Być szczęśliwym Drukuj Email
Autor: Czesław Budzyniak   
poniedziałek, 16 czerwca 2014 13:45

Rozważanie Bożego Słowa pomaga mi widzieć rzeczywistość taką, jaka ona jest. Bez ubarwiania, szarą czy jasną, po prostu prawdziwą. Myślę też, że dobrze jest posłuchać – i usłyszeć, popatrzeć – i zobaczyć. Może nawet zobaczyć to, czego dotąd się nie dostrzegało.

Tematem rozważania biblijnego, do którego zapraszam dzisiaj, jest szczęście. Przyjmuję najprostsze, dostępne każdemu w codziennym doświadczeniu, rozróżnienie płaszczyzn duchowej i fizycznej życia człowieka, i o szczęściu będę mówił w kontekście 1) duchowym i 2) fizycznym. Co zrozumiałe, w płaszczyźnie duchowej słowo „szczęście” może być użyte w związku z przeżyciem duchowym. Mówiąc zaś o przeżyciach duchowych, mam na myśli przeżycia kontaktu z Bogiem. Te przeżycia są wyższego rzędu i mają pozytywny wpływ na nasze życie.

W Nowym Testamencie zwrot „jestem szczęśliwy” został użyty tylko jeden raz, i to nie w potocznej sytuacji, ale szczególnej: Uważam się za szczęśliwego, królu Agryppo (Dz. 26, 2a).

Apostoł Paweł, stojąc przed królem Agryppą, w swojej obronie przed oskarżycielami uznał siebie za szczęśliwego. Dlaczego? Bo mógł złożyć świadectwo o Jezusie.

Główny sędzia, Festus, zaprosił do swojego pałacu króla Agryppę, królową Berenikę oraz dowódców i najznakomitszych mężów miasta. I teraz na polecenie sędziego przed tę świtę wprowadzono związanego więźnia. Tym więźniem był właśnie apostoł Paweł. Jak wyglądał więzień na tle wymienionych wyżej postaci, można sobie wyobrazić. Ktoś z nich mógł wtedy pomyśleć: nieszczęśliwy człowiek. Nie byłaby to jednak ocena trafna.

Kiedy pozwolono Pawłowi, by zajął głos w swojej sprawie, pierwsze, co powiedział, to słowa: Uważam się za szczęśliwego, królu Agryppo, że mogę się dziś wobec ciebie bronić przed tym wszystkim, o co mnie oskarżają Żydzi (Dz. 26, 2).

Myślę, że pamiętamy chwile, kiedy mogliśmy komuś złożyć świadectwo o Jezusie. Zazwyczaj byli to ludzie podobni do nas jeśli chodzi o status społeczny. Jeśli czasem był to przełożony, nauczyciel czy wyższy stopniem urzędnik, czuliśmy się jeszcze bardziej zaszczyceni. Cóż dopiero przed królem!

Jak myślę, z pomocą w lepszym zrozumieniu, co znaczy być szczęśliwym, przyjdzie nam Asaf i jego słowa: Lecz moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję moją (Ps. 73, 28a).

I tylko to może być prawdziwym szczęściem w twojej ziemskiej przestrzeni, tutaj, i będzie ono tak długo z tobą, jak długo zdołasz być blisko Boga. Bliskość Boga to nie tylko nasza społeczność z Nim, to także, a może przede wszystkim, świadomość, kim tak naprawdę jesteśmy w Chrystusie. Oraz świadomość przynależności do wielkiej Bożej rodziny – a Boża rodzina posiada też szczególny przywilej. Oto on: Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie (Rzym. 8, 1). Czy zatem nie jest to powód do szczęśliwości i radości w Panu? Tak, radości, bo szczęściu zawsze będzie towarzyszyć radość.

Pamiętajmy też o tym, że przywilej zobowiązuje do lojalności wobec osoby, która ten przywilej nadaje. Lojalność, przywiązanie i wierność Bogu są zarazem bliskością z Bogiem, i na płaszczyźnie duchowej to te wartości czynią nas szczęśliwymi w naszej ziemskim pielgrzymowaniu.

