Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
Na zakończenie tegorocznych rozważań adwentowych udajmy się do Egiptu. W dziejach ludu Bożego już w czasach patriarchów odgrywał on swoistą rolę. Tam trafił Abraham, protoplasta narodu wybranego. Jego syn, Izaak, posłuchał Boga i do Egiptu nie poszedł. Po zakończeniu znanych perypetii Józefa, udała się tam cała rodzina Jakuba. Z upływem czasu ich pobyt w Egipcie przerodził się w ciężką niewolę. Stamtąd po czterystu trzydziestu latach Bóg cudownie wyzwolił Izraelitów i skierował ich do Ziemi Obiecanej. Bywało, że tęsknili za Egiptem i chcieli do niego wracać, ale nigdy w Bożych planach nie miał on być miejscem stałego pobytu ludu Bożego. W biblijnej symbolice Egipt jest obrazem świata, tzn. duchowego systemu przeciwnego Bogu, na czele którego stoi szatan. Dlatego wiara w Jezusa Chrystusa nadaje nam kierunek "z Egiptu", a nie "do Egiptu".
W przedostatnim dniu naszych rozważań przedświątecznych pozostańmy jeszcze na polach betlejemskich, bo nie tylko pojedynczy anioł nawiedził tamtejszych pasterzy. Nagle przy aniele zjawił się tłum wojska niebieskiego, który wielbił Boga mówiąc: Chwała Bogu na wysokości, a na ziemi pokój ludziom, których Bóg sobie upodobał [Łk 2,13-14]. Oddział wojska już przez samo pojawienie się w jakimś miejscu robi wrażenie. W celu podkreślenia rangi wydarzenia lub zapewnienia kogoś o swoim poparciu, Bóg czasem wysyłał swoje wojska. Zastosowane w natchnionym tekście gr. stratia jest terminem wojskowym i oznacza wojsko, zastęp, oddział. Więc nie jakieś 'chóry anielskie', jak zwykło się potocznie mówić, a wojska niebieskie pojawiły się przy pasterzach, aby podkreślić rangę cichych Narodzin w Betlejem i oddać chwalę Bogu za cud Wcielenia Syna Bożego.
Swego czasu sługa Elizeusza, widząc otaczający ich konny oddział wrogiego wojska, bardzo się przestraszył i zaczął lamentować w obecności proroka. A on odpowiedział: Nie bój się, bo więcej jest tych, którzy są z nami, niż tych, którzy są z nimi. Elizeusz modlił się tymi słowy: Panie, otwórz jego oczy, aby przejrzał. I otworzył Pan oczy sługi, i przejrzał, a oto góra pełna była koni i wozów ognistych wokół Elizeusza [2Kr 6,16-17]. Prorok Elizeusz znał Boga i był pewny Jego ochrony. Nie potrzebował emanacji anielskich wozów bojowych, aby czuć się bezpiecznie. Gorzej było z jego sługą. Ten musiał zobaczyć, a przecież błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli [Jn 20,29].
Klimat ziemi izraelskiej różni się znacznie od naszego. Tamtejsza zima to nie mróz i śnieg, jak u nas, lecz jedynie pora deszczowa, w odróżnieniu od suchego zazwyczaj lata. Dlatego też owce i wypasających je pasterzy można w Izraelu zobaczyć na polach przez cały rok na okrągło. Tak też było w dniach, gdy Syn Boży rodził się w Betlejem, przybrawszy postać człowieka. Na pobliskich polach przebywali natomiast pasterze. Na przemian trzymali oni nocną wartę przy swoim stadzie. Wtem stanął przy nich anioł Pana. Chwała Pańska ogarnęła ich zewsząd swym blaskiem, a oni wpadli w przerażenie. Przestańcie się bać - uspokoił ich anioł - właśnie ogłaszam wam wielką radość! Będzie ona udziałem całego ludu. Dziś urodził się wam Zbawca. Jest Nim Chrystus, Pan. Stało się to w mieście Dawida [Łk 2,8-11]. Znakiem rozpoznawczym, danym pasterzom, miało być dziecko owinięte w pieluszki i położone w żłobie.
W ewangelicznych opisach przyjścia Syna Bożego na świat kapłani i znawcy Prawa pojawiają się jako eksperci wezwani przez Heroda w celu określenia miejsca narodzin Mesjasza. Zgromadził zatem wszystkich arcykapłanów oraz znawców Prawa i zaczął ich wypytywać, gdzie miał się urodzić Chrystus. W Betlejem Judzkim - odpowiedzieli - zgodnie ze słowami proroka: I ty, Betlejem, ziemio judzka, wcale nie jesteś ostatnie wśród książęcych miast Judy, bo z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasł mój lud Izraela [Mt 2,4-6].
