Strumienie łez płyną z moich oczu, dlatego że Twe Prawo jest deptane - w natchnieniu Ducha Świętego napisał kiedyś król Dawid [Ps 119,136]. Podobne emocje towarzyszą dzisiaj mnie, gdy obserwuję w Polsce walkę o prawo do aborcji. I bynajmniej nie mam tu na myśli poglądów i zachowania ludzi nieodrodzonych duchowo. Prawo Boże zostało nadane Wybranym i oni są obowiązani go strzec. Wszyscy inni żyją, jak żyją. Ich sprawa. Bóg nie oczekiwał, aby Izraelici narzucali innym narodom Prawo obowiązujące w Izraelu. Mogły one sobie żyć po swojemu. Chyba, że ktoś chciał się przyłączyć do synów Izraela i żyć w ich ziemi. Wtedy zaczynało go obowiązywać Prawo Boże. Dawid płakał, bo Prawo Boże było deptane w samym Izraelu. I ja dzisiaj, pisząc te słowa, mam na uwadze jedynie kręgi biblijnego chrześcijaństwa.
Słowo Boże w Ewangelii św. Jana przybliża historię, która może być nam bardzo pomocna w biblijnym spojrzeniu na obecną sytuację. Na swojej drodze zobaczył Jezus człowieka niewidomego od urodzenia. Wtedy Jego uczniowie zapytali Go: Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy jego rodzicie, że się urodził niewidomy? Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani jego rodzice. Stało się tak po to, aby Bóg mógł na nim objawić wielkość swoich dzieł [Jn 9,1-3]. Co Jezus miał na myśli, w tak intrygujący sposób odpowiadając swoim uczniom?
Wszyscy zgodnie odczytujemy słowa PANA jako zapowiedź cudownego uzdrowienia owego człowieka. Dalsza lektura 9. rozdziału Janowej ewangelii potwierdza zresztą, że tak się stało. Na polecenie Jezusa niewidomy odszedł, obmył się i wrócił z odzyskanym wzrokiem [Jn 9,7]. Tak właśnie w tym przypadku Bóg objawił wielkość swoich dzieł. Przykrość jego matki po odkryciu, że urodziła niewidomego chłopczyka, trudności rodziców zajmujących się nim w jego chorobie, cały uzbierany bagaż jego osobistych cierpień i ograniczeń - wszystko w jednej chwili ustąpiło miejsca ogromnej radości! To niewątpliwie było objawienie wielkości Boga.
Wszakże nie tylko poprzez uzdrowienie Bóg objawia wielkość swoich dzieł, gdy na świat przychodzi niepełnosprawne dziecko. Kochający je i ze zdwojoną siłą troszczący się o swe chore dziecko rodzice, uwidoczniają przeogromną miłość Bożą do ułomnych grzeszników. Zadziwiająca miłość mamy i taty do swego maleństwa stają się obrazem nastawienia Boga do ludzi, chociaż wszyscy zgrzeszyli i są pozbawieni Bożej chwały [Rz 3,23]. Jest w tej miłości coś niesamowicie poruszającego, chwalebnego i wielkiego. Zadziwiałem się nią ostatnio i wzruszałem w naszym zborze, gdy jedna z naszych sióstr postanowiła urodzić i urodziła chłopczyka z prognozą rychłej i niechybnej śmierci. Rosło mi serce, gdy rodzice zabrali Samuelka do domu i mimo ekstremalnie trudnych wymagań, jakim musieli sprostać, przez kilka tygodni zapewnili mu ciepło ogniska domowego i bezpośrednio odczuwalną miłość rodziców i rodzeństwa. Nasz dom modlitwy wypełnił się chwałą Bożą, gdy przyjechali z nim na nabożeństwo i razem modliliśmy się o ich rodzinę. A kiedy Pan zabrał malutkiego Samuela, chwała Boża pozostała nad nimi i nad nami wszystkimi. Jak więc rodzice kochają swe dziecko bez względu na jego ułomności, tak Bóg miłuje nas, pomimo naszych grzechów. Tak oto zdwojona miłość i troska rodziców objawia wielkość dzieł Boga, który jest miłością [1Jn 4,8].
Wielkość dzieł Bożych w narodzinach niepełnosprawnego dziecka objawia się także poprzez empatię i wsparcie całego otoczenia. Niemal naturalnie rodzące się w takich sytuacjach serdeczne współczucie i wewnętrzna potrzeba pomocy, idealnie oddają atmosferę panującą w prawdziwym Kościele Chrystusowym. My natomiast, mocni, powinniśmy wziąć na siebie ułomności słabych, zamiast dogadzać sobie samym [Rz 15,1]. Prawdziwym cudem Bożym, jaki można zaobserwować w gronie chrześcijan, jest szczera troska o sieroty, wdowy, o chorych i niepełnosprawnych. W tym sensie obecność takich osób w gronie chrześcijan jest okazją do objawiania się wielkości miłosierdzia Bożego. Dlatego Bóg umieszcza w każdej wspólnocie takie osoby i życzy sobie, abyśmy bezinteresownie troszcząc się o nie, ukazywali chwalebność funkcjonowania Ciała Chrystusowego.
I jeszcze jeden aspekt biblijnego spojrzenia na sensowność rodzenia się niepełnosprawnych dzieci pragnę wskazać. Zbliża się cudowny dzień zmartwychwstania. Dusze wszystkich dzieci, a już na pewno takich, które zmarły zanim nauczyły się odróżniać dobro od złego, zostaną przyobleczone w doskonałe ciała na wzór zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa. Nikt z nich nie powstanie do życia wiecznego ze swą wrodzoną ułomnością. To będzie finalne objawienie wielkości dzieł Bożych. Tym wspanialsze będzie to objawienie, im bardziej chorzy i słabi urodziliśmy się i byliśmy w ciele naturalnym. Widząc jak ostatecznie wszyscy niewidomi odzyskują wzrok, kulejący chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają [Mt 11,5], zobaczymy wielkość dzieł Bożych w pełnym rozkwicie.
Z ludzkiego punktu widzenia urodzenie chorego dziecka jest nieszczęściem. Jednak w świetle Biblii możemy na to spojrzeć całkiem inaczej. Bóg chce objawiać na ludziach swoje dzieła i ma do tego całkowite prawo. Ma prawo dać życie i w każdej chwili ma prawo je zabrać. Ma prawo dać rodzicom dziecko zdrowe i tak samo ma prawo dać chore. Żadne nasze prawa nigdy nie zdominują Prawa Bożego. Niech PAN i Jego Prawo będzie błogosławione!
Gdy Prawo Boże jest pomijane, a nawet deptane przez świat, wcale mnie to nie dziwi. Lecz naśladowcy Jezusa Chrystusa nie powinni w tym uczestniczyć. Rozgłaszajmy i praktycznie objawiajmy wielkość dzieł Bożych!