Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
Rozmyślam dziś nad zdumiewającym procesem zmiany myślenia w nastawieniu mieszkańców Nazaretu do Jezusa. Pan pojawił się w swoich rodzinnych stronach owiany już sławą kogoś absolutnie wyjątkowego. Dokonane przez Jezusa cuda oraz głoszona przez Niego nauka wszędzie wzbudzały w ludziach respekt i podziw. W Nazarecie też na początku wielu słuchaczy dziwiło się i zastanawiało: Skąd On to ma? Co to za mądrość, która jest Mu dana? Takie cuda dzieją się przez Jego ręce?! [Mk 6,2]. Jednak niemal równolegle zrodziły się też bardziej "zdroworozsądkowe" pytania i uwagi. Czy to nie jest ten cieśla, syn Marii, brat Jakuba, Jozesa, Judy i Szymona? Czy jego siostry nie mieszkają wśród nas? I stopniowo odwracali się od Niego [Mk 6,3]. Miejscowe archiwa, wywiad społeczny, ludzka pamiętliwość i sąsiedzkie animozje zawsze swoje zrobią. Potrafią odbrązowić nawet Jezusa. Nigdzie prorok nie spotyka się z lekceważeniem, jak tylko w ojczystych stronach, w gronie swoich krewnych i we własnym domu [Mk 6,4].
Mógłbym przywołać dziesiątki przypadków stopniowego odwracania się od Jezusa. Na początku był wielki zachwyt Chrystusem Panem: Biblia była święta! Nabożeństwo niemożliwe do opuszczenia! Kazania wspaniałe! Cały zbór był niebem na ziemi! Jednak z upływem czasu zachwytu było coraz mniej.
15 rozdz. Ew. Jana mówi o Bogu Ojcu jako o winogrodniku, Pan Jezus jest przyrównany do winnego krzewu, natomiast my jesteśmy porównani do latorośli przynoszących lub nie przynoszących owoce.
Czasem duchowe prawdy łatwiej zrozumieć jeśli podawane są w obrazach - jak mówimy - z życia wziętych. Takim obrazowym językiem często posługiwał się Jezus, ale choć to język prosty i przemawiający do wyobraźni słuchaczy nie zawsze nasz Pan był należycie zrozumiany. Nawet i uczniowie często musieli Go prosić, by na osobności wyłożył im dane podobieństwo.
Chciałbym byśmy dziś zastanowili się nad głębokimi prawdami duchowymi przedstawionymi w obrazie ogrodu Pana. Jesteśmy bowiem świadomi, że Pismo Święte w tym miejscu nie mówi o zwykłym ogrodzie i nie opisuje tylko i wyłącznie wyglądu tej, czy innej winnicy.
Kiedy staję naprzeciw wielkich zmian w głowie rodzi się wiele wątpliwości. Nie wiem co się wydarzy i jak będzie wyglądała przyszłość. Wtedy pojawia się pytanie czy naprawdę potrafię zaufać, że Bóg ma to wszystko w swoich rękach. Robię krok wiary, bo to co widzą moje fizyczne oczy nie wygląda zbyt różowo.
Wierzę, że podejmuję właściwą decyzję, ale bardzo się boję. Nie mogę już sama kontrolować sytuacji. Wszystko wydaje się wielką niewiadomą.
Nie wiem to słowa, które najczęściej przychodzą mi do głowy. Wtedy właśnie Pan Bóg chwyta mnie za rękę i przemawia prosto do serca: Nie bój się i nie lękaj, bo Ja wiem, jakie myśli mam o tobie i cudownie zaplanowałem już całą twoją przyszłość. Nie musisz wszystkiego wiedzieć, wystarczy, że Ja wiem.
