Autor: Herbert Carson
|
czwartek, 11 marca 2010 22:00 |
Istniała oczywista różnica w procedurze obchodzenia pierwszej Paschy i tej, którą obchodzono, gdy Jezus spotkał się ze swoimi uczniami. Izraelici świętowali ją w pełnym pogotowiu do drogi z laskami w rękach i sandałami na nogach. A jak możemy się zorientować ze sposobu, w jaki Jezus i Jego uczniowie spoczywali za stołem, Pascha przekształciła się w święto radości. W późniejszej historii żydowskiej było to w istocie radosne święto. Przed tym czyniono poważne przygotowania. Mieszkanie musiało być dokładnie sprzątnięte i przygotowane specjalne odzienie. Święto rozpoczynało się od recytowania tzw. „Hillelu” lub Pieśni Pochwalnej (Psalmy 113–114) – a kończyło się drugą częścią „Hillelu” (Psalmy 115–118), hymnem, który śpiewali uczniowie wraz z Jezusem przed opuszczeniem „górnej izby” – udając się do ogrodu na Górze Oliwnej, gdzie Jezus został wydany.
Było to bardzo trafne z tego powodu, że Pan posługiwał się tym radosnym świętem jako kontekstem do nowego święta pamiątki. Jakkolwiek uroczystość w „górnej izbie” została mocno przyćmiona nie tylko zbliżającą się śmiercią Pana, ale także smutnym stanem apostołów, jednakże była ona jednocześnie antycypacją zbliżającej się radości. List do Hebrajczyków 12,2 mówi o „należnej Mu radości”, która pozwalała Mu przetrzymać krzyż. Tak więc Pascha w „górnej izbie”, za całym swoim radosnym przypomnieniem wybawienia z Egiptu, stała się okazją do ustanowienia Wieczerzy, która sięgała w przód ponad ciemnością Golgoty – do radosnego poranka zmartwychwstania.
|