Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
Zapraszamy do wysłuchania bardzo wartościowego wykładu omawiającego kwestię pożądania i zazdrości.
Jest on częścią cyklu wykładów poświęconych przykazaniom Pańskim wygłoszonych podczas Tygodnia Ewangelizacyjnego w Dzięgielowie w lipcu 2014 roku.
Prezentowany poniżej klip stanowi zapis całego spotkania w dniu 12 lipca 2014 roku.
Redakcja radia proponuje i zachęca do wysłuchania w/w wykładu br. Leszka Czyża,który rozpoczyna się po pierwszej godzinie , szóstej minucie i 20 sekundzie klipu (1:06:20).
Już sam tytuł tego artykułu przypomina każdemu znane zdanie z treści modlitwy Pańskiej, której Pan Jezus nauczył swych uczniów na wyraźną ich prośbę. Czytamy o tym w Ew. Łuk. 11: „ A gdy On w pewnym miejscu modlił się i zakończył modlitwę, ktoś z jego uczniów rzekł do niego” Panie naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył uczniów swoich”.
Poruszając w moim artykule ten temat, chcę zachęcić wszystkich czytelników do dokładnego rozważenia tego urywka modlitwy i wyciągnięcia z niego wniosku, jak powinniśmy rozumieć znaczenie tych słów: „ Bądź wola Twoja jak w niebie, tak i na ziemi”.
Biorąc pod uwagę to, że temat ten jest bardzo obszerny i głęboki, ograniczę się do poruszenia tylko najważniejszych jego aspektów, a zatem rozpocznę od zdefiniowania, czym jest i na czym polega istota posiadania „ woli”.
Otóż jest to zdolność i prawo do świadomego podejmowania decyzji, wyrażania swego zdania oraz suwerennego stanowienia o sobie.
Kiedy czytamy naszą Biblię, napotykamy świętych ludzi, obok których nie sposób przejść obojętnie, nie zauważając ich radości i smutku, a także okoliczności, w których żyli, dokonywali wielkich działań w imię swojego Boga. Później w innych okolicznościach tych samych ludzi ich wiara zaczyna umierać, u drugich zaś umarła, wywołując nasze zdumienie i smutek. Jednocześnie uświadamia to nam, że i nasza wiara może nie zawsze będzie odpowiadać Bożemu oczekiwaniu. Jest bowiem noszona w kruchym naczyniu glinianym, podobnym do naczynia Ewy w Edenie, którą szatan zwiódł, dlatego może nas także zwieść.
Wiara zwykle umiera powoli, rzadko następuje śmierć wiary nagle. Najpierw następuje powątpiewanie i myśli zaczynają krążyć wokół demonicznego pytania: a czy to prawda, że Bóg powiedział? I to z pozoru niewinne pytanie może być początkiem umierania wiary. Zanim wiara stanie się martwą, człowiek znajduje się w różnych okolicznościach, gdzie mają na niego wpływ dwie siły. Jedną siłą jest Duch Święty, który nigdy nie rezygnuje z człowieka powątpiewającego, nie rezygnuje też duch tego świata ciemności.
Niezwykła historia człowieka, który 45 minut był martwy.
Przedstawił swoja historię na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Yorku przed wysoko postawionymi osobistościami, w tym sekretarzem generalnym Ban Ki Munem.
Jedną z licznych wad widocznych w naszym narodzie, a co za tym idzie w naszym... Kościele - jest brak szacunku dla siebie nawzajem. Dla wyższych od siebie - w myśl powiedzenia: "Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie", a co dopiero dla równych sobie czy mniej znaczących. To, że w społeczeństwie sytuacja wygląda tak, jak wszyscy wiemy, nie musi dziwić. Także to, że społeczeństwu nie da się po prostu powiedzieć: "Ludzie, szanujmy się": bo niby dlaczego mieliby rezygnować ze swoich naturalnie-narodowych upodobań.
W życiu często spotykamy znaki ostrzegające przed niebezpieczeństwem. Znajdujemy je na słupach elektrycznych, na krawędzi skał, na płotach posesji, na których znajdują się ostre psy. Spotykamy je również na opakowaniach substancji trujących, czy niebezpiecznych dla człowieka. Takie ostrzeżenia przyjmujemy w trosce o bezpieczeństwo naszego życia i zdrowia.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której przed nami pojawia się znak „Strzeż się człowieka!”. Jak wówczas zareagujemy? Czy zlekceważymy takie ostrzeżenie, i pójdziemy dalej, śpiewając w sercu pieśń: „Wiem, nie zawiedzie mnie Pan”? Czy to będzie z naszej strony rozsądne? Czy raczej nie powinniśmy przynajmniej zatrzymać się na chwilę i zastanowić się, dlaczego ktoś umieścił takie ostrzeżenie?
Jak należy traktować nadciągające do Europy tłumy wyznawców Islamu zdaniem polityków, papieża czy typowego telewidza - to już wiadomo. A jak podejść do tego zjawiska w świetle Biblii?
Zacznijmy od tego, że Biblia nie jest adekwatnym źródłem wskazówek dla świeckich polityków lub przywódców religijnych. Politycy bowiem uprawiają politykę a hierarchowie dbają przede wszystkim o popularność swojej religii. Biblia oświetla drogę dla ludu Bożego na ziemi, dla ludzi prostolinijnie wierzących Bogu na słowo. Poucza grzesznika, jak może zostać dzieckiem Bożym. Wskazuje wierzącym, jak powinni współżyć między sobą i jaki mają mieć stosunek do otaczającego ich świata.
Letnie dni stają się coraz krótsze, wieczory chłodniejsze, kończy się lato niepostrzegalnie przechodząc w jesień. Jeszcze kilka dni i zacznie się wrzesień, a wraz z nim… szkoła.
Niegdyś słowa „wrzesień” i „szkoła” wypowiadane pod koniec sierpnia wywoływały u mnie pełen strachu skurcz w żołądku. Później w latach studenckich wrzesień stał się moim ulubionym miesiącem – po całorocznej nauce i letnich wojażach, w końcu przychodził czas na odpoczynek. W zeszłym roku sytuacja diametralnie się zmieniła, a słowo „wrzesień” znów nabrało nowego znaczenia. Jeszcze kilka dni i wracam na moje pole bitwy, gdzie znów zacznę staczać ciężką walkę z… samą sobą. Dopóki nie zaczęłam pracy w szkole nigdy wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wielki wpływ na moją pracę z dziećmi (czy interakcje z nimi przy innych okazjach), ma to, co aktualnie przeżywam i to jakim tak naprawdę, wewnętrznie, jestem człowiekiem.