Czułam, że zawiodłam Pana
I bałam się spróbować jeszcze raz
Przygasł ogień w moim sercu
I wtedy przyszedł Jezus i powiedział
Mój Duch, daje siłę, której potrzebujesz
By podnieść Cię i dać Ci powodzenie
A w widzeniu nocnym
Skieruję do Ciebie słowa światła
Nie bój się moje dziecko
Zawsze jestem z tobą
Czuję każdy ból
I widzę każdą łzę
Nie bój się moje dziecko
Zawsze jestem z tobą
Wiem jak zatroszczyć się o to
Co należy do mnie
„Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich.” (Efezjan 6:12)
Kto może prowadzić tę walkę modlitwy? Na to pytanie można dać bardzo krótką odpowiedź. Nowy Testament mówi jasno, że walczący z siłami zła musi być człowiekiem duchowym, bo tylko on może zrozumieć walkę i potrzebną do niej zbroję. Cielesny chrześcijanin rozpoczyna walkę pokonany. Człowiek zmysłowy nie może stać po Bożej stronie. Ale kto to jest duchowy człowiek?
Dr. J. Elder Cumming opisał go, jako „człowieka, w którym rządzi nie tylko jego duch w zarządzaniu i dyscyplinie, ale w którym Duch Boży mieszka jako osoba i moc; i ponad wszystko postępuje tak: przyjął i przyjmuje nadal Ducha Bożego i Jego kontrolę i panowanie w równoważeniu sił wewnątrz niego, i On poprzez ducha człowieka podbija wszystko, co jest cielesne i świeckie i doprowadza go do podobieństwa z Chrystusem.”
Jego duch, angażując do pomocy wszystkie ludzkie zmysły, oświecone i pod kontrolą Ducha Świętego, przechodzi na pole walki duchowej, aby stanąć po stronie Boga i poprzez modlitwę umożliwia działanie Bożej mocy, aby dzieło łaski zostało ukoronowane powodzeniem...
„Przebaczenie jest wielkim darem, który Bóg nam dał, abyśmy byli w stanie przetrwać w przepełnionym złem świecie, w którym ludzie nas ranią, zdradzają i postępują z nami w sposób bezduszny. Kiedy nauczymy się trwać w rzece przebaczenia, będziemy żyć naprawdę wolni.”
Brat Yun
Jezusie w świecie grzesznym mnie znalazłeś
Panie mój, ja nawet nie myślałem o Tobie
Ojcze mój, przyjąłeś mnie jak syna
Miłością ogrzałeś moje serce .
Jezusie wierzę, że na wieki przebaczyłeś mi
Oczyściłeś i Słowem prawdy serce uświęciłeś
Swoje Słowo święte mi podarowałeś
Że kochasz i nie opuścisz nigdy - powiedziałeś.
Ref.
Ja nie zapomnę Ciebie nigdy, nie porzucę Ciebie
Miłością wieczną na wieki ukochałem Ciebie
Ja nie zapomnę Ciebie nigdy, nie porzucę Ciebie
Nawet jeśli matka zostawi dziecię, ja nie zostawię Ciebie.
Osiem najnowszych wpisów na blogu "Dzisiaj w świetle Biblii" poświęciłem wielkiej potrzebie sprawdzenia samego siebie w myśl apostolskiego wezwania: Poddawajcie samych siebie próbie: Czy trwacie w wierze? Doświadczajcie siebie: Czy dostrzegacie u siebie to, że Jezus Chrystus jest w was? [2Ko 13,5]. Poruszyłem w tych rozważaniach zagadnienia, które jako pierwsze przyszły mi na myśl, gdy rozpocząłem upewnianie się na drodze wiary. Oczywiste, że jeszcze i w innych kwestiach należałoby postawić sobie niewygodne pytania. Mogę i będę to miał na uwagę, skoro jednak tym razem chciałem, żeby przynajmniej niektórzy moi Czytelnicy zechcieli przejść ze mną ten proces, ograniczyłem go do siedmiu punktów. Jak się po tych badaniach czuję?
