Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
Jeśli powiem, że każdy człowiek potrzebuje w swoim życiu doświadczać miłości, nie powiem nic nowego. Nie będzie odkrywczym również stwierdzenie, że miłość jest dziś w tym samym stopniu poszukiwana, co deficytowa. Każdy z nas czerpie z niej siłę i motywację do życia. Jesteśmy niczym zbiorniki, które napełniają się każdym przejawem życiodajnej miłości. Jesteśmy jej spragnieni bez względu na wiek i płeć. Nie mam tu na myśli miłości lansowanej przez dzisiejsze media, ale raczej głęboką tęsknotę za relacją z drugim człowiekiem. Relację, która nadaje sens naszemu życiu, wypełnia je satysfakcją i poczuciem spełnienia.
Szok. Drugi pilot samolotu pasażerskiego niemieckich linii lotniczych, lecącego z Barcelony do Dusseldorfu, zabarykadował się w kokpicie i świadomie rozbił go we francuskich Alpach!
Stu czterdziestu czterech pasażerów zajmując rankiem 24 marca 2015 roku miejsca w airbusie A320 powierzyło swój los w ręce dobrze wyszkolonych i wzbudzających zaufanie sześciu członków załogi. Niestety, dla wszystkich lot 4U 9525 okazał się dramatycznym końcem życia. Owszem, niejednemu z nich mogła przemknąć myśl o tym, jak wiele czynników w tej podróży może zawieść, ale do głowy by im nie przyszło, że śmierć przyjdzie ze strony pilota. Przecież to najmocniejsze ogniwo w całym łańcuchu pasażerskiego poczucia bezpieczeństwa. Nieważne z jakich powodów tak zrobił. Zaufali mu, a on powiózł ich ze sobą prosto na skały.
Zespół Casting Crowns zwykle porusza w swoich piosenkach trudne dla chrześcijan tematy – i tym razem jest podobnie. Piosenka, której wideoklip prezentujemy to opowieść o dziewczynie, współczesnej Marii Magdalenie, która szuka sensu życia, niestety w niewłaściwych miejscach. Biegnie 100 mil na godzinę, ale w złym kierunku, a kolejne urodziny uświadamiają jej tylko, że choć przybywa jej lat, to każdy kolejny rok to tak naprawdę kilka kroków... wstecz...
Brak akceptacji najbliższych pcha ją do nocnych klubów, alkoholu, w ramiona kolejnych mężczyzn, obiecujących szczęście i spełnienie. Najsmutniejsze jest jednak to, że chrześcijanie, których spotyka, natychmiast ją szufladkują na podstawie jej stylu życia i wyglądu, nie potrafią pochylić się nad nią, porozmawiać, osądzają słowami i co gorsze, spojrzeniami: „Dla takich jak ona, drzwi naszych kościołów pozostają zamknięte!”
„Czy ktoś ją w ogóle słyszy? Czy ktoś to widzi? Czy ktoś wie, że ona właśnie dziś tonie?”
Scena w kawiarni, w której nasza bohaterka jest kelnerką. Grupa młodych chrześcijan śmieje się i żartuje, wyglądają na szczęśliwych, ktoś nawet zostawia przy swojej filiżance maleńki traktat na temat życia wiecznego, który Maria Magdalena zgniata i wrzuca do filiżanki. Płacze...
Dziś powszechnym staje się stwierdzenie, iż ludziom niepełnosprawnym powinna przysługiwać taka sama godność osobista i religijna jak pozostałym pełnosprawnym członkom społeczeństwa.
Stwierdzenie powyższe wydaje się z perspektywy czasów dzisiejszych uzasadnione.
Tym niemniej osiągnięcie takiego stanu świadomości było związane z wielowiekową ewolucją poglądów. Te niezmiernie interesujące i ważne treści zawiera referat, który można ściągnąć klikającTUTAJ
Referat publikujemy dzięki uprzejmości autora dr Elżbiety Bednarz.
W czwartym rozdziale Ewangelii św. Jana w wierszu 42 czytamy: „I mówili do niewiasty: Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu; sami bowiem słyszeliśmy i wiemy, że ten jest prawdziwie Zbawicielem świata” (J 4:42).
To samo i ja wam chcę powiedzieć: nie na skutek obcych słów ja uwierzyłem, ale dlatego, że sam Go widziałem i wiem na pewno, że On jest Bogiem.
Nie tak dawno temu byłem w Palestynie i siedziałem u tej samej studni Jakuba. Czytając w Ewangelii o spotkaniu Chrystusa z Samarytanką, nie mogłem sobie tego tak żywo wyobrazić. Tu zaś obraz ten stanął przede mną z całą wyrazistością: i studnia i miasto Sychar faktycznie istnieją, wszystko tak się zachowało jak to było za czasów Chrystusa. I oto, gdy On poprosił Samarytankę, by Mu dała się napić, ta się bardzo zdziwiła: „Jakże Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, o wodę?” (J 4:9).
