Podczas mojego objazdu motorem dookoła Polski w lipcu 2023 roku przeżyłem przykrą chwilę, którą zapamiętam do końca życia. Głównie z powodu jej wymowy duchowej. Otóż w pewnym momencie, zupełnie niespodziewanie, nawigacja GPS wskazała mi zjazd z szosy, którą jechałem, proponując krótszy czas przejazdu do zadanego jej celu. Droga ta prawie od razu okazała się drogą żwirową a po przejechaniu ok. 1200 m utwardzenie drogi nagle się skończyło i pojawiły się głębokie koleiny wypełnione luźnym piaskiem. Od razu było wiadomo, że dalej tą drogą już nie pojadę. Chociaż natychmiast próbowałem się zatrzymać, to jednak z powodu typowo szosowych opon nie byłem w stanie utrzymać motocykla. W luźnym podłożu przednie koło utraciło tor jazdy i motor przewrócił się na prawo. Leśna droga była zupełnie pusta. W pobliskim siedlisku nie było żywego ducha. Zanim przybył wezwany przeze mnie człowiek by pomóc mi postawić motocykl, upłynęła cała godzina, a nikt tą drogą nie przejechał.