W ramach ubiegłorocznych rozważań adwentowych napisałem: W drugim środowisku, wśród kapłanów i uczonych w Piśmie, było jeszcze gorzej. Bo o ile można zrozumieć reakcję pałacu Heroda jako obawę przed utratą władzy, to już obojętność faryzeuszy i kapłanów na wieść o narodzinach Mesjasza, zupełnie nie mieści mi się w głowie. Przecież to od nich wypłynęła informacja o potencjalnym miejscu narodzin Jezusa. I co? Nawet się nie zainteresowali, jak tym obcokrajowcom poszło w poszukiwaniach nowego króla. Póki co, było im wszystko jedno. Czuli się ważni. Cieszyli się społecznym prestiżem. Mieli Radę Najwyższą, Torę, świątynię, specjalne szaty i cały szereg przywilejów. Co ich tam obchodziło, że jacyś goście szukają miejsca narodzin Jezusa...
Herod Wielki - bo w czasie narodzenia Jezusa Chrystusa on królował w Judei - jest kolejną osobą, która wpisała się w historię przyjścia Syna Bożego na świat. Wpisał się bardzo niechlubnie. Miał obsesję na punkcie władzy. We wszystkim dopatrywał się zagrożenia dla stabilności swego tronu, który faktycznie mu się nie należał. Królował w Judei tylko dzięki sprytnej polityce wobec Rzymu i tam zdobywanym wpływom. Był strasznie podejrzliwy nawet wobec najbliższych mu ludzi, zabijając kolejno szwagra, żonę, teściową i wiele innych osób. Do tego stopnia bał się narodzin 'nowego króla', że zasłynął z wymordowania w Betlejem, niejako na oślep, wszystkich chłopców poniżej drugiego roku życia.
Pomijając omawianie budowlanych pasji i fantazji Heroda, który rozbudową świątyni w Jerozolimie próbował pozyskać sobie przychylność Żydów, odnotujmy jedynie fakt, że Herod Wielki rozchorował się na jakąś tajemniczą chorobę i zmarł wkrótce po narodzeniu Jezusa Chrystusa. Stracił to, czego tak kurczowo się trzymał. A gdy Herod umarł, oto anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi w Egipcie, mówiąc: Wstań, weź dziecię oraz matkę jego i idź do ziemi izraelskiej, zmarli bowiem ci, którzy nastawali na życie dziecięcia [Mt 2,19-20]. Oczywiście władzę w Judei szybko podzielono pomiędzy czterech synów Heroda Wielkiego, a prawdziwy Król Izraela, Mesjasz, przyszły Władca ludzkich serc, poszedł dorastać w Nazarecie, aby się spełniło, co powiedziano przez proroków, iż Nazarejczykiem nazwany będzie [Mt 2,23].
Zauważyliśmy wczoraj, że narodzenie Jezusa Chrystusa odbiło się echem na Wschodzie i to większym niż w samym Izraelu. Gdy Jezus urodził się w Betlejem, w Judei, za rządów króla Heroda, do Jerozolimy przybyli mędrcy ze Wschodu. Dowiadywali się oni: Gdzie jest ten nowo narodzony Król Żydów? Bo zobaczyliśmy wschód Jego gwiazdy i przybyliśmy złożyć Mu hołd [Mt 2,1-2]. Zaniepokoiło to całą Jerozolimę, bo jej mieszkańcy dobrze wiedzieli, że ich - obsesyjnie strzegący swej pozycji - król takiej wiadomości nie przyjmie spokojnie. I rzeczywiście, w jego głowie od razu pojawił się podstępny plan zabicia nowego króla, a przybysze mieli w nim odegrać rolę informatorów. Po wysłuchaniu króla mędrcy ruszyli w drogę, a gwiazda, której wschód zauważyli, wytyczała im szlak, aż stanęła nad miejscem przebywania Dziecka. Na widok gwiazdy w tym położeniu ogarnęła ich wielka radość. Weszli zatem do domu, spotkali tam Dziecko wraz z Jego matką Marią, upadli przed Nim w pokłonie, a następnie wyjęli swe skarby. Złożyli Mu w darze złoto, kadzidło i mirrę [Mt 2,9-11].
Co ma wspólnego Wschód z cudem Wcielenia Syna Bożego? Z punktu widzenia biblijnej geografii Wschód to odległe tereny, gdzie niegdyś znajdował się biblijny raj. To także miejsce, skąd przychodził sąd Boży na nieposłusznych Bogu Izraelitów. Któż wzbudził na Wschodzie tego, któremu towarzyszy zwycięstwo na każdym kroku? Który poddaje narody swojej mocy i podbija królów? [Iz 41,2]. Sam Bóg się do tego przyznał! Przywołuję ze Wschodu ptaka drapieżnego, a z ziemi dalekiej męża, który wykona mój zamysł; jak powiedziałem, tak to wykonuję, jak postanowiłem, tak to czynię [Iz 46,11]. Bóg używał władców ze Wschodu, aby wdrażać zapowiedzianą swemu ludowi karę za odstępstwo. Wschód wg Biblii jest jednak przede wszystkim kierunkiem, skąd nadchodzi duchowe oświecenie.