Ale Chrystus nie czuł się Żydem. On również nie widział w niej Samarytanki i grzesznicy. Dla Niego była to dusza, której należało dać „wodę żywą”. On rozmawiał z nią jako Bóg.
Temat niniejszego artykułu dla wielu chrześcijan może wydawać się na pierwszy rzut oka nieco kontrowersyjny, gdyż na ogół uważa się, że służba i świętość dotyczą serca, bo przecież ciało i krew Królestwa Bożego nie odziedziczą (zob. I Kor. 15,50).
Przyjęło się nawet takie stwierdzenie, że Bóg patrzy na wnętrze a nie na to co zewnętrzne. Poruszając temat pobożności czy skromności ciała spotkamy się na ogół z niezrozumieniem czy wręcz oburzeniem a podnoszone argumenty dotyczą zazwyczaj obrony ludzkiej wolności, bądź walki z zakonami. Chciałbym jednakże sięgnąć do Biblii i poszukać odpowiedzi w przedstawionym temacie.
Siódma rano. Ania jak zwykle stanęła przed szafą, zastanawiając się, co na siebie włożyć. Codziennie ten sam rytuał, ten sam problem... Musi wyglądać elegancko w pracy. Szef przecież wymaga tego od pracowników. Ostatnio powiedział jej miły komplement, kiedy w dniu negocjacji z „poważnym klientem" miała na sobie tę wiśniową sukienkę, którą dostała kiedyś od męża Jacka na dwunastą rocznicę ślubu. W tej sukience wyglądała nie tylko elegancko. Jej fason doskonale uwypuklał zgrabną sylwetkę, a długość pozwalała na wyeksponowanie zgrabnych, szczupłych nóg, jak dotąd często „ukrywanych" pod spodniami. Zrobiło jej się nawet przyjemnie, kiedy klient kilkakrotnie kątem oka zmierzył ją od głowy aż po stopy.
Kiedy wyciągała bluzkę z dekoltem, uświadomiła sobie, że coraz staranniej przygotowuje się do wyjścia i coraz więcej uwagi poświęca na ubiór i makijaż. Poniekąd wiedziała, dlaczego to robi - szef lubi zadbane, eleganckie i atrakcyjne kobiety, a ona jako jego asystentka musi wszelkimi sposobami podnosić wizerunek firmy. A ponadto... czuła się tak przyjemnie, kiedy w czasie narad szef śledził każdy jej gest, a przy porannym pocałunku w dłoń tak głęboko patrzył jej w oczy...
Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem; a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście Jego.(2 Tym 4:7-8) Słowa apostoła Pawła są nam doskonale znane.
Większość z nas prawdopodobnie jest w stanie bezbłędnie je wyrecytować. Być może też nie raz zastanawialiśmy się dłużej nad ich przesłaniem. Myślę jednak, że nie zaszkodzi, jeśli pochylimy się nad nimi jeszcze raz.
Wieniec sprawiedliwości
Przyjmuje się, że ów drugi list do Tymoteusza jest ostatnim listem Pawła, napisanym w rzymskim więzieniu, krótko przed śmiercią apostoła. Prawdopodobnie Paweł wiedział już, że wydano na niego wyrok śmierci, w jego słowach jednak nie ma nawet cienia lęku, wprost przeciwnie – niezachwiana pewność tego, co jest przed nim. Pewność oczekującego go wieńca sprawiedliwości. Z kart Nowego Testamentu dowiadujemy się jak wyglądała apostolska droga wiary, jak niejednokrotnie ciężki był ten bój. Widzimy również jak wspaniałą pracę wykonał Apostoł Narodów dla Bożego Królestwa. Od momentu swojego nawrócenia Paweł rozgłaszał Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie zachęcając wszystkich, by również przyłączyli się do tego chwalebnego biegu. Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli – pisał do korynckiego zboru. Tymoteusza motywował słowami: Staczaj dobry bój wiary, uchwyć się żywota wiecznego, do którego też zostałeś powołany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.
Kiedy pojawia się w życiu dylemat, to
chrześcijanin powinien modlić się o podjęcie właściwej decyzji. Owszem
znamy to doskonale, ponieważ wszyscy jesteśmy dobrymi teoretykami.
Natomiast jeżeli chodzi o budowanie Twojego życia, musisz zrozumieć
ważną rzecz: Boży plan dla Twojego życia nie skupia się na spełnieniu
twoich ambicji, pragnień, marzeń, itp. Boży plan dla Ciebie to
spełnianie Bożych ambicji, pragnień i marzeń! To życie poświęcone
Chrystusowi.
Oczywiście nie twierdzę, że nie
powinniśmy mieć marzeń i nie powinniśmy ich również spełniać, jedynie
pragnę podkreślić, iż nasze decyzje, jako chrześcijan, powinny być
kierowane przez Ducha Świętego, ponieważ one dają nam najlepszą wizję
przyszłości!
