Od paru dni mamy nad Wisłą medialną burzę. Wywołało ją upublicznienie nagrań z rozmów niektórych ważniaków i ich bulwersujące wypowiedzi. Negatywni bohaterowie owych nagrań najwyraźniej nie czytali Biblii, która ostrzega: Ani na swoim łożu nie przeklinaj króla, ani w swojej sypialni nie przeklinaj bogacza, bo ptaki niebieskie mogłyby roznieść ten głos, a stwór skrzydlaty oznajmić to słowo [Kzn 10,20]. Współczesne „ptaki” tym bardziej nie zasypiają gruszek w popiele. Rozniosły, co trzeba i nie trzeba, i jest „po ptokach”. Konsternacja, wstyd i gorączkowe poszukiwania winnych. Szczerze współczuję tym panom.
Ujawnienia treści rozmów obawiają się ludzie o dwóch twarzach. Gdy ich postawy i wypowiedzi publiczne znacznie różnią się od prywatnych, po godzinach, wówczas w każdej chwili spodziewać się mogą kompromitacji. Bo nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani tajnego, co by nie stało się wiadome. Dlatego, co mówicie w ciemności, będzie słyszane w świetle dziennym, a co w komorach na ucho szeptaliście, będzie rozgłaszane na dachach [Łk 12,2-3].
Kto jednakowo zachowuje się w każdym miejscu, tego nie można zdemaskować. Kto podobnie jak przed kamerami, tak też wypowiada się w zaciszu prywatnych pomieszczeń, ten nie musi się martwić żadnym podsłuchem. Można go śledzić, nagrywać, prowokować i przyłapywać, a i tak nie powstanie z tego materiał, który by go zawstydzał, a tym bardziej - dyskredytował.
Jak to osiągnąć? Wystarczy trzymać się Słowa Bożego, które poucza: Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od złego [Mt 5,37]. Mowa wasza niech będzie zawsze uprzejma, zaprawiona solą, abyście wiedzieli, jak macie odpowiadać każdemu [Kol 4,6]. Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają [Ef 4,29].
Mającym swoje kompleksy Polakom, gdy trzymać się będą powyższych wskazówek, nie będzie przynajmniej grozić żadna "sikorskość".
|