Konferencja młodzieżowa! Drukuj Email
Autor: Tomasz Jakubowski   
wtorek, 11 kwietnia 2017 11:48

Mamy ogromną przyjemność zaprosić Ciebie na zbliżającą się konferencję młodzieżową, która odbędzie się w Polkowicach już 29-30 kwietnia 2017 roku pod hasłem: „Chcę się zmienić…ale nie wiem jak!”. Poruszane zagadnienie w równym stopniu dotyczy każdego młodego człowieka, niezależne od miejsca zamieszkania, światopoglądu czy posiadanego wykształcenia. Wszyscy bowiem niejednokrotnie zderzamy się z brutalną prawdą o nas samych i – często całkiem szczerze – staramy się zmienić! Jednak po kilku próbach poddajemy się, gdyż zwyczajnie nie wychodzi…

Zaproszeni przez nas mówcy będą przyglądać się temu problemowi z punktu widzenia nieprzemijającej, ciągle świeżej i zmieniającej ludzkie życie wiary chrześcijańskiej. Punktem wyjściowym do rozważań będą wykłady Mateusza Jakubowskiego, nakreślające biblijne tło doktrynalne pokazujące kondycję człowieka poszukującego Boga; człowieka targanego natrętnymi pragnieniami i bezowocnymi tęsknotami, których nie potrafi zaspokoić. Następnie, Tomasz Guńka wejdzie w prozę ludzkiego życia z pełną nadziei informacją: Twoje próby zmiany swojego życia nie muszą za każdym razem kończyć się na parterze. Bóg przygotował dla Ciebie plan wyjścia! Możesz zacząć zupełnie od nowa, zacząć jeszcze raz!

Formularz rejestracyjny znajduje się pod adresem: http://zbornowezycie.pl/zjazd-mlodziezowy/

 
Wierność w codzienności Drukuj Email
Autor: Aleksandra Kwiecień   
poniedziałek, 10 kwietnia 2017 00:00

To był jeden z tych poranków, kiedy obudziłam się… zmęczona. A na myśl o całym dniu pracy przede mną poczułam się przygnębiona i ciężko westchnęłam. Chwilę później sięgnęłam po małą broszurkę zatytułowaną „Codzienna siła” – w której na każdy dzień miesiąca wybranych było kilka zachęcających wersetów – i otworzyłam na odpowiedniej stronie. Zaczęłam czytać pierwszy werset.

Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie (Mt 11:28) – przeczytałam ze łzami w oczach, bo poczułam, że to wezwanie bezpośrednio do mnie. Tego właśnie potrzebowałam – ukojenia. I siły, by sprostać wyzwaniom rozpoczynającego się dnia. Dokładnie tak się czułam – spracowana i obciążona – i oto mój Zbawiciel wzywał mnie, by przyszła z tym do Niego. Zwierzywszy się Mu w modlitwie z mojego przygnębienia, włączyłam sobie pieśń „Jezus trzyma mnie” i ruszyłam na spotkanie małych i wielkich wyzwań codzienności. Nie minęło wiele czasu, gdy uświadomiłam sobie, że niepokój zniknął, a zmęczenie i zniechęcenie ustąpiło miejsca radości i wdzięczności. Chodziło o tę jedną decyzję, o to, dokąd się skieruję, na co zwrócę swój wzrok. Dzięki Bożej łasce tamtego dnia udało mi się pójść w stronę Źródła i, jak wiele razy wcześniej, nie zawiodłam się. 

Więcej… [Wierność w codzienności]
 
Mocno przytul mnie Drukuj Email
Autor: Zand   
sobota, 08 kwietnia 2017 00:00

Bóg działa w przedziwny sposób. Jego myśli, często nie są naszymi myślami, a Jego drogi nie są naszymi drogami. Mojżesz podczas pierwszego spotkania z „wodonośną” skałą miał w nią uderzyć laską, a za drugim razem tylko do niej przemówić: Bóg od czasu do czasu mówi do nas w nieco inny sposób i „przychodzi” do nas inaczej tak, byśmy raz na zawsze pozbyli się rutyny i uczyli wsłuchiwać się w Jego delikatny głos.

