasowo odległości od rozstania ze swoim Panem nie byli gotowi na zmianę sposobu chrztu. Nastąpiła ona znacznie później i to wśród tych, którzy bardziej troszczyli się o społeczny status chrześcijaństwa niż jego duchową żywotność i wierność swemu Panu.
Przypisy: 1. J. S. Melby, Biblijny chrzest, Wydawnictwo Augustana, 2000. 2. Pismo Świętego Nowego Testamentu i Psalmy, Przekład ekumeniczny, Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa, 2001. 3. Brown Wesley, Christian News from Israel, 1976. 4. The Mishnah, tłum. W. Danby, Oxford Uniwersity Press, 1933. Miszna (hebr. dosł. powtarzanie, nauka) - nauczanie rabinów, początkowo przekazywane ustnie, potem spisane i włączone do Talmudu jako jego podstawowa część; obejmuje zwyczajowe przepisy prawne i rytualne oraz wyjaśnienia praw i norm obyczajowych znajdujących się w Biblii (Słownik Wyrazów Obcych, Warszawa, 1977). 5. Ks. Adam Podżorski, Czy chrzest dzieci jest biblijny? Wydawnictwo Augustana, 2000.
|