Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
Kilka dni temu przeczytałam ciekawą myśl Charlesa H. Spurgeona, która zainspirowała mnie do odświeżenia własnych refleksji. Pozwolę sobie jednak najpierw zacytować ów fragment:
Nie ma takiego atrybutu, który dawałby większą pociechę dzieciom Bożym, niż Suwerenność Boga. Pośród najbardziej przeciwnych okoliczności, podczas najbardziej surowych prób, wierzą, że suwerenny Bóg zadecydował o ich cierpieniach, suwerenny Bóg ma je pod kontrolą i suwerenny Bóg w ten sposób je uświęci. Nie ma nic ważniejszego, o co dzieci Boże powinny gorliwiej walczyć, niż o doktrynę mówiącą, że ich Mistrz jest ponad wszelkim stworzeniem, króluje ponad wszystkimi dziełami Swych rąk, zasiada na tronie i jedynie On ma do tego prawo. Z drugiej strony nie ma doktryny bardziej znienawidzonej przez ludzi tego świata i nie ma innej prawdy, którą by tak zwalczali jak ta wielka, zdumiewająca, a jednak całkowicie pewna doktryna suwerenności nieskończonego Jahwe. Ludzie pozwolą Bogu być wszędzie, byle nie na Jego tronie. Pozwolą Mu być w Jego warsztacie, kształtować światy i stwarzać gwiazdy, pozwolą Mu być miłosiernym i szczodrobliwym, by mógł rozdzielać jałmużny i dary. Pozwolą Mu podtrzymywać ziemię i dźwigać jej filary, także zapalać światła gwiazd oraz władać falami niespokojnego oceanu. Lecz gdy Bóg wstępuje na Swój tron, to Jego stworzenia zgrzytają zębami. My natomiast ogłaszamy Boga na Jego tronie i Jego prawo do czynienia tego, co zechce ze Swą własnością. Jego prawo do dysponowania Swymi stworzeniami tak, jak On uważa za stosowne, bez konsultowania się z nimi w tej sprawie. Z tego właśnie powodu jesteśmy wyszydzani i przeklinani. Również dlatego ludzie nie chcą nas słuchać, gdyż Bóg zasiadający na tronie nie jest tym Bogiem, którego oni kochają. Jednak Bóg zasiadający na tronie, jest tym, którego chcemy głosić. Bóg na Swym tronie jest tym, któremu ufamy.
Współczesny człowiek żyjący w dobie Internetu, dobrobytu, w ciągłym pośpiechu, pogoni za dobrami materialnymi i z notoryczny brakiem czasu, rzadko zastanawia się nad czasami, w których żyje. Rzadko snuje refleksje nad sobą, nad otaczającą go rzeczywistością, nad tym, dlaczego jest tak, jak jest. Czasami warto na chwilę przystanąć i pomyśleć o tym, w jakim świecie żyjemy.
Dziwne są nasze czasy. Z dumą mówimy o tym, że zdobywamy kosmos, nasza technologia stoi na coraz wyższym poziomie, a w zachodniej cywilizacji kultywowane są demokratyczne wartości takie, jak równość, wolność słowa i myśli. Z pychą, a czasami nawet pogardą, patrzymy na czasy przeszłe, odmienne od naszych. Zależności feudalne, podział społeczeństwa na stany, nieograniczona władza monarchów czy wierna i oddana służba poddanych wydają nam się albo przerażającym barbarzyństwem, albo śmiesznym dziwactwem. W każdym razie pogwałceniem praw należnych człowiekowi. Jednak coraz częściej zastanawiam się, czy aby nasza współczesność nie stanowi dla nas zagrożenia; czy przypadkiem nie zatraciliśmy czegoś, z czym ludzie w przeszłości nie mieli problemów.
Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, jak ważną rolę odgrywają rozmaite systemy zasilania. Układ zasilania w samochodzie, system gwarantowanego zasilania energetycznego, zasilanie awaryjne – to normalna konieczność, z którą mamy do czynienia na co dzień. A kościół? Czy również potrzebuje zasilania?
Biblia kilkakrotnie porusza tę sprawę. Oto jeden z fragmentów nauki apostolskiej opisujący swego rodzaju fenomen w dziedzinie zasilania, któremu dzisiaj poświęcimy chwilę uwagi. Z Niego czerpie całe ciało. Każda jego część we właściwy sobie sposób łączy się z innymi i wzajemnie zasila, a dzięki temu wszystkie rosną w otoczeniu miłości [Ef 4,16].