Poniższy tekst to inny przekład tej samej pieśni (org.Draw Me Close). Inne słowa, przez które Bóg może zechcieć dotrzeć do kogoś, w nieco inny sposób…

Mocno przytul mnie

Nie wypuszczaj już

Wszystko składam u Twych stóp,

Chcę słyszeć znów, że jestem

Twój Ciebie pragnę dziś,

Panie tylko Ty,

Nic nie jest w stanie oddać mi,

Miłości Ojca,

objęć Twych

Pokaż drogę mi przed oblicze Twe

Refren:

To, czego chcę

To, czego potrzebuję

To, czego chcę

Wiedzieć, że jesteś tu…

 
Miłość nigdy nie ustaje Drukuj Email
sobota, 08 kwietnia 2017 00:00

Siwy, pogodny staruszek czasami patrzy z uśmiechem na małą pogodną staruszkę. Czasem wędruje myślami gdzieś daleko...
Znikają wtedy zmarszczki z jej twarzy i staje się znów młodą, pełną życia dziewczyną w skromnej białej sukni.
A on jest znowu smukły jak leśne sosny i silny jak wiosenne słońce. Ma oczy pełne błękitu.

Ich droga była czasem tak radosna jak wiosenny wiatr, jak śpiew ptaków wracających do gniazd, jak rozkwitające w maju drzewa.
Często jednak popadali po pas w grząskim śniegu, a mróz ziębił ich serca i wykrzywiał twarze. Ale wtedy dmuchali jeszcze silniej w tlące się płomyki dobrych uczuć i mocniej trzymali się za ręce. Chciał jej dać tak wiele, ale czas i życie były za silne.

Nie została więc nigdy królową, a on nigdy nie zbudował jej pałacu, choć jego ręce stały się twarde i nieczułe na ból. Dał jej więc - tylko swoje serce...
Lecz ona była tak szczęśliwa, że potrafiła śpiewać, kiedy jej włosy za wcześnie przyprószył śnieg. A kiedy cerowała jego koszulę, wyglądała jak księżniczka pochylona nad złotym ściegiem.
Był więc szczęśliwy jak najbogatszy z bogatych i widział słońce nawet w pochmurne dni i nie pomyślał nigdy, ze żałuje choć jednego dnia ze wspólnej wędrówki...

Dziś, kiedy czas pochyla ich do ziemi, uśmiechają się do siebie i patrzą na siebie z rozrzewnieniem. Modlą się do Pana Wszechświata o taką samą drogę dla swych wnuków.

 
Czy nadal szukamy Pana? Drukuj Email
Autor: Henryk Hukisz   
piątek, 07 kwietnia 2017 00:00

W rozmyślaniu Davida Wilkersona przeczytałem coś, co sprowokowało mnie do zadania tytułowego pytania: „Czy my nadal szukamy Pana?” 

Poniżej zamieszczam tekst tego rozważania, gdyż całkowicie się z nim zgadzam.

„Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie” (Mat. 6:6).
Kiedy Jezus mówi o wejściu do komory, by szukać Ojca, mówi o czymś o wiele większym, niż fizyczna komora. Stary Testament mówi nam, że Bóg podzielił Jego lud na dwie kategorie: tych, którzy szukają Go regularnie w komorze modlitwy, i tych, którzy tego nie robią.
Kiedy Bóg rozgniewał się na Izrael z powodu ich bałwochwalstwa, Mojżesz rozbił swój namiot poza obozem. Pismo mówi, „Toteż każdy, kto miał sprawę do Pana, przychodził do
Namiotu Zgromadzenia, który był poza obozem” (2 Mojż. 33:7). Wśród bałwochwalstwa w Izraelu, lud Boży poświęcał dalej czas, by szukać Pana. Ta szukająca resztka wiedziała, że muszą wyjść poza obóz, by nie popaść w odstępstwo, które ogarniało ludzi.

