Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
Serdecznie zapraszamy do wysłuchania dwóch wymownych kazań pt."Strzeż się wroga" oraz "Subtelne zaproszenie" stanowiących druga i trzecią cześć cyklu pt."Prawdziwie wolni" wygłoszonego przez br. Krzysztofa Zarębę.
Można je odsłuchać również bezpośrednio ze strony naszego radia.
Słuchaj "Strzeż..."
Słuchaj "Subtelne..."
Poniżej zamieszczamy również kazanie pt. "Dlaczego diabeł chodzi do kościoła", do którego odwołuje się mówca w w drugim kazaniu cyklu.
Słuchaj "Dlaczego..."
Pierwsza część kazania znajduje się poniżej ("Demony w akcji")
Z góry uprzedzam, to nie jest rzeczywisty adres, jedynie nawiązanie do hipotetycznej sytuacji z czasów apostolskich. Jak wiadomo, Saul z Tarsu, po nawróceniu się do Pana Jezusa, czekał na Ananiasza w domu przy ulicy Prostej w Damaszku. Proste też były drogi Pańskie, na które zapraszani byli słuchacze ewangelii w czasach apostolskich. Diabeł jednak, za pośrednictwem swoich sług czynił wszystko co było w jego mocy, aby te drogi wykrzywiać (Dz.Ap. 13: 8-10).
Pozwólcie więc, że przedstawię hipotetyczną sytuację, jaka mogłaby się wydarzyć w czasach powstawania kościoła nowotestamentowego.
Nie wolno nam przyjąć znamienia bestii ponieważ nie będzie już wówczas dla nas ratunku!
Dlatego już dziś prośmy Chrystusa o pomoc, abyśmy nie musieli podejmować tej decyzji i żebyśmy zostali wzięci do Nieba w momencie Pochwycenia Kościoła, jeżeli przyjdzie nam żyć w tym okresie gdy to się stanie!
To się zbliża wielkimi krokami więc kto wie czy nas to nie dotyczy! Pamiętajmy, że przyjdzie taki czas i to niebawem, że gdy nie przyjmiemy znamienia bestii to nic nie kupimy! Więc będziemy musieli umrzeć z głodu i będziemy musieli patrzeć jak umierają nasze dzieci, albo zabije nas antychryst! Jesteśmy gotowi na coś takiego?
To już nie są żarty! Pamiętajmy także, że gdy to znamię przyjmiemy na swoją rękę lub na czoło, to jest po nas, na całą wieczność! Tak mówi Bóg, więc potraktujmy to poważnie.
[Dalszy ciąg artykułu pt. "Jesienny owoc wiosennego siewu".]
Po czterdziestu latach tułania się po pustyni, wędrówka synów izraelskich dobiega wreszcie końca.
Izraelici mają wkroczyć do Kanaanu i objąć w posiadanie Ziemię Obiecaną. Wtedy to osiemdziesięciopięcioletni Kaleb zwraca się do Jozuego z prośbą o pozwolenie, by mógł przystąpić do walki i zdobyć ziemię Hebron jako swoje dziedzictwo. Z jego postawy wypływa kilka bardzo cennych lekcji.
Pokora i uległość
Przede wszystkim warto zauważyć, kim byli wspomniani w tej historii mężczyźni. Przed czterdziestu laty Jozue i Kaleb znaleźli się wśród dwunastu wywiadowców, którym Mojżesz polecił zbadanie ziemi kanaaneskiej. Zostali więc wyznaczeni do wypełnienia niezwykle ważnej, niebezpiecznej misji. Musieli odznaczać się wieloma przymiotami, zostali do niej wytypowani spośród innych członków swoich plemion.
Czy któremukolwiek z czytelników Biblii, nawet tym najbardziej uważnym i pilnym, mówią coś takie imiona jak Szammua, Szafat, Jigal, Palti albo może Gaddiel, Gaddi, Ammiel, Setur, Nachbi czy Genuel?
Mężowie ci z imienia wymienieni są w Piśmie tylko jeden raz i niestety pozostawili po sobie raczej niechlubne świadectwo lęku, braku wiary i zaufania, których następstwem były tragiczne konsekwencje.
Bohater wiary
W ich grupie jednak (tak, tworzyli razem pewną grupę) występują też inne imiona, z pewnością bardziej znane zarówno czytelnikowi, jaki i autorce. Być może nie każdy od razu skojarzy, kim był Hoszea, ale z pewnością coś zacznie świtać w pamięci, choć może trudno jeszcze będzie określić dokładnie, kim był człowiek, który nosił to imię. Jeśli jednak dodamy informację, że był on synem Nuna, chyba każdy będzie już wiedział o kogo chodzi, pomimo tego, że mąż ten lepiej jest znany pod innym imieniem, nadanym mu przez jego przywódcę. To oczywiście Jozue.
Z ostatnim z tej grupy imieniem nie ma problemów – Kaleb. Biblia wspomina tylko o jednym człowieku noszącym to imię. Dla mnie jest on wspaniałym bohaterem wiary.
Jesienne zbiory wiosennych zasiewów
Zawsze bardzo lubiłam wyobrażać sobie różne rzeczy. A ponieważ, na swoje szczęście bądź nieszczęście, jestem osobą obdarzoną naprawdę bujną wyobraźnią, bez trudu radzę sobie nawet z dość hmm.. niecodziennymi wyobrażeniami.