Natomiast na płaszczyźnie fizycznej, cóż, może to stwierdzenie kogoś zaskoczy, nie ma szczęścia, szczęście w sensie ogólnym zostało gdzieś tam, pomiędzy rzekami Eufratem a Tygrysem. To tam człowiek oddalił się od Boga, źródła szczęścia, i poszedł własną drogą – z tęsknotą w sercu za szczęściem. Później, oszukany przez ojca kłamstwa, jakąś pomyślność zaczął nazywać szczęściem… Mogą to być tylko momenty zachwytu, pomyślności, powodzenia, chwilowego nasycenia tego bądź innego pragnienia, czy jakaś uzasadniona pewność siebie. Ale proszę Cię, nie nazywaj tego szczęściem, bo to nie jest prawda. Takie przeżycia są też udziałem ludzi nienarodzonych z Ducha Bożego. O tym mówi cytowany już Psalm 73: Bo zazdrościłem zuchwałym, widząc pomyślność bezbożnych (Ps. 73, 3). Ci ludzie swoją pomyślność zawdzięczają sobie, swoim kolegom i różnym układom. Później mówią: „Udało się! Jestem szczęśliwy!”.

Prawdziwe szczęście może wynikać tylko z prawdziwej bliskości z Bogiem. Natomiast doświadczenia, o których wspomniałem, jak pomyślność i powodzenie, przynosi czas i okoliczności, lub inaczej: odpowiedniczas i przypadek stanowią o powodzeniu (Kazn. 9, 11). Czyli mogą one być i są udziałem różnych grup społecznych. Wierzący ludzie nazywają to Bożym błogosławieństwem dla siebie i słusznie są też Bogu za to wdzięczni. Natomiast nazywać to szczęściem w kontekście psalmu Asafa jest niesłuszne. Ludzie, którzy doświadczają prawdziwego szczęścia, powinni wiedzieć, kiedy mogą powiedzieć: „jestem szczęśliwy”.

Chcesz wiedzieć, co naprawdę znaczy być szczęśliwym? Popatrz w oczy małego i zdrowego dziecka, to właściwy obraz prawdziwego szczęścia. Dzieci żyją chwilą, nie mając przeszłości, i na pewno nie myślą o przyszłości. Nie mają też poczucia winy, która dręczy już ich starsze rodzeństwo.

Jest jeszcze jedno miejsce w Nowym Testamencie mówiące o szczęściu. Apostoł Paweł w Liście do Koryntian radzi wdowom, aby pozostały w swoim wdowieństwie [wdowa] według mojego zdania jest szczęśliwsza, jeśli tak pozostanie (I Kor. 7, 40a) . Oczywiście gdy jej troską będzie, by być blisko Boga. Poza tym kontekst szczęśliwości przewija się w Liście do Galacjan. Galacjanie bardzo się cieszyli z Ewangelii, którą zwiastował im apostoł Paweł. Ale minął jakiś czas, a ich miłość oziębła – i do Boga, i do apostoła. Pyta on więc ich : Cóż się tedy stało z tą waszą szczęśliwością? (Gal. 4, 15a). Byliście tacy mili, tacy dobrzy, że gdyby to było możliwe, nawet oczy swoje oddalibyście mnie. To rzecz oczywista, że wtedy byli oni bardzo blisko Boga, gotowi nawet na takie poświęcenie, ale później było inaczej i ich szczęśliwość gdzieś się ulotniła. W jej miejsce pojawiła się nawet wrogość do apostoła, i to tylko dlatego, że powiedział im prawdę o złych nauczycielach w ich środowisku.

A zatem nikt i nic poza Tobą samym nie może sprawić, abyś był szczęśliwy. Bo jeśli w całej swej duszy zapragniesz być blisko Boga, to wtedy On okaże Ci tę łaskę, zbliży się do Ciebie, zacznie Cię kształtować i życie Twoje będzie wsparte Bożym oddechem każdego dnia. Jeśli nie zapragniesz, to czasem powiesz, że jesteś szczęśliwy, ale wewnątrz nie będziesz o tym przekonany − bo Ty już wiesz, co znaczy być naprawdę szczęśliwym.