Jak działa system zasilania kościoła? Przede wszystkim należy tu podkreślić znaczenie osobistej społeczności z Panem Jezusem Chrystusem jako Głową Kościoła. On jest tajemnicą cudownego działania całego organizmu Ciała Chrystusowego. Jest Chlebem, Wodą i Winem. Od Niego płyną soki odżywiające cały Kościół. Wszyscy poszczególni członkowie Kościoła mają być i są bezpośrednio połączeni z Chrystusem. W tej relacji nie ma potrzeby pośrednictwa kogokolwiek z grona żywych lub zmarłych. Gdyż jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus [1Tm 2,5].
Bezsensownym byłoby Jego powiedzenie: „Pozwólcie niemowlętom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im, bo do takich jak one należy Królestwo Boga”.
Co do ważności i konieczności chrztu wszystkie Kościoły i niemal wszystkie wspólnoty chrześcijańskie zgadzają się ze sobą. Chrzest został ustanowiony i nakazany przez Jezusa Chrystusa, Pana Kościoła, do praktykowania przez Jego naśladowców. Różnice w poglądach na chrzest pojawiają się dopiero w jego pojmowaniu i sposobie jego praktykowania. A może nawet sposób praktykowania wpłynął na jego pojmowanie. Jak wiemy, na początku chrztem było pełne zanurzenie w wodzie jako świadectwo i wyznanie wiary osoby, która całkowicie powierzyła swoje życie Jezusowi Chrystusowi. Aby ten obrzęd uprościć - nie oczekiwać na świadomą decyzję wiary człowieka i nie starać się o głębszą wodę - zaczęto chrzcić małe dzieci małą ilością wody. Zaczęto szukać różnych dowodów, aby praktykę tę uzasadnić. W naszych kolejnych rozważaniach na ten temat postaramy się przyjrzeć im dokładniej. Jednym z nich jest spotkanie Jezusa z dziećmi.
Jedną z rzeczy, które mnie niezmiennie zadziwiają i zachwycają w modlitwie jest to, że mogę rozmawiać z Bogiem zawsze. Nie potrzeba do tego specjalnych okoliczności, ani atmosfery. Mogę dziękować Mu za piękną pogodę idąc ulicą, błogosławić klientów i współpracowników jadąc tramwajem do pracy, dziękować za to, że jest dla mnie dobry pakując towar do zwrotu. Nie każda czynność, którą wykonuję wymaga szczególnego zastanawiania się nad nią, wtedy często starając się najlepiej wykorzystać czas pozwalam moim myślom uciec do Pana. Przynoszę Mu swoje codzienne sprawy, dziękuję, błogosławię, czasem śpiewam w Duchu, a czasem po prostu rozkoszuję się Bożą obecnością.
Kiedy się modlimy rozpalaj w nas ogień
Kiedy się modlimy zabierz pragnienia tego świata
Kiedy się modlimy Duch Boży nas unosi
Kiedy się modlimy, kiedy się modlimy
Kiedy się modlimy, niech to nie będzie przy szczególnych okazjach
Kiedy się modlimy, daj nam mądrość zamiast wyjaśnień
Kiedy się modlimy niech Twoje imię będzie naszym wołaniem
Kiedy się modlimy, kiedy się modlimy
W ostatnim czasie w zborach coraz częściej słyszymy nauczanie zachęcające do świętowania świąt Pana, zgodnie z fragmentem Tory 3M 23, 1: „I przemówił Pan do Mojżesza tymi słowy: Mów do synów izraelskich i powiedz im tak: Te są uroczystości świąteczne Pana, w które będziecie zwoływać święte zgromadzenia. Te są moje święta”. Następnie wymienione są święta Pana i podany szczegółowy ich opis, a także sposób w jaki należy je świętować. Uwzględniając także inne fragmenty Pisma mówimy o następujących świętach: Szabat, Rosz Hodesz (Nów Księżyca), Pesach (Święto Paschy), Szawuot (Święto Tygodni), Rosz HaSzana (Nowy Rok), Jom Kippur (Dzień Pojednania), Sukkot (Święto Namiotów), Purim (Święto Losów) oraz pozabiblijne święto Chanuka (Święto Świateł).