"A niech każdy człowiek będzie skory do słuchania, nieskory do mówienia " (Jak. 1:19)
Niewielu ludzi ma tę zdolność. Słuchać oznacza odłożyć swoje własne sprawy na plan dalszy, by skoncentrować się na drugiej osobie. Oznacza to poświęcenie całej uwagi rozmówcy. Nic nie działa na człowieka bardziej kojąco niż spotkanie z osobą, która jest gotowa wysłuchać. Jeśli czyni to bezinteresownie, jest naszym przyjacielem. Bóg często chce nam pomóc, posyłając we właściwym czasie właściwą osobę. Ludzie tacy mogą pojawić się w szczególnym okresie naszego życia, np. podczas choroby, kryzysu czy żałoby. Kto przeżył trudne chwile, potwierdzi, jak leczniczo na chorą duszę działa wylanie przed kimś swoich smutków.
Niekiedy wystarczy już tylko niema obecność kogoś życzliwego, by doznać pociechy. W innym czasie to naszym zadaniem będzie wysłuchać kogoś, potrzymać za rękę.
Bardzo lubię te momenty, kiedy podczas czytania jakiegoś dobrze znanego fragmentu Biblii, nagle przemawia on tak, jakby trafiło się na niego po raz pierwszy.
Sprawiedliwy czy grzesznik?
Czytałam ostatnio fragment z 9 rozdziału Ewangelii Mateusza. Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników(9:13), powiedział Pan Jezus. Moje serce wypełniło się ogromną radością i poczuciem ulgi – zupełnie jakbym przeczytała te słowa po raz pierwszy. Bo one oznaczają, że Pan Jezus przyszedł do mnie. Opuścił chwałę Ojca, wyparł się swojego majestatu, zszedł na ziemię w postaci maleńkiego, bezbronnego człowieka właśnie po to: by odnaleźć mnie i powołać. Gdybym była sprawiedliwa, doskonała sama z siebie, nie musiałby tego robić, ponieważ nie potrzebowałabym zbawiciela. Ale od upadku pierwszych ludzi, nikt z żyjących na skażonej grzechem Ziemi nie może poszczycić się doskonałą sprawiedliwością i świętością (poza samym Chrystusem), gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej (Rz 3:23). Okazuje się jednak, że bycie grzesznikiem, w pewnym sensie, nie jest najgorszym stanem człowieka. Jeśli bowiem grzesznik świadom jest swojej grzeszności i szuka Zbawiciela, ma szansę odnaleźć ofiarowane w Chrystusie zbawienie z łaski; znajduje się na dobrej drodze do poznania Boga. Dużo gorzej, gdy nie zdaje sobie sprawy, że Zbawiciela potrzebuje, ponieważ wtedy Go nie szuka i nadal albo uparcie próbuje zapracować własną sprawiedliwością na przychylny wyrok w dniu Sąd, albo w ogóle nie myśli o grzechu, sądzie i zbawieniu. Jedno zaś i drugie zmierza to tego samego, tragicznego końca.
7. Prawdziwy chrześcijanin trwa we wspólnocie z innymi naśladowcami Jezusa Chrystusa. Pierwsi chrześcijanie z pewnością odczuwali silną potrzebę spotykania i trzymania się razem. Trwali oni w nauce apostołów, we wspólnocie, razem łamali chleb i nie ustawali w modlitwie. Każda osoba była przejęta lękiem przed panem, ponieważ za sprawą apostołów działo się wiele cudów i znaków. A wszyscy wierzący trzymali się razem i mieli wszystko wspólne. Sprzedawali przy tym posiadłości oraz mienie i uzyskane w ten sposób środki dzielili między sobą, zgodnie z tym, jaką kto miał potrzebę. Codziennie też jednomyślnie gromadzili się w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z wielką radością i w prostocie serca [Dz 2,42-46]. Społeczność świętych nie ograniczała się do obecności na nabożeństwie raz w tygodniu, ani też do spotkań domowych. Zgromadzali się wszyscy razem, lecz mieli także społeczności domowe. Połączyła ich wiara w Jezusa Chrystusa i wynikająca z tej wiary miłość wzajemna. Nie potrafili i nie chcieli żyć w odosobnieniu.