Wieki później, pod panowaniem króla Asy, ludzie zrozumieli, dlaczego Bóg błogosławił im i dał im spokój od wszelkich wrogów: „Ponieważ szukaliśmy Pana, Boga naszego....więc zapewnił nam spokój ze wszystkich stron. Budowali więc i dobrze im się wiodło” (2 Kron 14:6).
Kiedyś, w czasie panowania Asy, armia miliona Etiopczyków najechała na Izrael. „Wtedy Asa tak wołał do Pana, Boga swego:… Tyś Bogiem naszym, niech ci nie sprosta człowiek! Pan pobił tedy Kuszytów wobec Asy i wobec Judejczyków, i Kuszyci zaczęli uciekać” (w. 10-12). Kiedy Asa został zaatakowany, padł na twarz i modlił się do Boga – a Bóg odpowiedział zwycięstwem.
Jednak niedługo po tym zwycięstwie prorok Azariasz przyszedł do Asy i powiedział: „Pan jest z wami, jeżeli wy jesteście z nim, a jeżeli go szukacie, pozwoli wam się znaleźć, lecz jeżeli go opuścicie i On was opuści.” (15:2). Innymi słowy: „Jeżeli przestaniecie szukać Boga i wzywać Jego imienia we wszystkim, co czynicie, to On was opuści.”
Zawsze, kiedy Izrael szukał Pana, Bóg im błogosławił: „W tej swojej udręce zwrócił się do Pana, Boga izraelskiego, i szukał go, On też pozwolił im się znaleźć” (15:4). Izrael cieszył się pokojem, kiedy szukali Boga w modlitwach, a On zawsze ich ratował i dawał im porządek i siłę.”

Jezus powiedział: „Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą”(Mat. 7:8). Słówko „szukać” [dzeteo], występuje w Nowym Testamencie prawie 120 razy, z czego aż 88 razy tylko w Ewangeliach, jest więc jak najbardziej zaleceniem skierowanym do wierzących w Jezusa Chrystusa.

Niestety, w wszechobecnym nauczaniu o „wybraniu do zbawienia”, czyli predestynacji, z czego wynika pojęcie „nieutracalności zbawienia”, nie mówi się o konieczności szukania Pana. No bo po co, skoro jakikolwiek wysiłek z naszej strony może osłabić znaczenie łaski.

Czyżby nauka Pana Jezusa nie była skierowana do nowotestamentowych wierzących?

Więcej… [Czy nadal szukamy Pana?]
 
Klejnoty obietnic Bożych - 06 kwiecień Drukuj Email
Autor: C. H. Spurgeon   
czwartek, 06 kwietnia 2017 00:00

Smutek wasz w radość się obróci. (Jan 16, 20)

Wielkim smutkiem uczniów była śmierć i nieobecność Pana, wszelako smutek obrócił się im w radość, gdy zmartwychwstał Pan i wpośród nich się ukazał. Tak zamienią się wszystkie smutki świętych; nawet te najgorsze, które wyglądają tak, jakby miały być wiecznym źródłem goryczy.

Im więcej bólu, tym więcej i radości. Gdy znosimy ciężar żałości, Pan obróci nam ją w radość. Im bardziej gorzkim jest cierpienie, tym słodsza będzie radość; jeśli wahadło odchyliło się na lewo, to następnie bardziej jeszcze odchyli się ono w prawo. Wspomnienie przebytych mąk wzbudzi w nas uczucie błogości; zestawmy sobie jedno z drugim: blask diamentu bardziej jest widoczny, gdy odbija od czarnego tła.

O, serce moje, pociesz się! Za chwilę będę tak radosny, jak teraz jestem smutny. Jezus pouczył mnie, że pocieszenie nieba żal przeobraża w radość i wesele. Niem wiem, jak to się dzieje, ale wierzę w to i w przeczuciu wiecznej radości wznoszę hymn. Przygnębienie duchowe nie trwa długo; niebawem będę pośród tych świętych, którzy wielbią Pana nie ustawając, a wówczas śpiewać będę o łasce, która wyzwoliła mnie od wielkiego smutku.

 
Komunikacja niewerbalna Drukuj Email
środa, 05 kwietnia 2017 00:00

 
50 cech faryzeuszów Drukuj Email
Autor: Zac Poonen   
środa, 05 kwietnia 2017 00:00

W ewangeliach czytamy o trzech rodzajach kwasów, przed którymi ostrzegał Jezus:

1. Kwas Heroda (Mk 8:15)
2. Kwas saduceuszów (Mt 16:6)
3. Kwas faryzeuszów (Mt 16:6)

Reprezentują one trzy rodzaje chrześcijan.
Kwasem króla Heroda była światowość. W Marka 6:20 czytamy, że Herod lubił słuchać Jana Chrzciciela. Ale dwa wersy dalej czytamy, że podobał mu się także taniec Salome (która prawdopodobnie była skąpo ubrana i tańczyła w wyzywający sposób).

