Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
W ostatnich czasach wielkim zagrożeniem dla współczesnego Kościoła Jezusa Chrystusa jest niezmiernie popularny pęd do jedności ekumenicznej, szerzonej między innymi pod hasłami: „Abyśmy wszyscy byli jedno" i: „ Jedność w różnorodności". Propagowana jest ona pod postacią ekumenicznej współpracy różnych Kościołów i denominacji ewangelicznych w ramach ekumenicznej Światowej Rady Kościołów oraz jako współpraca tejże organizacji na rzecz zjednoczenia z Kościołem rzymskokatolickim. O ile można zrozumieć postawę nieodrodzonych duchowo przywódców Kościołów nominalnych, o tyle przerażający jest fakt, że przełożeni zborów ewangelicznych, zamiast przestrzegać wierzących o zagrożeniu fałszywym zjednoczeniem, angażują się w działalność przeciwko Bogu i przyklaskując tej inicjatywie biorą w niej czynny udział.
Słowa, czyli to co wypowiadają nasze usta, mają niesamowite znaczenie. Zarówno w zakresie naszego prywatnego życia, jak i na skalę światową to co mówimy odgrywało i odgrywa kluczową rolę w oddziaływaniu na drugiego człowieka.
Wielcy przywódcy, królowie bardzo często poprzez to co mówili wzbudzali w swoim ludzie zaufanie, budowali bezpieczeństwo, budzili w nich ducha walki. Jest pewnego rodzaju nieopisana moc kryjąca się w słowie i każdy chrześcijanin powinien odpowiedzieć sobie na pytanie: “Dlaczego muszę zwrócić uwagę na to co mówię?“
Chciałbym podkreślić kilka istotnych faktów na ten temat i podzielić się nieco wskazówkami jakie daje nam na ten temat Biblia.
Dzieci miłujmy nie słowem, ani językiem, lecz czynem i prawdą. (1 Jan 3,18)
Dzisiaj chcę wam opowiedzieć historię, którą sam dopiero przeczytałem. Napisał ją znany rosyjski pisarz i dała mi ona dużo do myślenia. Spytacie może: Dlaczego musiałeś o tej historii myśleć? A więc słuchajcie i uważajcie dobrze, może sami znajdziecie powód.
Było to pewnego ładnego letniego dnia niedaleko od wsi. Na kamieniu obok studni siedział stary człowiek i słuchał plusku wody. Od czasu do czasu promień słoneczny trafiał na powierzchnię wody, tak że mieniła się jak złoto. Stary człowiek cieszył się wodą, słońcem i ciepłym dniem. Nadeszły ze wsi trzy kobiety, a miały w ręce wiadra. Chciały naczerpać wody. Idąc rozmawiały.
Gdy podeszły bliżej, człowiek siedzący przy studni zrozumiał, że rozmawiały o swoich synach. „Musicie kiedyś posłuchać, jak mój syn śpiewa mówiła pierwsza głos jego brzmi tak pięknie!” Druga przerwała jej, chwaląc się: „Mój syn jest tak zwinny i zręczny, że wygrywa każdy zakład. Na palcach stóp może podnieść kamień, podrzucić go wysoko, prawie do chmur, a potem znowu go złapać”.
Trzecia milczała, nie mówiła nic o swoim synu. Wtedy spytały tamte: „Co ty możesz o swoim chłopcu powiedzieć?”
Wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości.(Prz. 22,6.)
Daje się słyszeć głosy nastolatków skarżących się na brak umiejętności rodziców w przekazaniu im etycznych i moralnych, związanych z praktycznym życiem chrześcijanina, wzorców życia. Często czują się one zagubione, niepewne w swoim postępowaniu. Dzieci, młodzież potrzebują przykładów do naśladowania, „drogowskazów” do ukierunkowania. Dziecko oczekuje wskazówek od swoich rodziców ale również przyjmowania i akceptowania ich wartości. Biblia uznaje rodziców za pierwszych i głównych wychowawców swoich dzieci. Respektowanie tej prawdy może okazać się wielkim błogosławieństwem w praktyce wychowawczej. Chrześcijańskie wychowanie swojego dziecka powinno rozpoczynać się już z chwilą jego narodzin. Anna poświęciła Panu małego Samuela jeszcze przed jego narodzeniem (1 Sam.1,11)
Nawet gdybyśmy nic nie zapamiętali z dzisiejszego zwiastowania, chcę, by jedno zdanie mocno utkwiło nam w pamięci.
Z całą pewnością jest to Boże zalecenie, Boża rada, Boży wymóg wobec każdego rodzica, któremu zostało powierzone wychowywanie dziecka lub dzieci, jak też jest to Boże ostrzeżenie, a brzmi ono tak:
„NIE OKRADAJ SWEGO DZIECKA!”