W tych dniach wiele słyszymy o wojnie. W moim pokoleniu nigdy przedtem nie była ona tak wyczuwalna i bliska naszych granic. Przykuwa uwagę nie tylko dziennikarzy i reporterów. Mówią o niej także eksperci i poważni politycy. Sądząc po tym, co już się dzieje, wojna naprawdę jest wielce prawdopodobna.
Co myślą o tym ludzie wierzący w Boga? Jako uczniowie Jezusa Chrystusa mamy wyraźną wskazówkę Pana, jak przyjmować takie wiadomości. Potem usłyszycie o wojnach i wieści wojenne. Baczcie, abyście się nie trwożyli, bo musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec [Mt 24,6]. Spokojnie. Nawet wasze włosy na głowie wszystkie są policzone [Mt 10,30]. Na świecie niepokój jest zjawiskiem powszechnym i normalnym. Naśladowcy Jezusa wszakże nie muszą się trwożyć. Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka [Jn 14,27].
Przede mną leży mała niebieska karteczka z zanotowanym zdaniem:
Rozum wie, że wszystko jest dobrze – bo pod Bożą kontrolą, duch jest spokojny,… tylko dusza szaleje.
Ilekroć spojrzę na karteczkę, uśmiecham się. Kobieca dusza często „szaleje”. I czasami zastanawiam się jak ten stan, który znam z autopsji, a który nie raz obserwowałam też u innych kobiet pogodzić ze słowami króla Salomona: Dziarskość i dostojność jest jej strojem, z uśmiechem na twarzy patrzy w przyszłość (Przy. Sal 31:15; Biblia Warszawska). Biblia Tysiąclecia: Strojem jej siła i godność, do dnia się przyszłego uśmiecha. Biblia Warszawsko-Praska: Siła i godność są jej strojem, nie martwi się o niepewną przyszłość. Interpretując ten fragment na podstawie obu tłumaczeń pozwolę sobie stwierdzić, iż Dzielna Kobieta do dnia się przyszłego uśmiecha, bo nie martwi się o niepewną przyszłość. Nie martwi się. Dlaczego? W jaki sposób potrafi tego dokonać?
Pewna starsza 90-letnia pani z Valdres w Norwegii w 1968 r. otrzymała od Boga widzenie. Ewangelista Emanuel Minos (na fotografii) prowadził nabożeństwo w miejscu jej zamieszkania. Spotkał się z nią i ona opowiedziała mu co widziała. Ewangelista wszystko spisał, uważał jednak, że brzmi to nieprawdopodobnie i włożył to poselstwo do szuflady. Potem, prawie po trzydziestu latach zrozumiał, że na temat tego widzenia musi porozmawiać z innymi. Ta pani z Valdres była prostą godną zaufania chrześcijanką żyjącą na wysokim poziomie duchowym, miała dobrą opinię u wszystkich, którzy ją znali.
Czytałem dziś o duchowym przebudzeniu w Samarii. A Filip dotarł do miasta Samarii i głosił im Chrystusa. Ludzie zaś przyjmowali uważnie i zgodnie to, co Filip mówił, gdy go słyszeli i widzieli cuda, które czynił. Albowiem duchy nieczyste wychodziły z wielkim krzykiem z wielu, którzy je mieli, wielu też sparaliżowanych i ułomnych zostało uzdrowionych. I było wiele radości w owym mieście [Dz 8,5-8]. Samarię ogarnęła euforia. Nietrudno sobie wyobrazić radość osób uzdrowionych a także ich bliskich. Nie mniejszy aplauz towarzyszył wypędzaniu demonów. Było głośno i radośnie.
W atmosferze hałaśliwej radości, jakkolwiek naturalnej i uzasadnionej, zazwyczaj robi się – niestety - bardzo płytko pod względem duchowym. Nawet dobre wyznanie wiary, chrzest, obecność i zachwyt tym, co się dzieje [Dz 8,13] okazują się czasem nie sięgać istoty sprawy. W takim stanie ducha niejednemu "Szymonowi" jakoś nadal chciałoby się usłyszeć o sobie: Ten człowiek to moc Boża, która się nazywa Wielka [Dz 8,10]. Do tego stopnia nie mija ochota na bycie w centrum uwagi, że w końcu staje się to nieprzyjemnie jawne. Czy jednak wszyscy dostrzegali wówczas duchowe braki Szymona? Trzeba było wizyty innego Szymona, napełnionego Duchem Świętym.
Dobrze jest od czasu do czasu głośno wyrazić radość zbawienia. Cuda Boże jak najbardziej godne są wielkiego aplauzu. Rzecz w tym, żeby w uwielbianiu Boga zachować bliskość i głębię osobistej więzi z Panem Jezusem.