Dziś są tacy chrześcijanie, którzy potrafią cieszyć się słuchaniem pełnego mocy kazania w niedzielę rano, a później tego samego popołudnia cieszą się oglądaniem nieprzyzwoitych filmów. Herod lubił słuchać Jana Chrzciciela, ponieważ Jan był płomiennym kaznodzieją, odmiennym od nudnych faryzeuszów. Ale przyjemność ze słuchania płomiennie przemawiającego proroka nie oznacza, że ktoś jest duchowo usposobiony. Światowi chrześcijanie nie są zazwyczaj tak obłudni, jak faryzeusze. Lubią światowe rozrywki i nie ukrywają tego faktu.

Kwasem saduceuszów była fałszywa doktryna. Byli liberalni w swoich wierzeniach. Nie wierzyli w aniołów, cuda, zmartwychwstanie lub duchowy świat. Są dziś tacy chrześcijanie, którzy są „cesacjonistami”. Nie wierzą, że Bóg czyni dziś cuda, i nie wierzą, że nadprzyrodzone dary Ducha Świętego są wciąż dostępne dla chrześcijan.

Kwasem faryzeuszów była głównie hipokryzja. Byli doktrynalnymi fundamentalistami i byli prawi w swoim zewnętrznym życiu. Sam Jezus wskazał na te dwa obszary (Mt 23:3, 25).
Dawali dziesięcinę, modlili się i regularnie pościli, zachowywali zewnętrzne przykazania zakonu i byli nawet zaangażowani w prace misyjne. Są dziś tacy chrześcijanie, którzy robią te wszystkie rzeczy, ale wciąż są jak ci faryzeusze.

Niektórzy chrześcijanie mogą być mieszanką tych trzech kwasów. Czytaj więcej

 
Czy określiłeś cel swojego życia? Drukuj Email
Autor: Andrzej Cyrikas   
wtorek, 04 kwietnia 2017 01:00

 
Zero bojaźni Bożej Drukuj Email
Autor: Henryk Hukisz   
wtorek, 04 kwietnia 2017 00:00

Jesienią ubiegłego roku, kilka tygodni po powrocie do kraju, zostałem zaproszony na spotkanie z okazji 499-tej rocznicy Reformacji. Ponieważ spotkania odbywało się pod hasłem „Święto Biblii”, z zainteresowaniem wybrałem się na nie w gronie kilku lokalnych pastorów ewangelicznych. Organizatorem tego spotkania była Poznańska Grupa Ekumeniczna, a gościem specjalnym był „br. Alois z Taizé”, który wygłosił z okazji tego święta okolicznościowy wykład. W audytorium uniwersyteckim UAM zgromadziło się dość liczne grono przedstawicieli lokalnych społeczności protestanckich i katolickich propagatorów ekumenizmu.

Z ogromnym zaskoczeniem i niesmakiem wysłuchałem wykładu przeora Wspólnoty Ekumenicznej z Taize. Mówca, wiedząc, iż większość słuchaczy stanowią wyznawcy społeczności ewangelicznych, przekonywał do zupełnej uległości jedynej głowie kościoła, jaką jest papież oraz do oddania czci najświętszemu sakramentowi, czyli do uznania prawdziwości przemiany kawałka wafelka w autentyczne ciało Pana Jezusa.

Więcej… [Zero bojaźni Bożej]
 
Czy chrzescijanin może ulec depresji? Drukuj Email
Autor: Miroslaw Kulec   
poniedziałek, 03 kwietnia 2017 10:00

Czy chrześcijanin może ulec depresji? Odpowiedz na to pytanie wymaga od nas ustalenia, czy właściwie rozumiemy pojęcia, którymi się tu posługujemy. Wtedy zadamy je z cala świadomością tego, o jak niezwykłą osobę pytamy i o jak strasznej rzeczy mówimy.

Dlatego wyjaśnijmy, kim jest chrześcijanin, co znaczy ulec i czym właściwie jest depresja? Bo czy każdy, kto odwołuje się do Pana Boga, począwszy od wróżącej Cyganki aż do modlącej się i czytającej z dziećmi Biblie matki lub bijącego się w pierś grzesznika jest chrześcijaninem ?