Zwolennicy obchodzenia świąt Pana na potwierdzenie swojej tezy przywołują kilka biblijnych argumentów. Postaram się przybliżyć główne ścieżki tej argumentacji wraz z moim komentarzem.
Święta Pana ustanowił Bóg, więc wszyscy powinni je celebrować
Pierwszą kwestią jest podkreślanie, że są to święta Pana, a nie święta żydowskie oraz że to nie Żydzi ustanowili święta, ale sam Bóg, dlatego zarówno Żydzi mesjańscy jak i chrześcijanie z narodów powinni je celebrować. Jako dodatkowe uzasadnienie podawany jest obraz wszczepienia chrześcijan z narodów w drzewo oliwne, którym jest Izrael (Rzm 11, 13-21). Poprzez wszczepienie w Izrael stajemy się dziedzicami nie tylko błogosławieństw, ale również nakazów i zakazów Tory (Zakonu). Zalicza się do nich między innymi nakaz przestrzegania świąt Pana. Do kwestii wszczepienia w drzewo oliwne odniosę się w dalszej części tego rozważania.
Używając terminu „święta Pana”, próbuje się wykazać ich obligatoryjność dla wszystkich wierzących niezależnie od narodowości. Należy jednak zauważyć, że święta Pana są integralną częścią przymierza, które Bóg zawarł z narodem izraelskim. Nakaz świętowania wynikał z przymierza i dotyczył ludu przymierza, czyli Izraela. Starożytny Izrael nie zachęcał innych narodów do celebrowania tych świąt, ponieważ stanowiły one o odrębności, tożsamości i wybraniu Izraela: „A teraz, jeżeli pilnie słuchać będziecie głosu mojego i przestrzegać mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich ludów, bo moja jest cała ziemia.” (2M 19,5). Święta Pana przypominały, że tylko oni są ludem przymierza. W Ewangelii Jana mamy dodatkową informację, wskazującą na wybitnie narodowy charakter świąt: „A było blisko żydowskie święto namiotów” (Jan 7,2) oraz: „Potem było święto żydowskie i udał się Jezus do Jerozolimy” (Jan 5,1).
Niedawno w komentarzach do artykułu Bartosza Sokoła pt. "Księga Hioba i złudzenia K. E. Hagina" wywiązała się dyskusja na temat postaci Hioba. Nie pierwszy już raz – niestety – zetknąłem się w niej z próbą zakwestionowania pobożności tej postaci. W różnych kontekstach powiada się, że Hiob „nie był nawrócony”, „przejawiał jedynie (zewnętrzną) pobożność”, „nie znał naprawdę Boga”. Uważam, że jest to interpretacja zupełnie niesłuszna, sprzeczna z głównym przesłaniem księgi – co postaram się pokazać w niniejszym tekście.
Kompozycja literacka Księgi Hioba
Aby zrozumieć dobrze Księgę Hioba należy zdać sobie sprawę z jej złożonej struktury literackiej. Rozpoczyna się ona i kończy fragmentami epickimi, które dostarczają czytelnikowi informacji z tła koniecznych dla właściwej oceny postaci i wydarzeń. Czytelnik już na samym początku utworu dowiaduje się jakiego rodzaju człowiekiem jest Hiob oraz jaka jest prawdziwa przyczyna jego cierpienia. Epilog z kolei jest potwierdzeniem rozwiązania konfliktu, które ma miejsce w mowach Boga.
Pomiędzy tymi fragmentami epickimi znajdują się trzy cykle mów Hioba i jego przyjaciół (Hi 4-14, 15-21 oraz 22-31). Rozmówcy na przemian usiłują przekonać Hioba, że jego cierpienie dowodzi obecności grzechu w jego życiu i stanowi karę za niego. Mowy w ostatnim cyklu są wyraźnie krótsze niż w poprzednich, co wskazuje, że przyjaciołom Hioba wyczerpały się już argumenty wobec niezłomnego przekonania bohatera, że nie popełnił nic za co mógłby być w ten sposób ukarany.
Oddzielnym elementem struktury Księgi Hioba są cztery mowy Elihu – ich interpretacja budzi wiele kontrowersji wśród egzegetów.