Jak już wcześniej wspomniałem, chcę obecnie poświęcić więcej uwagi obrazowi współczesnego kościoła. Celowo piszę „kościół” z małej litery, ponieważ dla mnie Kościół, który jest Ciałem Jezusa Chrystusa, jest niezmieniającym się organizmem, pulsującym Bożym życiem. Takiego Kościoła poszukują ludzie zagubieni w życiowych problemach i związani śmiertelnymi więzami grzechu. Żadna inna organizacja nie jest w stanie skutecznie pomóc człowiekowi, bez względu na czas, w jakim żyje. Dla mnie obraz Kościoła, jaki namalował słowami w księdze Dziejów Apostolskich Łukasz, jest wzorem, do jakiego odnoszę to, co widzę obecnie.
Dziś znalazłem w internecie zaproszenie do jednego z błyskawicznie rozwijających się kościołów w Stanach Zjednoczonych. Czytam w nim taką zachętę: „Z radością przedstawiamy ci coś, co jest pełne realnych ludzi, żyjących w realnym świecie, służących realnemu Bogu ... coś, co jest właściwe w celu zrozumienia i skierowania potrzeb naszej kultury bez poświęcania na to mocy Bożej.” Kilka zdań dalej jest wyjaśnienie: „Wierzymy, że kościół powinien być przyjemnym doświadczeniem, dlatego stworzyliśmy zwyczajne i komfortowe warunki, abyś mógł wziąć kubek kawy Starbucks, zrelaksować się i być sobą.” Nic więc dziwnego, że w krótkim czasie ten kościół powiększył się z kilkudziesięciu członków do pięciu tysięcy.
Zauważyłem ostatnio, że dość często zamiast słowa „ewangelista”, używa się określenia „mówca motywacyjny”. Przyznam, że to brzmi bardziej nowocześnie, bo któż dzisiaj w pełni rozumie wyraz pochodzenia greckiego utworzony z obcego dla naszego ucha słowa „euangelion”.
Dlatego chcę przypomnieć, że „ewangelista”, to człowiek, który zwiastuje ewangelię, dobrą nowinę, którą Bóg skierował do zgubionego grzesznika. Ta nowina, czyli wiadomość o Bożej łasce, zawiera najważniejszą treść, która odmienia los człowieka. Bóg, nie tylko wykupił każdą ludzką istotę z grzesznego przekleństwa, lecz udzielił Swojej mocy zwiastowaniu tej prawdy. Jest to Boże dzieło, w którym skutecznie działa moc Ducha Świętego, którego posłał w tym właśnie celu. Chrystus, gdy już wypełniał się czas złożenia ofiary na odkupienie grzesznego świata, powiedział uczniom, że gdy już odejdzie, przyjdzie Pocieszyciel. I On „przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie; o grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie; o sprawiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; o sądzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony” (Jan 16:8-11).
Pozwólcie, że zadam zasadnicze pytanie: „Czy Duch Święty potrzebuje pomocy ze strony człowieka, aby przekonywać świat o grzechu, sprawiedliwości i sądzie?”.
Państwo Islamskie sieje spustoszenie w Iraku i Syrii, a jego ambicje sięgają znacznie dalej. Niektórzy światowi przywódcy przyznają nawet, że jest ono jednym z największych stojących przed nimi zagrożeń. Jak jednak Państwo Islamskie wpasowuje się w całościowy obraz prześladowań chrześcijan na świecie?
1. Czym jest Państwo Islamskie?
Państwo Islamskie (PI) to grupa sunnickich bojówkarzy, którzy pod koniec czerwca 2014 r. ustanowili samozwańczy kalifat. Wywodzą się oni od radykalnych ugrupowań powiązanych wcześniej z Al-Kaidą i mają na celu ustanowienie w rządzonym przez siebie państwie prawa szariatu w jego najsurowszej formie. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka w Wielkiej Brytanii podaje, że Państwo Islamskie posiada 50 tys. bojowników w Syrii i 30 tys. w Iraku. Duża liczba bojowników Państwa Islamskiego pochodzi z regionu, ale uważa się, że ok. 11-12 tys. dżihadystów przybyło do Syrii z zagranicy, z czego, według nowojorskiej Grupy Soufana oraz londyńskiego Międzynarodowego Centrum Badań nad Radykalizacją, ok. 3 tys. pochodzi z krajów Zachodu. Jak podają wzmiankowane organizacje, po ogłoszeniu kalifatu, liczba dżihadystów z zagranicy znacząco wzrosła.
To śmieszne, jak prostym jest dla ludzi wyrzucić Boga i szydzić z Niego, a potem dziwić się, dlaczego świat jest taki zły i zmierza w kierunku piekła...
To śmieszne, jak bardzo wierzymy w to, co napisane jest w gazetach, a poddajemy w wątpliwość to, co mówi Biblia...
To śmieszne, że ktoś może powiedzieć "Wierzę w Boga" i nadal idzie za Szatanem, który, przy okazji, również "wierzy" w Boga...
To śmieszne, jak łatwo osądzamy, ale nie chcemy być osądzeni...
To śmieszne, że możesz przesłać tysiące kawałów i dowcipów, które rozprzestrzeniają się jak nieokiełzany ogień, ale kiedy przesyłasz e-maile dotyczące Boga, kilka razy zastanawiasz się, czy na pewno wysłać...