Czy ulec znaczy to samo, co umrzeć, poddać się, czy jedynie doświadczyć walki, w której z trudem, ale jednak osiąga się zwycięstwo. Każdy, kto jest członkiem jakiegokolwiek lokalnego zboru, wie, ze chrześcijanie ulegają różnego rodzaju smutkom, nie zawsze entuzjastycznie kipią radością i czasem maja tak zwane „trudne dni”. Czy to już depresja?

Więcej… [Czy chrzescijanin może ulec depresji?]
 
Jak pomóc dziecku w depresji? Drukuj Email
Autor: Olga Przybyła-Kokot   
poniedziałek, 03 kwietnia 2017 09:00

Depresja nie ma względu na osobę - cierpieli na nią wielcy przywódcy, muzycy, naukowcy i teolodzy; ani na wiek - może dotykać już nawet niemowląt i występuje coraz częściej u dzieci i młodzieży.

Objawy depresji u dzieci mogą odbiegać od tego, co można zaobserwować u dorosłego będącego w depresji. Ponieważ dzieci często nie mówią wprost, że czują się źle, ważna jest tutaj uważna obserwacja ze strony rodzica. Należy zwracać uwagę, jeśli:

Więcej… [Jak pomóc dziecku w depresji?]
 
Duchowa depresja Drukuj Email
Autor: Kazimierz Sosulski   
poniedziałek, 03 kwietnia 2017 01:00

Kto z nas, nawet jako dziecko Boże, nie przeżywa czasami trudnych chwil i rozmaitych nieprzyjemnych stanów swojej duszy? Jesteśmy „więcej niż zwycięzcami” – to prawda. A jednak żyjąc na ziemi w ciele, doświadczamy także słabości. Lęk, rozpacz, niepewność, przygnębienie i smutek atakują nas nieraz bardzo boleśnie. Wzdychamy, ocierając łzy... „Dlaczego nasz Pan – myślimy – nie zabrał nas stąd w chwili nowego narodzenia? Wolni od trosk, moglibyśmy już cieszyć się niebem...”

Dobrze jest, właśnie w takich chwilach, zwrócić się do Bożego Słowa. Przede wszystkim odkrywamy z pewną ulgą, że nie my jedni doświadczyliśmy słabości. Negatywne emocje, dalekie od „bycia radosnym i zwycięskim” przeżywali wielcy mężowie Boży, a nawet Jezus. Nawet nasz Pan „za dni swego życia w ciele zanosił z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci...” (Hbr 5,7).

Zwróćmy uwagę: Jezus nie znał grzechu, a jednak płakał, modlił się ze łzami i błagał. W ogrodzie Getsemani Chrystus nie był rozradowany, ale smutny. A przecież cel, dla którego przyszedł na ziemię, zbliżał się do ostatecznego wypełnienia. Zadanie miało już wkrótce zostać wykonane.

Więcej… [Duchowa depresja]
 
Z depresji i lęku ku Bożemu zwycięstwu Drukuj Email
Autor: Ania   
poniedziałek, 03 kwietnia 2017 00:00

..abyście opowiadali cnoty tego, który was powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości. (1P. 2,9)

Pochodzę z rodziny wierzącej. Jednak w moim życiu też musiał nadejść moment, w którym doświadczyłam, że Bóg jest realny, że dotyka się mojego serca, że żyje i chce działać w moim życiu.

Pamiętam, jak mój tata opowiadał mi o Jezusie. Pamiętam, jak bardzo płakałam, gdy słuchałam jak zmarł na krzyżu. Myślę, że już wtedy, gdy byłam kilkuletnim dzieckiem – Bóg mnie dotknął. To, co nam rodzice przekazują w dzieciństwie ma bardzo duże znaczenie.

Później moje życie potoczyło się różnymi ścieżkami. Jednak ze wszystkiego wyprowadził mnie Bóg i roztaczał nade mną opiekę. Dziś chcę Jemu służyć całym sercem.

Depresja

Gdy miałam 26 lat przechodziłam depresję. Byłam zastraszona, bez radości, bez poczucia bezpieczeństwa, poczucia cenności dla Boga. Podczas tych trudnych, ciemnych dni depresji,dręczyły mnie myśli, że nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie rozumie, że nawet Bóg się ode mnie odwrócił, że jestem nic nie warta i nikt mi nie pomoże.

Więcej… [Z depresji i lęku ku Bożemu zwycięstwu]
 
<< pierwsza < poprzednia 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 następna > ostatnia >>

Strona 163 z 225