Być może w tej chwili czujesz się skonsternowany, zdziwiony, a może wręcz oburzony słysząc takie zalecenie, taką radę!
Bóg... Marzenie filozofów. Inspiracja artystów. Wymówka fanatyków. Od zawsze na zawsze tkwiący nieodparcie w ludzkiej świadomości. Wielu poświęciło życie, by dowieść Jego istnienia, inni spalili się, płonąc ogniem niewiary. W imię Boga ratowano. W imię Boga zabijano. W imię Boga karmiono i głodzono. Gdybyś spojrzał na ludzkość z góry, zobaczyłbyś pokolenia układające się w potężny transparent z napisem: „Bóg poszukiwany!”. Zdążył być już wszystkim w dziejach ludzkiej myśli. Zdążył umrzeć u Nietzschego i zmartwychwstać jako nieosobowa idea w dziejach XX-wiecznej moralności. Chciałbym napisać, że byłem inny. Że nie szukałem. Że nie pragnąłem. Ale nie byłem. Szukałem. Pragnąłem.
Jestem młodym człowiekiem. Nie leżę na łożu śmierci, pisząc słowa, które czytasz. Nie jestem członkiem sekty, ani ofiarą religijnej propagandy. Urodziłem się w 1990 roku w chrześcijańskiej rodzinie. Bóg był zdecydowanie czymś więcej niż narodową tradycją. Wiara czymś więcej, niż pełnym wątpliwości, martwym przyzwyczajeniem. Dorastałem z silną świadomością Boga, któremu powinienem być posłuszny. Chodząc do kościoła, słuchając kazań, próbowałem odnaleźć w całej tej religijnej harmonii jakąś znajomo brzmiącą nutę. Jakąś duchową melodię, która mogłaby zawładnąć moim sercem. Nie znalazłem. Bóg był Bogiem innych. Bogiem kazania. Bogiem wieczornej modlitwy i biblijnej historii z niebieskiej Biblii dla dzieci.
Jakiś czas temu mój przyjaciel miał wypadek samochodowy. Auto było do kasacji, kierowca wyszedł z niego żywy, chociaż musiał spędzić sporo czasu w szpitalu. Teraz okazało się, że wylew powstały w tym zdarzeniu dał znać o sobie. Znów szpital, śpiączka, modlitwy kościoła i wielu przyjaciół. Oczekiwanie na Bożą wolę. "Panie, uczyń cud" – wołało wielu przyjaciół.
Nagle cichy sygnał w smartfonie, jest sms. Szybko włączam i … Pan zdecydował zabrać swego wiernego sługę do DOMU. Ulga dla niego, dla rodziny i najbliższych przyjaciół, refleksja – dlaczego już teraz.
Ktoś z bliskich przyjaciół umieszcza na FB krótką eulogię – piosenkę Chrisa Tomlina „Home”. Szybko szukam na YT – jest video klip i wersja ze słowami. Wklepuję w Google i znajduję słowa, już po polsku.
Treść piosenki robi na mnie ogromne wrażenie, bo wiem jak bliska sercu jest nadzieja, jaką mamy w Chrystusie. Nadzieja lepszego życia, wolnego od grzechu, choroby, łez i problemów. Tak będzie w niebie, tak będzie już do końca, przez całą wieczność. Mając tę nadzieję, chce się śpiewać „Oh, chcę już iść do domu”.
A cóż to takiego „zwietrzała sól”? Aby odpowiedzieć na to pytanie oraz dlaczego Pan Jezus użył takiego porównania, a także kogo ono dotyczy, dobrze będzie przypomnieć sobie, co to jest sól.
Myślę, że nikt z tym nie będzie miał problemu, gdyż sól jest rzeczą codziennego użytku, stosowaną do celów spożywczych i nie tylko.
Jak wiemy, sól jest naturalnym minerałem. Pozyskiwana jest sposobem wydobywczym w postaci kryształu w kopalniach soli, a także w niektórych rejonach świata odparowywana z wody morskiej o dużym stężeniu soli. Soli nie wytwarza się z jakiś komponentów, organizmów roślinnych czy zwierzęcych. Sól, jak już wspomniałem, jest naturalnym minerałem, który posiada szczególne właściwości. Soli niczym się nie przyprawia, ale używa się jej do produktów spożywczych jako przyprawy dla nadania dobrego smaku. Soli używa się również do konserwacji, czyli zabezpieczenia niektórych produktów żywnościowych przed zepsuciem. Sól również ma w sobie naturalną „moc” do niszczenia związków chemicznych oraz różnych żywych organizmów.